Nie ma rewolucji, jest ewolucja – tak w najkrótszy sposób można podsumować pierwsze pomundialowe powołania szwedzkiego selekcjonera. Peter Gerhardsson swoimi wyborami obserwatorów nie zaszokował, ale tak naprawdę chyba nikt spośród zebranych na konferencyjnej sali nie spodziewał się, że akurat dziś z mównicy padną jakiekolwiek sensacyjne deklaracje czy nazwiska. Zbyt długo i zbyt dobrze znamy już naszego szkoleniowca, aby oczekiwać z jego strony radykalnego cięcia nawet w tak wydawałoby się sprzyjającym momencie jak początek nowego, reprezentacyjnego cyklu. Pojedyncze roszady jednak nastąpiły i choć część z nich niejako wymuszona została przez kontuzje kluczowych piłkarek, to jednak osoby następczyń jednoznacznie pokazują, że nasz sztab nie porusza się bynajmniej bez mapy i doskonale zdaje sobie sprawę z bieżących wydarzeń na krajowych i światowych boiskach. A ta świadomość może okazać się być może najcenniejszą obserwacją z całego dzisiejszego wystąpienia.
Absolutnie nie dziwi nas zatem, że pech Fridoliny Rolfö i Rebecki Blomqvist okazał się szansą dla kreatywnego i bramkostrzelnego duetu z Hisingen Anna Anvegård – Rosa Kafaji. Dla obu tych zawodniczek nie będzie to bynajmniej pierwsze reprezentacyjne zgrupowanie, ale pomimo solidnej dyspozycji na boiskach Damallsvenskan zabrakło dla nich miejsca w samolocie na australijsko-nowozelandzki mundial. W połowie czerwca Gerhardsson zapowiadał jednak, że te zawodniczki niezmiennie pozostają w kręgu zainteresowań w perspektywie rywalizacji w Lidze Narodów oraz eliminacjach EURO ’25 i dziś okazuje się, że nie były to słowa rzucane na wiatr. Na ogłoszonej dziś liście uwagę zwraca także nazwisko Julii Zigiotti, którą już za chwilę czeka prawdopodobnie kluczowy sezon w całej, piłkarskiej karierze. Pomocniczka Brighton robiła absolutną furorę na szwedzkich boiskach w barwach kolejno Hammarby oraz Göteborga, ale jej dotychczasowa przygoda z angielską WSL przypominała mocno rozchwianą sinusoidę, w której zdecydowanie więcej było jednak rozczarowań niż zachwytów. 26-latka niezmiennie może jednak liczyć na zaufanie ze strony trenerów i nie obrazilibyśmy się chyba, gdyby już tej jesieni zaczęła się za otrzymane wsparcie odpłacać świetną postawą na boisku. Tę samą prośbę możemy zresztą skierować pod adresem Hanny Bennison, bo nasza Golden Girl w kadrze gra już od kilku lat, a liczba udanych występów w żółto-niebieskim trykocie zatrzymała się u niej na cyfrze jeden i ani myśli drgnąć. Najwyższy czas, aby ten stan rzeczy zmienić, bo o potencjale zawodniczki Evertonu specjalnie przekonywać nie musimy chyba nikogo.
Zastanawiający może być fakt, że w gronie powołanych znalazły się 36-letnia Linda Sembrant oraz 33-letnia Sofia Jakobsson, ponieważ nie wydaje się, aby któraś z wymienionych tu weteranek była jeszcze w stanie dać tej drużynie dodatkową jakość. Sens tych wyborów tłumaczyliśmy jednak wielokrotnie, więc robienie tego ponownie nie ma chyba większego sensu, podobnie zresztą jak analizowanie w tym kontekście ostatnich meczów San Diego Wave. To nie aspekty piłkarskie grają tu bowiem pierwszoplanowe role i po prostu przyjmijmy do wiadomości, że dopóki na przykład Jakobsson będzie miała chęć tłuc się co kilka tygodni do Göteborga z południowej Kalifornii, to selekcjoner tej przyjemności jej nie odbierze. A niezwykła historia reprezentacyjnych losów Therese Sjögran udowadnia, że nawet w takim szaleństwie czasami jest metoda, choć akurat w tych przypadkach powtórki z rozrywki raczej nie powinniśmy oczekiwać. Zastanawiać może ponadto przywiązanie Gerhardssona do osoby Tove Enblom, która w tym sezonie jest jedną ze słabszych golkiperek na boiskach szwedzkiej Damalsvenskan, ale i tutaj nie ma sensu rozdzierać szat z dwóch prozaicznych powodów. Po pierwsze, mówimy tu (z całym szacunkiem) jedynie o roli trzeciej bramkarki, a więc zawodniczki ze znikomymi szansami na grę. Po drugie, konkurencja na tym polu jest tak słaba, że nawet jeśli Holmgren lub Hjern miałyby po swojej stronie więcej konkretów, to jednak żadna z nich nie zrobiła tyle, aby szczególnie głośno się o jej obecność na zgrupowaniu upominać. Jedynym nazwiskiem, którego na liście Gerhardssona faktycznie brakuje wydaje się wyróżniająca się tydzień w tydzień na ligowym podwórku Marika Bergman Lundin z Häcken, bo imponujące wiosną Matilda Vinberg, Evelyn Ijeh oraz My Cato ostatnimi czasy wyraźnie obniżyły loty, a na wyróżnienie dla Ellen Wangerheim czy Moniki Jusu Bah byłoby chyba jeszcze zbyt wcześnie. Choć oczywiście mamy nadzieję, że wszystkie te zawodniczki w notesie sztabu pierwszej reprezentacji już się znalazły i są podkreślone niebieskim lub żółtym flamastrem. Bo nawet jeśli zdecydujemy się na ewolucję w miejsce rewolucji, to z rozpoczęciem tego procesu zwlekać zdecydowanie nie można.
Kadra na Ligę Narodów: