W 19. kolejce Orlen Ekstraligi kobiet miało dojść do wielkiego świętowania, ale GKS Katowice musi jeszcze poczekać na koronację. Katowiczanki niespodziewanie przegrały 0:2 na wyjeździe z Górnikiem Łęczna, doznając pierwszej porażki w sezonie i odkładając zdobycie mistrzowskiego tytułu na później.
Spotkanie od pierwszych minut było bardzo intensywne. Piłkarki GieKSy narzuciły wysokie tempo, szukając szybkiej bramki. Już w pierwszych minutach bliska trafienia była Katarzyna Włodarczyk, ale świetnie interweniowała bramkarka Górnika. Kilka minut później próbowała Kinga Kozak, jednak i tym razem zabrakło skuteczności.
Kluczowa dla losów meczu okazała się 25. minuta. Po dośrodkowaniu Katii Skupień, w polu bramkowym najlepiej odnalazła się Julia Piętakiewicz, która głową pokonała Kingę Seweryn. GieKSa nie zamierzała składać broni i rzuciła się do odrabiania strat. Stworzyła kilka groźnych sytuacji, ale brakowało wykończenia, a w kluczowych momentach na posterunku była bramkarka Łęcznej.
Druga połowa to dalsza walka z czasem i rywalkami. Katowiczanki naciskały, szukały wyrównania, jednak defensywa Górnika grała bardzo uważnie. W 70. minucie bliska szczęścia była ponownie Kozak, która wyszła sam na sam, ale została zatrzymana przez świetnie dysponowaną Piątek.
Gdy wydawało się, że GieKSa jeszcze zdoła odwrócić losy spotkania, błąd w defensywie został bezlitośnie wykorzystany przez Paulinę Tomasiak. W 79. minucie przejęła niedokładne podanie i bez problemu skierowała piłkę do pustej bramki, ustalając wynik na 2:0.
Katowiczanki muszą więc odłożyć świętowanie historycznego sukcesu na kolejne kolejki. Mistrzostwo wciąż jest w ich rękach, ale walka o tytuł potrwa jeszcze trochę dłużej.