Będzie zabawa, będzie się działo
Publicystyka Świat

Będzie zabawa, będzie się działo

1699206279BB231105MT066

Rywalizacja piłkarek Hammarby i Häcken ponownie rozpali wyobraźnię kibiców w całym kraju (Fot. Bildbyrån)

Epidemiczna rzeczywistość sprawiła, że piłkarski kalendarz był w ostatnich kilkunastu miesiącach napakowany niemal do granic zdrowego rozsądku, a zdarzały się tygodnie, w których owe granice zostały niebezpiecznie przekroczone. Brak awansu kadrowiczek Petera Gerhardssona na Igrzyska w Paryżu sprawił, że przez krótką chwilę rok 2024 w szwedzkim futbolu zapowiadał się jako pierwszy od dłuższego czasu nieco spokojniejszy okres. Szybko okazało się jednak, że o żadnym stanie przejściowym mowy być nie może, a emocji o maksymalnym natężeniu nie powinno nam zabraknąć zarówno na niwie klubowej, jak i reprezentacyjnej. Cała karuzela zostanie tym razem wprawiona w ruch wyjątkowo szybko, gdyż już w najbliższą środę na Bravida Arenie może napisać się wspaniała historia nie tylko z perspektywy klubu z Hisingen. A później? Oj, też będzie się działo, więc chyba warto sobie to wszystko właściwie uporządkować, zaznaczając w podręcznym kalendarzu te najważniejsze z perspektywy szwedzkiego kibica daty. A tych ostatnich, nawet wobec braku głównej, wielkiej imprezy, o dziwo nie zabraknie o każdej porze roku. I bardzo dobrze, bo chyba wszyscy tak w środku lubimy, gdy sporo się dzieje.

Liga Mistrzyń 2023-24

Spójrzmy prawdzie w oczy: logika podpowiadała, że na tym etapie będzie już z perspektywy naszych zespołów po zabawie, ale piłkarki z Hisingen miały na ten temat zdecydowanie inne zdanie i z niebywałą wręcz konsekwencją postanowiły swój plan zrealizować. Nie będziemy wracać w tym miejscu do niezapomnianych wieczorów w Enschede, Paryżu i Londynie, bo choć istotnie otworzyły one drzwi do napisania fenomenalnej historii, to w tej chwili skupić powinniśmy się wyłącznie na tym, co przed nami. A tutaj sprawy mają się o tyle przejrzyście, że kwestia awansu do ćwierćfinału powinna rozstrzygnąć się w bezpośrednim starciu Häcken z Paris FC, które to już pojutrze odbędzie się na Bravida Arenie w Hisingen. Zwycięstwo podopiecznych trenera Maka Adama Linda będzie równoznaczne z przypieczętowaniem przez wicemistrzynie Szwecji przynajmniej drugiego miejsca w grupie, podział punktów zagwarantuje im niezwykle komfortową pozycję przed ostatnią serią spotkań, a ewentualna porażka sprawi, że to zawodniczki ze stolicy Francji znajdą się w zdecydowanie korzystniejszym położeniu i to one będą miały swój los wyłącznie w swoich rękach. Nie ma co ukrywać, że papierowymi faworytkami ekspertów i bukmacherów pozostają piłkarki prowadzone przez legendarną Sandrine Soubeyrand, które zresztą już po Nowym Roku zdążyły pokazać się z całkiem niezłej strony na krajowych boiskach. Pewne zwycięstwo nad Bordeaux (3-0 i kapitalny mecz Julie Dufour), a także trochę pechowa, wyjazdowa porażka z wielkim Olympique Lyon (na decydującego gola autorstwa Ady Hegerberg trzeba było poczekać aż do 85. minuty) dały jasny sygnał, że jesienna eksplozja formy Paris FC nie była bynajmniej zjawiskiem tymczasowym, ale ekipa z Västergötland takich wyzwań absolutnie się nie boi. I nawet jeśli końcówka stycznia to ze szwedzkiej perspektywy chyba najgorszy możliwy termin na rozgrywanie tak kluczowego meczu, to Osy z Hisingen z pewnością przystąpią do boiskowej rywalizacji z jasnym, klarownym celem. A czy uda się go zrealizować, to już zupełnie osobny temat…

Dla porządku dodajmy, że swój udział w tegorocznej edycji Ligi Mistrzyń kontynuować będą także piłkarki FC Rosengård, które na awans nie mają już nawet szans czysto matematycznych. Drużyna ze stolicy Skanii przeciwko Benfice oraz Frankfurtowi zagra jednak nie tylko o prestiż, bo w grze będą niesamowicie ważne punkty do rankingu krajowego, a także chęć przerwania passy dziesięciu porażek w zasadniczej fazie europejskich rozgrywek. Wynik ten jest jednocześnie absolutnym rekordem nowej ery Ligi Mistrzyń, ale niekoniecznie życzylibyśmy sobie, aby szwedzkie kluby znajdowały się na czele akurat takich klasyfikacji.

O ile Rosengård na pewno pożegna się z europejskim graniem jeszcze przed końcem tego miesiąca, o tyle pucharowa przygoda Häcken wciąż może nieoczekiwanie przedłużyć się do wiosny. A skoro tak, to warto zanotować, że ćwierćfinały obecnej edycji Ligi Mistrzyń zaplanowano na 19.-20. oraz 27.-28. marca, półfinały odbędą się w dniach 20.-21. oraz 27.-28. kwietnia, zaś finał, którego gospodarzem będzie stadion San Mames w hiszpańskim Bilbao, wyznaczono na sobotę, 25. maja.

Reprezentacja A 2024

Fiasko w premierowej edycji Ligi Narodów sprawiło, że kadrowiczki Petera Gerhardssona wciąż nie są pewne występu w ścieżce A eliminacji EURO ’25. To znaczy, tak przynajmniej wygląda to w teorii, bo chyba nikt nie zakłada na poważnie scenariusza, w którym lutowy dwumecz z Bośnią i Hercegowiną miałby zakończyć się inaczej niż pewnym zwycięstwem trzeciej ekipy ubiegłorocznego mundialu. Potyczki w Zenicy i Sztokholmie będą jednak pierwszym testem przed trwającą od kwietnia do lipca zasadniczą fazą eliminacji i choćby z tej przyczyny warto podejść do nich z pełną koncentracją i zaangażowaniem.

W samych eliminacjach czeka nas natomiast klasyczna, czterozespołowa grupa, sześć spotkań do rozegrania i cel w postaci zajęcia przynajmniej drugiego miejsca na koniec zmagań. Dwa pierwsze zespoły wywalczą bowiem prawo gry w szwajcarskich finałach EURO ’25, natomiast ekipom z miejsc 3-4 pozostanie szukać ostatniej szansy w jesiennych, dwuetapowych barażach. I nawet jeśli założymy, że największych potentatów w nich zabraknie, to jednak tej przyjemności akurat dobrze byłoby sobie oszczędzić. Tym bardziej, że o ile wpadki z Bośnią na serio pod uwagę jeszcze na tym etapie nie bierzemy, o tyle odprawienie takiej Islandii czy Irlandii wcale nie byłoby już aż taką oczywistością. A to właśnie przeciwnik tej klasy mógłby czekać nas w potencjalnym finale baraży.

Drogę na szwajcarskie boiska znacząco może nam ułatwić losowanie grup eliminacyjnych, które z oczywistych względów odbędzie się już po lutowym okienku reprezentacyjnym. W wersji skrajnie pesymistycznej może czekać nas na przykład grupa z Hiszpanią i Anglią, a w takiej konfiguracji walka o przynajmniej drugie miejsce jawiłaby się jako zadanie z gatunku tych niemal niewykonalnych. Z nieco większym spokojem wyczekiwalibyśmy za to starć z Holandią oraz Austrią lub Włochami, choć ani przez chwilę nie powinniśmy zapominać, że nie ma ani krzty przypadku z tym, że każda z wymienionych tu ekip z jakichś konkretnych powodów znalazła się w wyższym koszyku niż reprezentacja Szwecji.

Puchar Szwecji 2023-24

Wszystko rozpocznie się już 9. marca i przez cztery kolejne weekendy będziemy emocjonować się najpierw trzema seriami rozgrywek grupowych, a następnie rozgrywanymi w formie pojedynczych meczów półfinałami. Ich zwycięzcy zmierzą się natomiast w zaplanowanym na 1. maja finale w nieznanej jeszcze lokalizacji (jest ona uzależniona od tego, które zespoły awansują do tej fazy rozgrywek).

Mocno kontrowersyjny sposób dobierania drużyn do poszczególnych grup sprawia, że już w tej fazie nie zabraknie meczów wzbudzających ponadprzeciętne zainteresowanie kibiców. Pierwszego dnia zmagań czekają nas bowiem między innymi derby Sztokholmu, w których to mistrzynie z Hammarby podejmą przebudowane i poszukujące swojej nowej tożsamości Djurgården. Na dalekiej Północy ostrzą sobie za to apetyty na rywalizację Umeå i Piteå, które już 16. marca spróbują odpowiedzieć na pytanie, kto na ten moment piłkarsko rządzi w tej części kraju. Lokalne święta już tradycyjnie czekają także na fanów ze Skanii, choć sympatycy Rosengård z być może jeszcze większą niecierpliwością wyczekują okazji ku temu, aby zrewanżować się rywalkom z Linköping za wszystkie doznane w ubiegłym roku krzywdy. A czekać nie będzie trzeba przesadnie długo, gdyż to właśnie rywalizacja LFC vs FCR otworzy nam zmagania w grupie oznaczonej cyfrą dwa.

Damallsvenskan 2024

Tym razem ligowa kampania rozpocznie się nieco później niż w ostatnich latach i mając na uwadze panujące w naszej części kontynentu warunki pogodowe trzeba chyba odebrać ten fakt jako przebłysk rozsądku osób decyzyjnych. Los sprawił, że 13. kwietnia o godzinie 13:00, w meczu otwarcia nowego, pierwszoligowego sezonu zmierzą się zespoły Brommy i Linköping, co samo w sobie nie jest raczej gwarancją niesamowicie efektownego widowiska. Tym bardziej, że wszystko odbywać się będzie na Grimsta Idrottsplats, a nie oszukujmy się: zdecydowanie nie jest to najbardziej tętniący życiem obiekt piłkarski w Szwecji. Bardzo jednak prawdopodobne, że to właśnie na nim zostanie w tym roku strzelony pierwszy, ligowy gol, choć jeśli jakimś cudem starcie dwunastej ekipy poprzedniego sezonu z trzecią zakończy się bezbramkowym remisem, to szansę na rozwiązanie worka z bramkami będą miały między innymi obrończynie mistrzowskiego tytułu z Hammarby, które dokładnie dwie godziny później zainaugurują swój sezon na Behrn Arenie w Örebro.

Pobieżna analiza każe nam przypuszczać, że w tym sezonie czeka nas łagodne wejście w sezon, gdyż pierwsza seria spotkań zdecydowanie nie obrodziła w potencjalne hity. Najciekawsze w teorii starcie czeka nas w Malmö, gdzie Rosengård zmierzy się z lokalnymi rywalkami z Vittsjö, z którymi na ligowym gruncie nie przegrał jeszcze nigdy w historii. Wiele wskazuje na to, że i tym razem gospodynie będą w tym zestawieniu faworytkami, choć pewną ciekawostką jest fakt, że wchodzimy właśnie w trzecią dekadę stycznia, a w obu wspomnianych klubach na stanowisku głównego trenera mamy obecnie wakat. Równie interesująco zapowiada się także rywalizacja na Skytteholms IP, gdzie podejmujący jeszcze jedną próbę zadomowienia się w najwyższej klasie rozgrywkowej AIK stanie naprzeciwko rozpoczynającego właśnie kompletnie nowy rozdział swojej historii Kristianstad z niedoświadczonym Danielem Angergårdem u steru. Absolutny beniaminek z Trelleborga rozpocznie granie w Damallsvenskan na Stadionie Olimpijskim w Sztokholmie, a swój premierowy, domowy mecz zawodniczki z portowego miasta rozegrają 21. kwietnia przeciwko Piteå. Będzie to jednocześnie pierwsza, ale zdecydowanie nie ostatnia tej wiosny ligowa konfrontacja Północy z Południem.

MME – Skania 2024

Swój turniej wiosną bieżącego roku będą miały także reprezentantki Szwecji z rocznika -07, które w pierwszej połowie maja wystąpią w roli gospodyń w finałach mistrzostw Europy do lat 17. Cała impreza odbędzie się na dwóch stadionach w Skanii (Malmö Idrottsplats oraz Klostergårdens Idrottsplats), do młodych Szwedek dołączy siedem zwyciężczyń drugiej fazy eliminacyjnej, a mecze tej fazy zaplanowano na przełom lutego i marca 2024. W poprzednim cyklu złote medale w tej kategorii wiekowej wywalczyły Francuzki, ale to Niemki i Hiszpanki mogą pochwalić się zdecydowanie największymi sukcesami w historii czempionatu siedemnastolatek. Piłkarki tych dwóch nacji zwyciężały łącznie w dwunastu spośród czternastu dotychczasowych edycji finałów MME.

Szansę na udział w turnieju finałowym cały czas zachowuje także kadra do lat 19 z rocznika -05, ale podopieczne trenera Andersa Bengtssona zdecydowanie nie miały szczęścia w losowaniu grupy eliminacyjnej i o awans do rozgrywanego na Litwie final-eight przyjdzie im rywalizować między innymi z rówieśniczkami z Niemiec.

Liga Mistrzyń 2024-25

Choć nie było to cały czas aż tak oczywiste, Damallsvenskan skutecznie obroniła lokatę w czołowej szóstce rankingu krajowego, w związku z czym aż trzy szwedzkie kluby przystąpią do eliminacji kolejnej edycji piłkarskiej Ligi Mistrzyń. Zdecydowanie najwcześniej, bo już na początku września, swoją pucharową przygodę rozpoczną zawodniczki z Linköping i niestety na tę chwilę wiele wskazuje na to, że będzie to opowieść bardzo krótka, a do tego bez szczęśliwego zakończenia. Zdecydowanie więcej nadziei pokładamy natomiast w tandemie Hammarby – Häcken, bo w przypadku tych klubów awans do fazy grupowej oznaczać będzie tylko i aż jeden wygrany dwumecz. Pewnego rodzaju trudnością pozostaje fakt, że oba nasze kluby z prawdopodobieństwem bliskim pewności będą w decydującej fazie kwalifikacji nierozstawione, a to z kolei wiąże się z koniecznością rywalizacji z teoretycznie silniejszym przeciwnikiem. W ścieżce mistrzowskiej (nią kroczyć będzie Hammarby) w skrajnie wymagającym scenariuszu może to oznaczać rywala pokroju Romy, Benfiki lub Twente, zaś w ścieżce ligowej (to akurat droga Häcken) przedstawicielki Damallsvenskan mogą zostać przetestowane przez między innymi Manchester City, Juventus czy PSG. Cóż, łatwo z całą pewnością nie będzie, ale od kogo mielibyśmy wymagać rzeczy w teorii nieprawdopodobnych, jeśli nie od naszego nowego, eksportowego duetu?

Jared Burzynski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!