Jak bardzo chcesz wrócić do gry? Nigdy się nie poddajesz? Piłka nożna to brutalny sport, o czym wiemy nie od dziś. Niejednokrotnie piłkarze walczyli na boisku do krwi. Ale rzadko wspomina się o brutalnej, a momentami bardzo niebezpiecznej grze piłkarek. Świat widział sytuacje, kiedy to zawodniczki, niczym starożytne gladiatorki, walczyły na murawie o zwycięstwo. Pewnego razu taki pojedynek prawie zakończył się tragedią.
Australijska napastniczka Hayley Raso jest dowodem na to, jak silna może być ludzka wola w obliczu przeciwności losu. Mimo że los nie był dla niej łaskawy, udało jej się przezwyciężyć przeszkody, a jak sama twierdzi, wróciła silniejsza niż kiedykolwiek.
Raso zaczynała swoją piłkarską przygodę w Australii, gdzie od najmłodszych lat pasjonowała się futbolem. Swoją karierę rozpoczęła w lokalnych klubach juniorskich, a już jako nastolatka dołączyła do zespołu Canberra United w australijskiej lidze W-League. W wieku 17 lat zadebiutowała w profesjonalnej piłce, szybko zdobywając uznanie dzięki swojej szybkości, zadziorności i nieustępliwości na boisku.
Jej styl gry, oparty na agresywnym pressingu i odważnych rajdach skrzydłem, przyciągnął uwagę selekcjonerów, co zaowocowało powołaniem do reprezentacji Australii. Od tego momentu jej kariera nabierała tempa, a Raso zaczęła zdobywać doświadczenie w coraz bardziej prestiżowych ligach, w tym w amerykańskiej NWSL.
W 2018 roku kibice NWSL byli świadkami dramatycznego wydarzenia, które mogło zakończyć się tragedią, nie tylko dla świata piłki, ale przede wszystkim dla Hayley Raso. Grając dla Portland Thorns, doznała poważnej kontuzji — złamania kręgów w plecach, przez co wielu mówiło jej, że nie będzie mogła chodzić, a co dopiero grać na najwyższym, światowym poziomie. Raso jednak pokazała, jak wiele może zdziałać siła woli i niezłomny charakter.
W trakcie meczu, który odbył się 25 sierpnia 2018 roku, Hayley Raso doznała poważnej kontuzji po zderzeniu z Elizabeth Ball, zawodniczką zespołu Washington Spirit. Serca kibiców zamarły, a samej Hayley życie mignęło przed oczami. Jak sama wspomina:
„Byłam zbyt obolała, żeby myśleć jasno. Na szczęście wtedy na meczu był mój tata, John, który obserwował, jak gram. Spojrzałam na ludzi wokół mnie — lekarzy, trenerów, zamazany obraz różnych osób — i powiedziałam: ‘Musicie sprowadzić mojego tatę!’. Znaleźli go w tłumie i sprowadzili na dół, a on trzymał mnie za rękę, gdy zabierano mnie do szpitala. Siedział przy moim łóżku, gdy pielęgniarka weszła z wiadomością. Powiedziała, że uderzenie kolana złamało trzy z moich kręgów. Kiedy słyszysz coś takiego, od razu myślisz o najgorszym. Bo jeśli ktoś łamie kręgosłup, zakładasz, że… albo przynajmniej ja tak myślałam… To koniec. Nigdy więcej nie będę mogła chodzić. To koniec mojej kariery. To koniec życia, jakie znałam. Byłam więc bardzo emocjonalna. Tata też poczuł się źle i musiał na chwilę wyjść z pokoju. Po tym, co wydawało się wiecznością, dostałam więcej informacji od lekarzy, pielęgniarek i neurochirurgów. Powiedzieli mi: ‘Wrócisz do zdrowia. Będzie to bolesne, ale wszystko będzie w porządku’. Pewnego dnia, z czasem, będę znowu jak dawniej. Poczułam ogromną ulgę.”
Do urazu doszło, gdy Ball próbowała zablokować Raso podczas walki o piłkę, co zakończyło się niefortunnym upadkiem australijskiej piłkarki. Złamanie trzech kręgów lędźwiowych wymagało natychmiastowej pomocy medycznej i dłuższej hospitalizacji.
Wielu obserwatorów nie wierzyło, że Raso wróci do sportu, a niektórzy skreślili ją na dobre. Dla niej jednak ta sytuacja była motywacją do walki o powrót do zdrowia. W szpitalu, w ogromnym bólu, musiała uczyć się wszystkiego od nowa. Mijały dni, tygodnie, miesiące. Każdy krok był wyzwaniem, a jednocześnie świadectwem ogromnej determinacji. Wiedziała, że tylko ciężką pracą może oszukać przeznaczenie i wrócić silniejsza niż kiedykolwiek. Jej determinacja i wola walki zyskały uznanie wszystkich dookoła. Przez kilka tygodni była zmuszona poruszać się na wózku, ale nie straciła ducha. Portland Thorns okazali jej ogromne wsparcie, pozostając lojalnymi wobec swojej piłkarki.
Po zaledwie pół roku od kontuzji Raso powróciła do gry podczas turnieju 2019 Nations Cup, gdzie zaledwie trzy minuty po wejściu na boisko strzeliła bramkę dla Australii przeciwko Nowej Zelandii. Jej łzy szczęścia były wymowniejsze niż słowa. Powrót na murawę był dowodem na to, jak wiele można osiągnąć dzięki ciężkiej pracy i determinacji, nawet gdy los zdaje się być przeciwko nam. Trudno teraz usprawiedliwiać jakiekolwiek wymówki, widząc kogoś takiego jak Raso, która nigdy nie zrezygnowała z walki o każdą piłkę. Sama przyznała, że ten okres bardzo ją wzmocnił i że chce być inspiracją dla dziewczynek na całym świecie (i nie tylko).
Co dziś porabia Hayley Raso? Od tego lata gra w Tottenhamie, gdzie jest jedną z kluczowych zawodniczek. Wcześniej zaliczyła epizod w Realu Madryt, stając się pierwszą piłkarką z Oceanii, która występowała w barwach Królewskich. Jest obecnie legendą piłki nożnej, która zyskała nieśmiertelność w świecie piłki swoim niesamowitym charakterem i ogromną siłą woli, które zdziałały cuda.