12.08.2016
USA – Szwecja
Drużyna USA – lider rankingu FIFA i obecne Mistrzynie Świata – pomimo wygranej grupy to na razie w turnieju nie zachwycają. Można by się nawet pokusić o stwierdzenie iż wyniki były tu lepsze niż sama gra – zwłaszcza w kontekście poziomu rywali. Wygrana po przeciętnej grze i remis „niemocy” odpowiednio z zespołami Nowej Zelandii i Kolumbii – dwoma z czterech najsłabszych drużyn turnieju – dodatkowo plasujących się w połowie drugiej i trzeciej dziesiątki światowego rankingu oraz nieco szczęśliwe zwycięstwo ze znacznie lepiej prezentującą się podczas spotkania Francją to chyba za mało ze strony domniemanie najlepszej drużyny globu. Teraz to już jednak przeszłość. Następnym rywalem, stojącym bezpośrednio na drodze do strefy medalowej „stary znajomy” czyli Szwecja – prezentująca się słabo, z którą jednakże Amerykanki nie wygrały od… trzech lat (ostatnio 1 porażka i 2 remisy).
O ile Amerykanki nie zachwyciły to o drużynie Szwecji można powiedzieć że wręcz „wymęczyła” awans z grupy. Skromne zwycięstwo po bezbarwnym meczu nad Afryką Południową (której notabene do „gigantów” brak ponad 40-stu pozycji rankingowych) plus tęgie lanie ze strony gospodyń – Brazylii oraz „bezpieczny” mecz przyjaźni z Chinami na remis gwarantujący (zwłaszcza przy 12 zespołowym formacie turnieju) obu tym drużynom awans do ćwierćfinałów to osiągnięcia zdecydowanie poniżej oczekiwań fanów piłkarek Trzech Koron. Odsuwając nawet wyniki na bok, niestety stylu również tu zabrakło. Iskierką nadziei dla Szwedek w nadchodzącym spotkaniu jest fakt, iż są one dla Amerykanek, zwłaszcza ostatnimi laty mocno…”niewygodnym” rywalem.
Chiny – Niemcy
O piłkarkach z Państwa Środka w ich występach w fazie grupowej trudno jest jednoznacznie coś powiedzieć. W przegranym meczu otwarcia albo „wystraszyły” się za bardzo Brazylii albo grały na minimalizowanie strat (co się z resztą opłaciło). Choć całkiem prawdopodobne, że jedno i drugie. W spotkaniu z Afryką Południową z kolei Chinki zagrały bardziej swobodnie ale również dojrzale i skutecznie. Zasłużenie wygrały ten mecz różnicą dwóch bramek choć Afrykańska defensywa stanowiła na przykład nie lada twardy orzech do zgryzienia dla Szwecji i Brazylii. W ostatnim zaś meczu grupowym z wyżej notowaną Szwecją, Azjatki zagrały co prawda „bezpiecznie” ale bez „bunkrowania” konstruując od czasu do czasu groźne akcje, którym jednak brakowało nieco rozmachu i wykończenia. Jak to będzie teraz przeciwko kolejnemu klasowemu przeciwnikowi, który bądź co bądź ma problemy w linii defensywnej ale nadal posiada skuteczne „żądła” w ataku – ciężko zgadywać.
Niemki – kolejny faworyt który zawodzi. A w zasadzie to chyba zawodzi myśl trenerska odchodzącej po turnieju Sylvii Neid, która zbiera krytykę ze strony kibiców już od czasu MŚ w Kanadzie, głównie za upieranie się na ledwie „przeciętny” w standardach bundesligi duet środkowej defensywy Bartusiak + Krahn (odpowiedzialny zresztą prawie za wszystkie stracone w turnieju przez Niemki gole), czy też za marnowanie potencjału Marozsan ustawianej na pozycji defensywnej pomocnik przy jednoczesnym stawianiu na mało elastyczną Behringer jako główną siłę napędową w ofensywie. Poniżej oczekiwań, zwłaszcza na tle byłej gwiazdy Angerer wypadała również obecna golkiper Schult. O meczu z Zimbabwe i wysokiej wygranej nie ma co wspominać bo różnica klas ogromna a radosne Afrykanki i tak kończą turniej z bagażem 15 goli zbierając cięgi od wszystkich. W pojedynku z Australią nadszedł zimny prysznic bo Matildas co rusz prostymi środkami objeżdżały skostniałą linię obrony a gole zdobyły po indywidualnych błędach rzeczonych wcześniej Bartusiak i Krahn. Ta pierwsza przynajamnej zrehabilitowała się choć trochę, zdobywając bardzo szczęśliwą bramkę na wagę remisu i awansu w końcówce meczu. W ostatnim spotkaniu grupowym piłkarki Kanady mówiąc kolokwialnie „załatwiły” przeważającą w posiadaniu piłki i prowadzącą grę drużynę Niemiecką dwoma zabójczymi kontrami (znów dzięki błędom pary środkowych defensorek Niemiec). Dokładnie w ten sam sposób uczyniły to wcześniej Kanadyjki piłkarkom Australii – widać trener Neid nie oglądała tego wideo. Teraz na drodze Niemiec do strefy medalowej stają nieco nieobliczalne Azjatki, patrząc tylko na bilans ostatnich spotkań pomiędzy tymi druzynami to wypada on zdecydowanie na korzyść Niemek (3 zwycięstwa w ostatnich 5 latach).
Kanada – Francja
Defensywa wygrywa turnieje – tę maksymę trener John Herdman wziął sobie poważnie do serca. Jak najlepiej opisać występy Kanady w fazie grupowej? Pomijając spokojnie wygrany 3-1 mecz przeciwko outsiderkom z Zimbabwe, odrobina statystyki z pozostałych dwu spotkań:
Kanada posiadanie piłki 41% – 8 strzałów, 4 w bramkę – 2 gole vs. Australia posiadanie piłki 59% – 22 strzały – 12 w bramkę – 0 goli.
Kanada posiadanie piłki 33% – 6 strzałów, 4 w bramkę – 2 gole vs. Niemcy posiadanie piłki 67% – 22 strzały – 6 w bramkę – 1 gol (z karnego)
Defensywa, defensywa i jeszcze raz defensywa oraz wykańczanie stworzonych szans. Wynik – komplet punktów. Cel w nadchodzącym meczu pozostaje jasny.
Następnym rywalem Francja – przeciwnik również przewodzący grze i posiadaniu piłki, czyli odpowiedni do defensywnej taktyki obranej przez Herdmana. Działało na Australię, zadziałało na Niemki, pytanie czy zadziała i na Trójkolorowe?
Francja w pierwszym meczu grupowym zdeklasowała Kolumbię 4-0. W spotkaniu z Mistrzyniami Świata – zespołem USA była stroną aktywniejszą, stwarzała więcej i lepsze szanse (zwłaszcza w pierwszej połowie meczu zepchnęła Amerykanki całkowicie do defensywy) ale ich nie wykończyła. Stare porzekadło o nie wykorzystanych sytuacjach co się mszczą zadziałało i w drugiej bardziej wyrównanej już połowie Trójkolorowe nieco pechowo straciły jedną jedyną bramkę w turnieju, przegrywając ostatecznie mecz 0-1. W ostatnim pojedynku przeciwko Nowej Zelandii grając w rezerwowym składzie Francuzki gładko uporały się z ambitnie grającymi Kiwi wygrywając 3-0. Teraz na drodze do strefy medalowej staje Kanada.
4 lata temu podczas Olimpiady w Londynie w meczu o 3 miejsce Diana Matheson strzela bramkę w doliczonym czasie gry w 92 minucie zapewniając Kanadzie brązowy medal w pojedynku właśnie…z Francją. W nadchodzącym spotkaniu piłkarki Trójkolorowych mają więc duże rachunki do wyrównania…Atutami Francji będą: kilka wypoczętych podstawowych zawodniczek, które nie brały udziału w meczu z drużyną Kiwi oraz w przeciwieństwie do Niemiec naprawdę solidnie grającą linię defensywy.
Brazylia – Australia
Gospodynie turnieju rozpoczęły fazę grupową z przytupem. Zwycięstwo 3-0 nad generalnie chwalonymi za grę w defensywie w ostatnich latach Chinkami miało swoją wagę. 3 dni później okazało się, że Samba trwa dalej w najlepsze kiedy to Marta….yyy chciałem rzec Brazylia (przyp. zapożyczam Jared 😀 ) spuściła jeszcze bardziej tęgie lanie, tym razem Szwedkom. Niestety nie widziałem ostatniego, remisowego bezbramkowo spotkania Brazylijek z zespołem RPA ale patrząc na listę startujących, to Canarinhas wyszły w rezerwowym składzie (mając już zapewniony awans z 1 miejsca) dając odpocząć podstawowym zawodniczkom przed ćwierćfinałem. Choć nie zdobyły tym razem gola to ze statystyk wychodzi, iż poprzeczka się trzęsła w tym meczu i to nie raz. (może Brazylijki „wyzerowały” sobie tym meczem licznik i celowniki na przyszłość :lol:) W ćwierćfinale czeka Australia – drużyna skora do szybkiego ataku i niebezpieczna w kontrze. Canarinhas pewnie zaś ostrzą już sobie pazury bo to właśnie piłkarki z Antypodów wyeliminowały w Brazylię w 1/16 z Mundialu w Kanadzie w zeszłym roku.
Australijki zaczęły fazę grupową od falstartu w pojedynku z Kanadą. Dokładniej to poległy nieco od własnej broni – błędu obrony i szybkiej kontry – taktyki, którą same zwykły „częstować” swoje rywalki. Przegrana 0-2 w pierwszym spotkaniu postawiła drużynę Matildas niejako pod ścianą przed meczem następnym. By nie drżeć o awans Australijki musiały teraz zdobyć co najmniej punkt (zakładając iż wygrają w ostatnim meczu ze słabiutkimi Afrykankami z Zimbabwe) a za rywalki miały tu faworyzowane Niemki. Wyszły i zagrały nie o jeden punkt ale o całą pulę – bazując na szybkości i kontrze oraz wykorzystując słabości w linii defensywnej przeciwniczek. Zabrakło im dwóch minut regulaminowego czasu i nieco szczęścia by zgarnąć wszystkie trzy punkty w tym meczu, plan minimum czyli remis został jednak osiągnięty. Ostatnie spotkanie przeciwko wyraźnie odstającej od stawki drużynie Zimbabwe zakończone planowanym zwycięstwem (6-1) było już tylko formalnością. Następnym rywalem Brazylia, czyli zespół grający ofensywnie, stwarzający możliwości do kontrowania, nie przechodzący do głębokiej defensywy nawet w przypadku objętego prowadzenia – czyli w sam raz dla Matildas. (przp. to może być najbardziej widowiskowe spotkanie ćwierćfinałów).
Rob Mikalski
ĆWIERĆFINAŁY
**************
12.08.2016
18:00 USA – Szwecja
21:00 Chiny – Niemcy
0:00 Brazylia – Australia
3:00 Kanada – Francja
PÓŁFINAŁY
16.08.2016
FINAŁ
19.08.2016