[BUNDESLIGA]: Faworytki z kompletem punktów, Achcińska z kontuzją (?) [WIDEO]
Frauen Bundesliga Ligi Polki na Świecie Publicystyka Świat

[BUNDESLIGA]: Faworytki z kompletem punktów, Achcińska z kontuzją (?) [WIDEO]

Kolejka Bundesligi wydawała się rysować w dosyć przejrzystych barwach. Faworytki w większości spotkań dało się stosunkowo bezproblemowo wytypować i trzeba przyznać, że nie zawiodły. Po raz kolejny liczyliśmy także na solidne występy Polek, chociaż ich ekipy w większości przypadków nie były typowane do wygranej.

Turbine Potsdam – TSG Hoffenheim: Hoffenheim przyjeżdżało z założeniem, że jako kolejna ekipa zgarnie komplet punktów na pogrążonej w kryzysie drużynie, w której nieprzerwanie występuję Martyna Wiankowska. Co więcej, w piątkowym meczu miała zaszczyt przywdziania opaski kapitańskiej. Wydaje się jednak, że kto by nie próbował dowodzić tą drużyną, nie uda się powstrzymać chaosu. Pierwsza połowa, nieco bezbarwna, mogła napawać optymizmem, bowiem udawało się nie stracić bramki. Lecz jak powszechnie wiadomo, „co się odwlecze, to nie uciecze” . W 49. minucie wynik spotkania otworzyła Naschenweng. Hoffe poszły za ciosem i po kwadransie zdobyły kolejną bramkę, tym razem autorstwa Memeti. Turbine nie zdołało się pozbierać po drugim ciosie, a już otrzymało trzeci w wykonaniu Kossler. Na otarcie łez honor gospodyń uratowała Deutsch, lecz samym honorem w lidze się nie utrzymasz.

Eintracht Frankfurt – Bayer 04 Leverkusen: Choć nieznacznymi faworytkami były gospodynie, na murawie nie dało się tego szczególnie odczuć. Spotkanie było niezwykle zacięte, przez co momentami wyjątkowo nużące. Każda ze stron szukała sposobu na rywalki, jednak im bliżej finalizacji, tym więcej problemów z wymyśleniem sposobu na „ukąszenie” przeciwniczek. Nie dziwi więc dość mała ilość strzałów w obliczu całego spotkania. Aczkolwiek na to jedno warto było czekać ponad półtorej godziny. Kiedy wydawało się, że bezbramkowy remis pozostanie na tablicy wyników do ostatniego gwizdka, genialnie z rzutu wolnego uderzyła Słowenka, Lara Prasnikar, która swym genialnym uderzeniem dała zwycięstwo klubowi z Frankfurtu. Cały mecz w barwach gospodyń rozegrała Tanja Pawollek.

Werder Brema – SC Freiburg: Choć w tym wypadku łatwiej było wskazać, kto najprawdopodobniej zgarnie trzy punkty, ponownie boisko zweryfikowało teorię. Chociaż Werder grał bardzo niechlujnie, to jednak nie wyglądały wcale gorzej od przyjezdnych. Poprawna dyspozycja zaowocowała bramką, której chyba mało kto oczekiwał. Luhrssen dała prowadzenie przedostatniej w tabeli ekipie i piąty dotychczas Freiburg musiał wziąć się do roboty. Wyrównanie przyszło pod koniec pierwszej połowy, a jak wiadomo w tym sezonie „jak trwoga, to do Boga”. A w tym przypadku do Bogini, którą jest Janina Minge. Po przerwie obraz gry wyglądał tak, jakbyśmy tego oczekiwali przed spotkaniem. Nie bez problemów, lecz finalnie udało się gościniom zdobyć drugiego gola, ponownie autorstwa Minge, która tym trafieniem zrównała się na szczycie klasyfikacji strzelczyń z Ewą Pajor. Skromna przewaga została utrzymana do końca.

FC Koeln – VFL Wolfsburg: W teorii na boisku mogły wystąpić w niedzielnej potyczce trzy Polki. Ostatecznie, od pierwszej minuty oglądaliśmy dwie z Biało – Czerownych, obie w ekipie gospodyń. Obecność Weroniki Zawistowskiej dziwić nie może, lecz powrót po dłuższej przerwie zaliczyła Adriana Achcińska. Na ławce przyjezdnych zasiadła Ewa Pajor. Niestety, Achcińska spędziła na murawie zaledwie 22 minuty, kiedy to została zmieniona po otrzymaniu uderzenia piłką prosto w twarz. Jakby tego było mało, niedługo później strzelanie rozpoczął Wolfsburg. Najpierw trafiła Hegering, która tuż przed przerwą skompletowała dublet. Pomiędzy jej trafieniami piłkę do siatki skierowała jeszcze Popp. Żywa legenda niemieckiej piłki w 69. minucie podwyższyła na 4:0. Chwilę później na murawie zameldowała się Pajor, która nie zdołała jednak wpisać się do protokołu meczowego. W pełni zasłużone zwycięstwo Wilczyc. Miejmy nadziej, że nasza środkowa pomocniczka zmieniona została nieco na wyrost i nic poważnego jej się nie stało.

MSV Duisburg – SV Meppen: Najbardziej wyrównany w teoretycznie z pojedynków w tej kolejce. I faktycznie, nie dało się odczuć większej różnicy pomiędzy poziomem, jaki prezentowała każda ze stron. Sytuacja podobna, jak we Frankfurcie, z zastrzeżeniem, że tam rywalizowały ze sobą zespoły o co najmniej klasę wyżej. Tutaj także zobaczyliśmy jedną bramkę i na szczęście dla miejscowych fanów, zdobyły ją gospodynie. Choć w pierwszej połowie sztuka ta nie miała prawa się udać, gdyż nie było ku temu dobrej okazji, w 55. minucie gola na wagę skromnej wygranej strzeliła Amerykanka, Allie Hess. Duisburg, choć niezbyt przekonujący, był minimalnie lepszy i bardziej konsekwentny, co przełożyło się na finalny rezultat.

Bayern Monachium – SGS Essen: Choć formalnością miały być trzy punkty, zdobyte na własnym boisku, spotkanie niekoniecznie przebiegało po myśli zespołu z Bawarii. Nie ma mowy tutaj oczywiście o niespodziewanym oporze SGS, lecz o skuteczność. Faworytki grały dość niechlujnie i w takim stylu mogłyby zaliczyć wpadkę, gdyby klasa przeciwnika była wyższa. Aczkolwiek na ich niedzielne rywalki wystarczyło. W 28. minucie impas przerwała Lina Magull. I mimo tego, iż gospodynie w dalszym ciągu napierały i starały się podwyższyć prowadzenie, sztuka, jaką dokonała w pierwszej połowie 28 – latka udała im się raptem jeszcze jeden raz i to w samej końcówce. Zmuszone do rzucenia wszystkiego na jedną kartę gościnie nie miały czego bronić, a tego efektem był kontratak, skutecznie sfinalizowany przez rezerwową, ledwie 18 – letnią Franziskę Kett. Zwycięstwo może i nie w stylu, w jakim potrafi zachwycać Bayern, ale najważniejsze są trzy punkty, dzięki którym odległość do drugiego Eintrachtu pozostaje skromna i wynosi raptem punkt.

Tabela Frauen Bundesligi prezentuje się następująco:

Michał Nadrowski

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!