Podtrzymać dobrą passę – ten cel przyświecał piłkarkom Królewskich podczas wyprawy do Otwocka. W dotychczasowych meczach ze Startem Otwock płocczanki zawsze posiadały dużą przewagę jednak o zwycięstwach decydowały minimalne różnice bramkowe.
Początek spotkania był dejavu sprzed tygodnia, w 7. minucie meczu chwila dekoncentracji sprawiła, że miejscowe znalazły drogę do bramki Marty Hućko. Przez pierwsze 30 minut meczu Królewscy nie mogli przedostać się pod bramkę przeciwnika. Mimo przewagi optycznej i sporej ilości podań akcje kończyły się na 30 metrze od bramki rywala. Otwocczanki dobrze zamknęły środek boiska i przyjezdne nie potrafiły znaleźć na to recepty. Dopiero ostatnie fragmenty połowy przyniosły kilka dynamicznych wejść skrzydłowych zakończonych uderzeniami. Nie były one jednak stuprocentowe i Królewscy schodzili na przerwę z niekorzystnym wynikiem.
W drugiej połowie padły bramki, na które zawodniczki z Płocka solidnie zapracowały. Przeciwnik przez całą drugą połowę zmusił tylko raz do interwencji „królewską” bramkarkę. Poza tym wydarzeniem, przewaga pomarańczowych nie podlegała żadnej dyskusji. Cierpliwość w budowaniu akcji przyniosła oczekiwane rezultaty 12 minut po przerwie. Dominika Janicka zakończyła koronkową akcję bardzo efektownym uderzeniem pod poprzeczkę. Miejscowe nie były przygotowane na taki obrót spraw i zanim się pozbierały, to 120 sekund później ich obrona została rozmontowana kolejny raz. Swojego drugiego gola zdobyła Dominika Janicka, a gospodynie mocno protestowały przy tym trafieniu uważając, że było ze spalonego. Nie wyszło im to na dobre, ponieważ w 67. minucie musiały kolejny raz wyjmować piłkę z bramki, tym razem po uderzeniu Klaudii Stradomskiej. Potem nastąpiło kilkuminutowe rozprężenie Królewskich, które skutkowało utratą kontroli nad meczem, nie miało ono jednak zbyt poważnych konsekwencji. W końcówce wchodzącym piłkarkom udało się uspokoić grę i spokojnie dowieźć korzystny wynik do końcowego gwizdka.
KS Królewscy Płock przeskoczyli w tabeli swojego rywala i z 13 punktami zajmują 4 miejsce w rozgrywkach. W najbliższą niedzielę płocczanki zagrają po raz ostatni przed przerwą zimową. Mecz ze Żbikiem Nasielsk rozpocznie się o godzinie 15 na Stadionie Miejskim w Płocku.
OKS Start Otwock – KS Królewscy Płock 1:3 (1:0)
Bramki: 52., 54. Dominika Janicka, 67. Klaudia Stradomska
Skrót meczu: https://www.youtube.com/watch?v=kCd8blC9GS4&feature=youtu.be
KS Królewscy Płock: Marta Hućko, Olga Kamińska (55. Aleksandra Synowiec), Daria Przybysz, Anna Wojtkowska, Kinga Sławińska, Klaudia Łyzińska, Daria Kusa, Klaudia Stradomska (K)(79. Oliwia Kasiura), Aleksandra Kujawska (71. Natalia Romanowska), Julia Mikołajewska (75. Julia Korga), Dominika Janicka (71. Wiktoria Wiączek)
Kinga Sławińska (obrończyni Królewskich): Jestem bardzo zadowolona z postawy jaką zaprezentowałyśmy dzisiaj na boisku. Naprawdę ważne jest to, aby po straconej bramce nie spuszczać głowy w dół tylko wziąć się w garść i walczyć jeszcze bardziej. Właśnie tak zachowałyśmy się w dzisiejszym spotkaniu. Pomimo dość szybko straconej bramki w pierwszej części, nasza gra była uporządkowana, co z biegiem czasu zaczynało się przekładać na przewagę. Na drugą połowę wyszłyśmy bardziej pewne. Już w pierwszych minutach drugiej części dzisiejszego spotkania znacznie zdominowałyśmy nasze przeciwniczki. Byłyśmy drużyną, grałyśmy jak drużyna i zachowywałyśmy się jak drużyna, nasza gra sprawiała nam radość. W dość krótkim odstępie czasu po wielu dokładnych podaniach i spokojnie rozegranych akcjach prowadziłyśmy dwoma bramkami. To był dobry mecz w naszym wykonaniu, mam nadzieję, że w identycznych nastrojach zakończymy rundę ostatnim meczem w Płocku.
Aleksandra Synowiec (napastniczka Królewskich): Mecz był całkiem niezły, mimo że pierwsza połowa nie była zbyt silna z naszej strony, straciłyśmy bramkę i nie stworzyłyśmy zbyt wielu akcji. Może nie weszłyśmy jeszcze w mecz, byłyśmy trochę przestraszone, pojawiały się błędy, nie wykorzystywałyśmy całego boiska. Natomiast druga część była dużo lepsza, myślę, że ta stracona bramka dodała nam mocy. Przeanalizowaliśmy też dużo w przerwie, dzięki czemu poprawiłyśmy stan gry, walczyłyśmy do końca, czułyśmy się pewniejsze, co dało nam wygraną w tym spotkaniu. Oby tak dalej.