[Eurogorączka] Z Lucerny do wielkiej Europy. Euro Padilli-Bidas
Euro Eurogorączka Kadra A Liga F Publicystyka Reprezentacje Świat

[Eurogorączka] Z Lucerny do wielkiej Europy. Euro Padilli-Bidas

W każdej reprezentacji przychodzi kiedyś ten moment, który zostaje z nią na zawsze. Dla polskiej kadry kobiet takim momentem była 13. minuta meczu z Danią. Zwykła minuta w kalendarzu piłki, ale dla historii – przełom. To wtedy Natalia Padilla-Bidas – zawodniczka, która dopiero zaczyna pisać swoje wielkie rozdziały – zdobyła pierwszą bramkę Polek w historii Mistrzostw Europy. A później? Dorzuciła dwie asysty i zamknęła turniej z pełną torbą sportowej satysfakcji. Może i nie awansowałyśmy z grupy. Ale ta minuta zostanie z nami – i z nią – na zawsze.

Od skrzydła do centrum wydarzeń

Padilla-Bidas nie wkroczyła na turniej jak gwiazda. Nie była bohaterką medialnych narracji, nie przyciągała fleszy tak jak Ewa Pajor czy doświadczona Wiankowska. A jednak – to ona „zrobiła mecz”. To ona dała coś, czego nie da się nauczyć – instynkt bycia we właściwym miejscu o właściwym czasie. Gdy Kamczyk wjechała prawym skrzydłem, a obrona Dunek zaczęła się gubić, ona już wiedziała, gdzie znajdzie się piłka. I nie pomyliła się.

Ale jedno trafienie to przypadek. Dwa – już nie. A trzy punkty, do których dorzucasz asystę przy główce Pajor i kluczowe podanie do Wiankowskiej? To już pełen występ. Kompletny, dojrzalszy niż można by się spodziewać po 22-letniej zawodniczce. Nie zapominajmy, że w tym meczu Natalia zagrała z ogromną swobodą – z uśmiechem, ale i odpowiedzialnością. Jakby był to jej piąty turniej, nie pierwszy.

Co da jej ten turniej? Wszystko, jeśli dobrze zagra kartami

Taki mecz, taki turniej – nawet krótki – to dla zawodniczki występującej na co dzień w Sevilli (na wypożyczniu z Bayernu Monachium) bilet do innej rzeczywistości. Już teraz mówi się o zainteresowaniu kilku klubów z Women’s Super League i Serie A. Niektóre z nich mogły nie znać jej nazwiska tydzień temu. Dziś? Z pewnością je zapamiętały.

Jeśli tylko dobrze pokieruje swoją karierą, ten turniej może być trampoliną:

  • do pierwszej jedenastki Bayernu (gdzie rywalizacja jest ostra, ale możliwa do wygrania),
  • do silniejszej pozycji w kadrze – nie jako joker z ławki, ale jako fundament skrzydła,
  • lub nawet do transferu do ligi, która zapewni jej regularną grę na wysokim poziomie i możliwość dalszego rozwoju.
– fot. Jacek Stanisławek

Czas spełnionych marzeń i czas decyzji

Po meczu mówiła: „Marzyłam o golu na Euro i to się spełniło”. Takie cytaty mają swoją wagę. Pokazują, że dla niej to nie tylko wydarzenie sportowe, ale też moment emocjonalny. Przełom, który może dać siłę i motywację do kolejnych kroków.

Ale teraz czas na drugą połowę meczu – nie na boisku, tylko w biurach menedżerskich, na sesjach treningowych, w decyzjach transferowych.

Bo bramki na Euro są jak drzwi. Otwarte – ale tylko na chwilę. Trzeba przez nie przejść szybko, zanim znów się zamkną.

Podsumowanie: jej czas właśnie się zaczął

Dla nas, kibiców, Natalia Padilla-Bidas zapisała się w historii jako ta, która „odczarowała” polski futbol kobiecy na wielkim turnieju. Dla niej samej – Euro 2025 może być czymś jeszcze większym. Może być początkiem.
Nie każda kariera ma jeden moment, który wszystko zmienia. Ona właśnie go miała. Teraz wszystko zależy od niej.

Maja Wójcik

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

error: Content is protected !!