Takie oryginalne sobie wybraliśmy życie, że od marca do listopada upływające dni i tygodnie niezmiennie odmierza nam ligowy terminarz. Nadejście jesieni, a wraz z nią coraz silniejszych podmuchów chłodnego wiatru, zwiastuje jednak niezbicie, że oto już za chwilę kolejna całoroczna kampania znajdzie się na finiszu, a my – z poczuciem lepiej lub gorzej wypełnionego obowiązku – będziemy mogli przejść na tryb kilkumiesięcznego zimowego wyczekiwania. Zanim jednak na dobre rozstaniemy się z tegoroczną Damallsvenskan, wręczymy należne zwyciężczyniom medale oraz wyróżnienia indywidualne, czeka nas jeszcze ostatni, wypełniony sportowymi emocjami weekend. I w zasadzie bez względu na końcowe rozstrzygnięcia, nie mamy najmniejszych wątpliwości, że okaże się on absolutnie wyjątkowy, gdyż piłkarska multiliga od wielu lat nie zapowiadała się tak smakowicie. Aż na pięciu stadionach gra toczyć się będzie bowiem o realną stawkę, a jeśli założymy, że w Vittsjö poważnie podchodzą do walki o nieformalny prymat w Skanii, to i na Behrn Arenę warto będzie w sobotnie popołudnie od czasu do czasu rzucić okiem. Miało być ciekawie i emocjonująco do samego końca? No to dokładnie tak jest!
Zdecydowanie najwięcej emocji wzbudza oczywiście wyścig czołowej trójki o mistrzowski tytuł. Piłkarki Hammarby w teorii zależne są już wyłącznie od siebie samych, ale wywiezienie kompletu punktów z niełatwego przecież terenu w Norrköping wcale nie musi okazać się wyłącznie formalnością. Szczególnie, jeśli przypomnimy sobie, co w wiosennym starciu tych zespołów robiła przed przerwą Jennie Egeriis. Wtedy jednak pierwszoplanową postacią w sztokholmskiej talii okazała się Anna Tamminen i to właśnie jej interwencje pozwoliły podopiecznym trenera Pinonesa-Arce uniknąć nieoczekiwanej straty punktów w rywalizacji z ambitnym beniaminkiem. Za sprawienie skutecznej tym razem niespodzianki przez lokalne konkurentki kciuki ściskać będą w Linköping, choć aby dać sobie szansę na medal z cenniejszego kruszcu, zawodniczki LFC muszą przede wszystkim zadbać o to, aby samemu się na ostatniej przeszkodzie nie potknąć. Tym bardziej, że Kristianstad przyjedzie do Östergötland potrójnie zmotywowany: po pierwsze do gry po długiej rekonwalescencji gotowe są Melina Loeck oraz Emma Petrovic, po drugie wypadałoby zorganizować trzem klubowym legendom naprawdę godne pożegnanie, po trzecie na szali niezmiennie leżeć będzie tytuł nieformalnej, piłkarskiej stolicy Skanii. Paradoksalnie, zdecydowanie najłatwiejsze zadanie może czekać za kilkadziesiąt godzin piłkarki Häcken, bo choć Piteå to bezsprzecznie największa rewelacja tegorocznych rozgrywek, to do odległego Hisingen ekipa z Norrbotten poleci bez wyraźnie skonkretyzowanego celu. Walka o ligowe podium jest już całkowicie nierealna, spadek na lokatę niższą niż czwarta też klubowi nie grozi, Anam Imo klasyfikacji strzelczyń lub asystentek raczej nie wygra, a głupio byłoby w takich okolicznościach złapać na Bravida Arenie niepotrzebną kontuzję. To wszystko nie oznacza oczywiście, że gospodynie bez większego wysiłku odniosą w sobotę okazałe zwycięstwo, ale niewątpliwie to właśnie w tym zestawieniu papierowe faworytki wskazać zdecydowanie najłatwiej.
Korespondencyjną rywalizacją o uniknięcie bezpośredniej degradacji do Elitettan żyć będą natomiast fani z Brommy i Uppsali. Póki co o jeden punkt bliżej celu znajdują się zawodniczki z zachodniego Sztokholmu, ale aby utrzymać lokatę gwarantującą prawo gry w barażach, muszą one w swoim ostatnim meczu osiągnąć wynik nie gorszy niż ich bezpośrednie rywalki. Jeżeli zatem Uppsala podzieli się punktami z Djurgården, to Bromma będzie musiała przynajmniej wyrównać to osiągnięcie w starciu z Växjö. W teorii podopiecznym Daniela Gunnarsa sprawę ułatwia fakt, że piłkarki ze Småland swój nadrzędny na obecny sezon cel zrealizowały już przed tygodniem, ale czy w związku z tym możemy mówić już o definitywnym rozstrzygnięciu? Zdecydowanie nie, a w Uppsali niezmiennie wierzą w cuda, gdyż w takich kategoriach należałoby traktować fakt, że budowana przecież na Elitettan kadra zdołałaby ukończyć ligowe zmagania na lokacie wyższej niż trzynasta.
Do tego wszystkiego dodajmy jeszcze wyjazd wspomnianego już Vittsjö na Behrn Arenę, gdzie – jako się rzekło – zawodniczki z najsłynniejszej, piłkarskiej wsi w Europie staną przed szansą odblokowania kolejnego questa, jakim niewątpliwie będzie miano drużyny numer jeden w Skanii. Aby to się wydarzyło, trzeba jednak nie tylko pokonać na wyjeździe Örebro, ale jeszcze liczyć na potknięcie zawodniczek z Kristianstad w Linköping. Sobotnie, pierwszoligowe granie powinno zatem dostarczyć nam całkiem solidną dawkę emocji, ale gdyby ktoś z jakiegoś powodu wciąż odczuwał ich niedosyt, to w niedzielę na swoją własną multiligę zaprasza Elitettan. Tam akurat najbardziej istotne rozstrzygnięcia na górze mamy już za sobą, ale korespondencyjna rywalizacja klubów z Sundsvall, Bromölli oraz Bollstanäs o pozostanie na szczeblu centralnym zapowiada się równie frapująco. A skoro tak, to pozostaje chyba tylko życzyć udanego weekendu…