Czas na baraże! Druga liga potrzebuje zmian, by rozwój nie kończył się na podium
II liga Kobiecy Futbol bez cenzury Polska Publicystyka

Czas na baraże! Druga liga potrzebuje zmian, by rozwój nie kończył się na podium

Coraz więcej emocji, coraz wyższy poziom, coraz więcej drużyn z ambicjami – tak dziś wygląda druga liga kobiet. To, co jeszcze kilka lat temu było ligą zdominowaną przez bardzo niestabilnych ośrodków, dziś staje się przestrzenią prawdziwej rywalizacji, często godnej wyższych klas rozgrywkowych. I właśnie dlatego pora zadać głośno pytanie: czy naprawdę tylko jedno miejsce premiowane awansem w każdej z dwóch grup wystarcza?

Więcej niż tylko liderzy

Sezon 2024/25 po raz kolejny pokazał, że w każdej z dwóch grup II ligi są po 2–3 zespoły, które nie tylko grają widowiskowo, ale także spełniają wszelkie kryteria organizacyjne i sportowe, by rywalizować w Orlen 1. Lidze. Niestety, obecny system nie pozostawia im żadnych szans – jeśli nie jesteś pierwsza, nie licz na nic.

W efekcie mamy sytuacje, w których drużyny z ambicjami i inwestującymi zapleczem kończą sezon z poczuciem niesprawiedliwości. Przegrywają awans nie na boisku, ale w tabeli, różnicą jednego remisu czy bilansu bramek. To zabija sportową motywację i rozwój.

Czas na baraże – system, który działa

W wielu krajach system baraży działa od lat i przynosi oczekiwane efekty – sportowa rywalizacja trwa do końca, a drużyny mają więcej niż jedną drogę do awansu. Dlaczego nie skorzystać z tego w Polsce?

Propozycja systemu barażowego:

  • Do Orlen 1. Ligi awansują bezpośrednio mistrzynie grup północnej i południowej II ligi (jak obecnie).
  • Wicemistrzynie obu grup grają dwumecz barażowy (dom–wyjazd).
  • Zwycięzcy barażu zagrają kolejny dwumecz z 10. drużyną Orlen 1. Ligi o miejsce w przyszłym sezonie.

Taki system:
✅ Utrzymuje emocje do końca sezonu
✅ Daje realną szansę ambitnym zespołom z 2. miejsca
✅ Mobilizuje drużyny z Orlen 1. Ligi do walki o utrzymanie
✅ Minimalizuje przypadki „wygodnego” kończenia sezonu bez celu

Ambitnych nie brakuje

W ostatnich sezonach w II lidze widzieliśmy drużyny, które nie tylko punktowały regularnie, ale przyciągały kibiców, tworzyły struktury młodzieżowe, inwestowały w infrastrukturę i promocję. Tylko że system ich nie premiuje.

Czy naprawdę chcemy, by rozwój klubów takich jak MKS Myszków, MOSIR Lubartów, Iskra Tarnów, Wisła Kraków, Loczki Wyszków, czy Nowy Świt Górzno kończył się rok po roku na barierze jednej pozycji w tabeli? Baraże byłyby logicznym i uczciwym krokiem naprzód.

Podsumowanie

Baraże to nie przywilej – to konieczność, jeśli chcemy, by kobiecy futbol w Polsce rósł nie tylko na poziomie Ekstraligi, ale i na szczeblach, które karmią ją przyszłością. Rywalizacja musi być pełna, realna i otwarta do samego końca. A to mogą zapewnić tylko baraże.

PZPN, czas na rozmowę.

Dawid Gordecki

1 Comment

  • stan 14 czerwca 2025

    Rodzimej piłce kobiet potrzebna jest konkretna rewolucja a anie roszady w tabelach/ligach! Na chwilę obecną kobiece rozgrywki to max 3 ligi centralne , ekstraliga, pierwsza liga i druga liga po 12-14 drużyn cała reszta, won do rozgrywek wojewódzkich. Niestety cła masa klubów to i tak klepie biedę mając problemy ze wszystkim, od kasy począwszy poprzez obiekty czy nawet zebraniem meczowej „11” ! W każdym sezonie z rozgrywek wycofują się jakieś kluby od ekstraklasy po czwartą ligę.
    Oto spis klubów, z ostatniej dekady, które grały w ekstralidze a obecnie męczą się między 4 i 2 ligą a są i takie które w ogóle zniknęły z mapy piłki nożnej kobiet : Skra Częstochowa, Tarnovia, ROW Rybnik, Rolnik Biedrzychowice, Polonia Poznań, Sztorm Gdańsk, AZS PWSZ Wałbrzych, Mitech Żywiec, AZS PSW Biała Podlaska, GOSIR Piaseczno, Zagłębie Lubin. W niższych ligach jest jeszcze bardziej „ciekawiej” 🙂
    Kolejnym problemem jest w dalszym ciągu łączenie piłki nożne z futsalem a nawet z piłką plażową.
    Już tyle klubów się na tym przejechało ale w dalszym ciągu są tacy którzy chcą coś udowodnić.
    Górzno co wy chcecie udowodnić? Mistrzynie w hali i bieda na trawie !
    Albo taki Tczew co wy chcecie udowodnić? Może jeszcze zagrajcie w piłkę wodną?
    Na łączeniu różnych dyscyplin przejechali się w Poznaniu, Biedrzychowicach, Krakowie, Częstochowa(GOL), Gdańsk czy Warszawa!
    Kolejnym mankamentem, jest ogromna ilość szczególnie pod koniec sezonów, to walkowery.
    Im niższa liga tym jest gorzej!
    Co się stało tak wielkimi klubami, jak np. Medyk? Klub miał 4 drużyny plus 2 satelickie (Górnicza, PWSZ)
    Stilon Gorzów miał 3 drużyny, w tym mieście był nawet drugi klub, obecnie w tym nie ma nic!
    W Łodzi, SMS również miał 3 drużyny, obecnie jakoś coś tam nie styka!

    Tak więc gigantomania nie służy rozwojowi piłki kobiet, nie ilość ale jakość.
    Innym problemem, jest podejście wielu piłkarek na luzie i olewaniu w temacie treningi i mecze.
    Wielu trenerów ma problem aby uzbierać 11 meczową. Pół biedy jak jest ciekawy wyjazd to jest problem z nadmiarem, ale jak jest jakiś trefny wyjazd to z bólem trener uskłada meczową „8” 🙂
    Miłe panie proszę nie liczyć na wielkie pieniące w piłce kobiecej. Jeszcze nie ten czas.
    Jedynie w drużyny które są częścią wielki klubów, podchodzą do tematu profesjonalnie i to pod każdym względem.
    Są kontrakty, treningi, tematy medialne itp. ale są i wymagania.

    Jak ocenić ligi(?) na poziomie województw, które składają się z 3 …4…5 drużyn 🙂
    Są województw które w ogóle nie mają ligi na tym poziomie rozgrywek.

    Tak więc – Ekstraliga 12 drużyn, pierwsza liga 14, druga liga 14
    Cała reszta ligi wojewódzkie, zwycięscy tych rozgrywek walczą w barażach o 3-4 miejsca w 2 lidze!

    Jak ktoś ma obiekcje, niech zerknie na mocne zagraniczne kobiece ligi!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

error: Content is protected !!