Na tydzień przed zakończeniem rozgrywek w Ekstralidze Futsalu Kobiet w Bielsku-Białej odbyła się koronacja mistrzyń Polski! Zespół Rekordu zwycięstwem 5:3 z drużyną AZS AWF Warszawa przypieczętował obronę tytułu i po ostatnim gwizdku sędziów podopieczne Samuela Jani utonęły w „złotym konfetti”.
Zanim jednak przewodniczący Komisji do spraw Futsalu i Piłki Plażowej Polskiego Związku Piłki Nożnej Grzegorz Morkis w towarzystwie sekretarza Komisji Piotra Zawodnego zawiesił na szyjach bielszczanek złote medale, a na ręce kapitan Katarzyny Moskały przekazał symboliczny czek na 15.000 złotych oraz wręczył okazały puchar za pierwsze miejsce, to kibice zobaczyli emocjonujący mecz.
Rekordzistki do pełni szczęścia potrzebowały zwycięstwa, które w ostatnim występie w tym sezonie zapewniłoby im 4-punktową przewagę nad wiceliderem, mającym do rozegrania jeszcze jeden mecz, a walczące o utrzymanie warszawianki, mimo gola straconego już w 70. sekundzie gry, po efektownej bombie Anny Chóras w okienko, nie miały zamiaru oddawać punktów bez walki. Dzielnie się broniły i odpowiadały kontrami, aż do 19. minuty. Wtedy to bowiem po solowej akcji prawą stroną boiska Julia Szostak dograła piłkę do mającej za sobą występy w reprezentacji Ukrainy Anny Sydorenki, która 63 sekundy przed przerwą podwyższyła rozmiary prowadzenia gospodyń.
Znakomicie dla kroczących po mistrzostwo Polski bielszczanek zaczęła się też druga połowa, bo 66 sekund po wznowieniu gry Martyna Galus w podbramkowym zamieszaniu ulokowała piłkę pod poprzeczką, a w 25. minucie płaskim strzałem z dystansu Adriannę Krajewską zaskoczyła Maja Fal.
Prowadzenie 4:0 uśpiło czujność faworytek i przeciwniczki błyskawicznie to wykorzystały. W 29. minucie, po rozegranym rzucie wolnym w okienko huknęła Izabela Konobrodzka, a 99 sekund później Zuzanna Golińska wykorzystała rzut karny, podyktowany za faul Mai Szafran na Agacie Kucharskiej.
Wprawdzie w odpowiedzi Anna Chóras w 35. minucie znowu efektownym strzałem z dystansu zdobyła bramkę, ale warszawianki nie rezygnowały. W dodatku miejscowe futsalistki miały już na koncie 5 fauli popełnionych w drugiej połowie i kolejne przewinienie oznaczało przedłużony rzut karny i kto wie jak wyglądałaby końcówka gdyby w 37. minucie Agata Kucharska lepiej przymierzyła z 10. metra. Piłka po jej strzale minęła jednak cel i dopiero na 8 dziesiętnych sekundy przed końcową syreną poprawiła celownik finalizując akcję golem. Na zmianę losów meczu było już jednak wtedy za późno i po chwili zaczęła się mistrzowska feta…