Kto wygra Igrzyska? 
Publicystyka Świat

Kto wygra Igrzyska? 

foto. Ricardo Stuckert (CBF)
foto. Ricardo Stuckert (CBF)

  ​Już tradycyjnie to właśnie piłkarkom przypadnie zaszczyt zainaugurowania sportowej rywalizacji na olimpijskich arenach. Czas, który dzieli nas od pierwszego gwizdka w meczu Szwecja – RPA odliczamy już nie w dniach, lecz w godzinach i coraz częściej zastanawiamy się, komu na brazylijskim turnieju przypadnie rola faworyta, czarnego konia czy absolutnego outsidera. Jak zwykle, bardzo poważnymi kandydatami do końcowego triumfu są USA, Francja czy Niemcy, ale nie zapominajmy, że każda z dwunastu reprezentacji przyjechała do Rio po to, aby właśnie tu spełnić swe marzenia. Baron de Coubertin, ojciec nowożytnego olimpizmu, często przekonywał, że na Igrzyskach liczy się przede wszystkim sam udział, a szans na zwycięstwo nie należy przed rozpoczęciem współzawodnictwa odbierać żadnemu z uczestników. Jeszcze przynajmniej przez kilka dni każda z uczestniczących w turnieju nacji ma zatem pełne prawo marzyć, że 19. sierpnia 2016 na Stadionie Olimpijskim to właśnie jej przypadnie zaszczyt odebrania złotych medali. Spośród dwunastu pięknych snów spełni się oczywiście tylko jeden, ale póki co nie zabijajmy marzeń, nawet jeśli niektóre z nich są pozbawione logicznych przesłanek.

Dlaczego wygra Brazylia? Bo Marta po prostu nie może zakończyć kariery bez poważnego sukcesu z reprezentacją, a lepszej okazji mieć już nie będzie. Kto wie, czy dla brazylijskiej supergwiazdy nie jest to ostatnia szansa, aby w roli niekwestionowanej liderki poprowadzić kadrę do spektakularnego zwycięstwa.

Dlaczego wygrają Chiny? Bo nie można cały czas mieć pecha. Reprezentacja Chin wielokrotnie na wielkich turniejach była ofiarą kontrowersyjnych decyzji sędziowskich, a teraz nadszedł czas, aby bilans szczęścia w końcu się wyrównał. Podopieczne Bruno Biniego w ostatnim roku pokonały wszystkich medalistów kanadyjskiego mundialu, więc czemu nie miałyby pokazać klasy także na Igrzyskach?

Dlaczego wygra Szwecja? Bo trzon szwedzkiej kadry stanowią zawodniczki, dla których turniej w Rio wypadł w idealnym momencie kariery; w Londynie ich czas jeszcze do końca nie nadszedł, a w Tokio pałeczkę przejmie już nowa generacja. Poza tym, Pia Sundhage ewidentnie ma patent na wygrywanie Igrzysk.

Dlaczego wygra RPA? Bo piłka nożna to zdecydowanie najbardziej nieprzewidywalny ze sportów zespołowych, a na Japonię przed mundialem w 2011 roku też nie stawiał nikt. Oczywiście, ewentualne złoto dla Banyana Banyana byłoby jeszcze większym wydarzeniem, ale właściwie dlaczego w Johannesburgu nie miałby stanąć pomnik Very Pauw?

Dlaczego wygra Kanada? Bo przywozi do Rio najlepszą reprezentację w historii. Młode Buchanan, Fleming czy Beckie to piłkarki, które przez długie lata stanowić będą o sile kanadyjskiej kadry, a doświadczone Sinclair i Schmidt specjalnej rekomendacji chyba nie wymagają. Ta mieszanka jest skazana na sukces.

Dlaczego wygra Australia? Bo Alen Stajcic to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Każdy z nas wiele razy słyszał, a nawet wygłaszał opinie, że są trenerzy, którzy nie potrafią w pełni wykorzystać potencjału prowadzonych przez siebie drużyn. Z reprezentacją Australii jest dokładnie odwrotnie, o czym boleśnie przekonują się jej kolejni rywale.

Dlaczego wygra Zimbabwe? Bo Robert Mugabe wyda odpowiedni dekret. Reprezentacja Zimbabwe z pewnością nie zalicza się w tym turnieju do faworytów, ale cuda czasami się zdarzają i właśnie w tym trzeba upatrywać szansy piłkarek ze wschodniej Afryki. Przynajmniej do 3. sierpnia, gdyż wtedy czeka je mecz z Niemkami.

Dlaczego wygrają Niemcy? Bo Silvia Neid została z kadrą tylko po to, aby zdobyć z nią ostatni tytuł, którego jeszcze nie ma w kolekcji. Jeśli Marozsan uzna, że jednak warto na brazylijskich boiskach się trochę pomęczyć, a któraś z napastniczek będzie gwarancją goli nie tylko w meczu przeciwko Zimbabwe, to niemiecka selekcjonerka może mieć całkiem udane pożegnanie.

Dlaczego wygrają Stany Zjednoczone? Bo mają zdecydowanie najsilniejszą kadrę. Reprezentacja USA składa się z osiemnastu piłkarek, z których każda w dowolnym momencie jest w stanie jednym zagraniem przesądzić o losach meczu. Solo, Sauerbrunn, Lloyd czy Pugh to zawodniczki, które gen zwycięstwa mają zapisany w DNA, a w przywiezieniu złota z Rio nie przeszkodzi im nawet Jill Ellis absolutnie nikt.

Dlaczego wygra Nowa Zelandia? Bo najlepsza reprezentacja Oceanii będzie chciała udowodnić, że najwyższy czas przestać traktować jej udział w turniejach finałowych jako statystyczną ciekawostkę. Siłą drużyny Tony’ego Readingsa jest kolektyw, a brak zdecydowanie najsłabszego ogniwa na wielkich imprezach jest zawsze niezaprzeczalnym atutem.

Dlaczego wygra Francja? Bo grając tak piękny futbol nie da się wiecznie przegrywać. Francuska kadra od lat zbiera pochwały za świetną postawę w kolejnych turniejach, ale zawsze w decydującym momencie coś staje jej na drodze. Tym razem ma być jednak inaczej, a zamiast seryjnego obijania słupków i poprzeczek, podziwiać będziemy efektowne gole.

Dlaczego wygra Kolumbia? Bo mundial w Kanadzie uzmysłowił Kolumbijkom, że niemożliwe nie istnieje, a granice wymyślono wyłącznie po to, żeby je przekraczać. Skoro rok temu można było pokonać Francję i przez niemal godzinę toczyć wyrównany bój z USA, to czemu teraz ci sami rywale mieliby być absolutnie poza zasięgiem?

Jared Burzynski 

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!