Przed Euro 2025 dla wielu kibiców jej nazwisko nie znaczyło zbyt wiele. Ot, kolejna młoda zawodniczka z dużym potencjałem. Ale Michelle Agyemang, dziewiętnastoletnia napastniczka Arsenalu, nie miała zamiaru czekać na swoją kolej. Zdecydowała się zapukać do drzwi seniorskiej piłki… a właściwie je wyważyć.
Z trybun do historii
Gdy Sarina Wiegman prowadziła swój pierwszy mecz jako selekcjonerka Anglii, Agyemang była zaledwie dziewczynką od podawania piłek. Kilka lat później, w tym samym zestawie barw, daje jej drużynie nowe życie w ćwierćfinale mistrzostw Europy, strzelając wyrównującą bramkę przeciwko Szwecji. Futbol, jak zwykle, pisze scenariusze, które trudno byłoby wymyślić.
Nie było to jednak dzieło przypadku. Występ przeciwko Francji, choć trwał ledwie cztery minuty, zostawił po sobie ślad – nikt inny w zespole nie zanotował tylu kontaktów z piłką w polu karnym rywalek, co Agyemang. Młoda napastniczka przyniosła coś, czego brakowało – energię, bezczelność, siłę. Po prostu inny wymiar gry.
Naturalna dziewiątka z akademii
Michelle trafiła do Arsenalu jako sześcioletnia dziewczynka, zakochana w klubie i futbolu. Jej ojciec, trener piłki młodzieżowej, zadbał o to, by dostała szansę. Początkowo grała jako obrończyni, ale z czasem stało się jasne, że jej miejsce jest z przodu.
W wieku 16 lat zadebiutowała w pierwszej drużynie. Potem była wypożyczona do Watfordu i Brighton, gdzie zbierała minuty i doświadczenie. Pięć goli w 10 meczach w Women’s Championship, kolejne pięć w 22 występach w Super League – i pierwsza profesjonalna umowa z Arsenalem w maju 2024. Wszystko krok po kroku.
Głód, który czuć w każdej akcji
Zadebiutowała w reprezentacji seniorskiej w kwietniu. Strzeliła gola po 41 sekundach. Bez kalkulacji, bez tremy – z piłką do przodu i w samo okienko. Gdy Alessia Russo doznała drobnego urazu, drzwi do Euro uchyliły się – Michelle weszła przez nie z impetem.
„To jest poziom, na którym chcę grać co tydzień” – mówiła w kwietniu. W Szwajcarii pokazuje, że nie były to puste słowa. A w opinii takich osób jak Lucy Bronze czy Leah Williamson – zyskała już status ulubienicy. Nie tylko za talent, ale za to, że… nie boi się zderzyć z nikim. Dosłownie.
Na boisku drapieżna, poza nim – cicha siła
Jej dwie twarze fascynują. Poza boiskiem – cicha, skromna, uczynna. Na murawie – jak mówi Bronze – „lubi wpaść w ludzi i ich przestawić”. Trudno o lepszy komplement dla młodej dziewiątki.
To właśnie ten kontrast – słodkość i siła – czyni Agyemang tak wyjątkową. Jest ucieleśnieniem nowoczesnej napastniczki: techniczna, szybka, agresywna, ale i pokorna.
Dziecko Euro? Nie. Jego objawienie
Nie wiadomo, jak daleko zajdzie Anglia. Być może obroni tytuł, być może przegra w półfinale. Ale już dziś wiadomo jedno: Michelle Agyemang zmieniła dynamikę tego zespołu. Nie była dodatkiem do składu – stała się jego elementem kluczowym.
Takie historie przypominają nam, po co oglądamy futbol. Nie tylko dla nazwisk znanych od dekady. Ale dla takich dziewczyn jak Michelle – które przypominają, że każdy gigant kiedyś zaczynał od marzeń, prób… i bycia dziewczynką od piłek.