[Eurogorączka] Vicky López – następczyni katalońskiego tronu?
Eurogorączka Liga F Publicystyka Skarb Kibica Euro 2025 Świat

[Eurogorączka] Vicky López – następczyni katalońskiego tronu?

W świecie sportu, w którym presja potrafi zgnieść nawet najbardziej obiecujące talenty, historia Vicky López jest opowieścią o sile charakteru, radości z gry i niespotykanym talencie, który dojrzewał z gracją i determinacją. Ma dopiero 18 lat, a już stała się symbolem nowego pokolenia w kobiecym futbolu – nie tylko w Hiszpanii, ale i na świecie.

Wczesny rozkwit talentu

Zaczęło się wcześnie. Bardzo wcześnie. Jonatan Giráldez, trener FC Barcelony Femení, po raz pierwszy zobaczył Vicky, gdy ta miała zaledwie 12 lat. Jego drużyna z Katalonii przegrała wtedy z reprezentacją Madrytu. Dlaczego? Odpowiedź była prosta: „Bo Vicky tam była”. Już wtedy wyróżniała się na tle rówieśników – techniką, wszechstronnością, osobowością. Grała obiema nogami, dryblowała, asystowała, strzelała. Na tle dzieci – była jak dorosła. A na tle dorosłych – dziś wygląda jak fenomen.

Droga do Barcelony przez Madryt?

W wieku 15 lat debiutowała w hiszpańskiej ekstraklasie w barwach Madrid CFF, zostając najmłodszą zawodniczką w historii rozgrywek. Rok później, dokładnie w dniu swoich 16. urodzin, dołączyła do Barcelony – spełniając marzenie każdego dziecka wychowanego w rytmie tiki-taki. Od razu trafiła pod skrzydła Giráldeza, który – jak się okazuje – był zachwycony nie tylko jej umiejętnościami, ale przede wszystkim osobowością.

„Była gotowa od pierwszego treningu. Robiła to samo co zawodniczki pierwszego zespołu – i robiła to lepiej niż niektóre z nich” – wspomina z podziwem.

Ale droga na szczyt to nie tylko mecze i bramki. To też kontuzje, zmęczenie, samotność i ryzyko wypalenia. Dlatego ogromne znaczenie miało to, że w młodym wieku trafiła na trenerów, którzy nie chcieli jej tylko wykorzystać, lecz przede wszystkim ochronić. Maria Pry – dziś dyrektorka sportowa Realu Betis – podkreślała, że Vicky musiała nauczyć się, że kariera to maraton, nie sprint. I że talent to jedno, ale zdrowie – to drugie, równie ważne.

Rozkwit w Katalonii

W Barcelonie Vicky znalazła nie tylko najlepsze warunki do rozwoju, ale i idolkę – Alexię Putellas, dwukrotną zdobywczynię Złotej Piłki. Ich relacja jest czymś więcej niż tylko kontaktem między zawodniczkami jednego klubu. To prawdziwa mentorka i uczennica. Kiedy Vicky odebrała Złotą Piłkę Golden Girl 2024, Alexia była autentycznie wzruszona.

„To mnie wzruszyło. Dobrze mieć jej wsparcie” – mówiła Vicky. Z kolei w kontekście relacji z Lamine Yamalem, męskim odpowiednikiem jej pokolenia, dodaje: „On mnie popycha do przodu. I dobrze”.

U boku najlepszych

To właśnie ten głód – głód rozwoju, nauki, rywalizacji – czyni z niej zawodniczkę tak wyjątkową. Dziś nie jest już tylko „najlepszą w swoim roczniku”. Jest piłkarką, która na co dzień rywalizuje i błyszczy w najlepszym klubie świata, gra w seniorskiej reprezentacji Hiszpanii – aktualnych mistrzyniach świata – i nieustannie podnosi poprzeczkę.

A przy tym – wciąż gra z uśmiechem. Jakby to były mecze na podwórku, a nie finały Ligi Mistrzyń. „Ona po prostu lubi grać” – mówi Giráldez. I może właśnie w tym tkwi sekret jej sukcesu. Talent można zmarnować. Presję można ulec. Ale pasji – tej nie da się nauczyć. A Vicky López, bez cienia wątpliwości, ją ma.

W czasach, gdy futbol kobiecy przeżywa swój historyczny rozkwit, Vicky nie tylko wpisuje się w ten trend. Ona go współtworzy.

Maja Wójcik

1 Comment

  • Anonim 2 maja 2025

    Kompletnie przeszacowana zawodniczka. Ale dajmy jej czasu zeby udowodnila jaka jest naprawde.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

error: Content is protected !!