II liga śląska
23.10.2016, Bielsko-Biała
Rekord Bielsko-Biała – Miedź Legnica 2:0 (1:0)
1:0 Franaszek (9. min., z rzutu karnego)
2:0 Bysko (87. min.)
Rekord: Chowaniec – Kożdoń, Kaim, Chrząszcz, Cwajna (Kupczak 90′), Kubaszek, Franaszek, Nowacka (Marchewka 60′), Moskała, Skolarz (Bysko 75′), Ziejka
Miedź: Kaźmierczak – Kowalik, Ostrowska, Maskiewicz, Achcińska, Cybulska (70 Jakimiak), Mętel, Czapluk, Kudyba, Kaźmierska (61 Pater), Naporowska (46 Urbaniak)
Tak stricte po piłkarsku – to były całkiem niezłe zawody, choć momentami toczone przy zbyt wysokiej „temperaturze”. Obie drużyny z czołówki drugoligowej tabeli stworzyły ciekawe i emocjonujące widowisko. W pierwszej części meczu padł tylko jeden gol, choć bramkowych okazji gospodyniom i legniczankom nie brakowało. Jedyna w tej fazie spotkania bramka padła po pewnym uderzeniu z „jedenastki” Agnieszki Franaszek. Rzut karny podyktowany został za faul na Nikolinie Cwajnie, która wcześniej popisała się serią udanych dryblingów. Szans na podwyższenie prowadzenia nie wykorzystały m.in. Karolina Kożdoń, Magdalena Skolarz i Klaudia Nowacka. Ale podkreślić trzeba, że i strzegąca bramki Rekordu Wiktoria Chowaniec zaliczyła parę bardzo udanych interwencji. Szturm na obie bramki trwał również w drugiej połowie meczu. Bliskie zdobycie gola na 2:0 były u bielszczanek A. Franaszek i Patrycja Ziejka, w obu przypadkach futbolówka odbiła się od poprzeczki. Trudne momenty przeżywała także bielska defensywa, ale że spotkanie ukończyła „na zero w tyłach”, toteż należy się wysoka ocena. Stempel na wygranej „rekordzistek” przystawiła celną dobitką z pola karnego Kamila Bysko, dla której było to debiutanckie trafienie na drugoligowym szczeblu.
Pomeczowa opinia trenera Rekordu – Tomasza Skowrońskiego: – Odnieśliśmy cenne zwycięstwo w spotkaniu o „sześć punktów”. Do gola na 2:0 mecz toczył się „na styku”, do pierwszego błędu i do końca trzymał w napięciu. W sumie zawody stały na dobrym poziomie. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na to jak różne zdarzają się na boisku zachowania, gdy wszystkiemu towarzyszą emocje. Jeszcze w pierwszej części spotkania bardzo elegancko i „fair” zachowała się jedna z zawodniczek Miedzi (Karolina Kaźmierska), wstrzymując akcję, gdy nasza piłkarka leżała na murawie. Ogromny ukłon w jej kierunku za takie świadectwo. Diametralnie inna była reakcja innej z legniczanek, która pod koniec spotkania bez piłki i po ostatnim gwizdku bezceremonialnie i z premedytacją kopnęła naszą bramkarkę. Bez sensu.
1 Comment