LIGA F (HISZPANIA) : Real Sociedad w pogoni za podium, „El Clasico” w stolicy na zamknięcie weekendu.[]]
Liga F Ligi Polki na Świecie Publicystyka Świat

LIGA F (HISZPANIA) : Real Sociedad w pogoni za podium, „El Clasico” w stolicy na zamknięcie weekendu.[]]

 Trzeba otwarcie przyznać, że hiszpańskie kluby w ostatnich dniach mają strasznie napięty terminarz. Liga F jako jedyna z czołowych, europejskich lig rozgrywała swe spotkania w tygodniu. Emocji nie będzie brakować, gdyż piłkarki wracają na murawę już w sobotę, otwierając kolejkę z naprawdę wysokiego „C” , kończąc ją w niedzielny wieczór jednym z najbardziej wyczekiwanych spotkań w całym sezonie.

Real Sociedad – Madrid CFF: Chyba mało kto się spodziewał, że po 7. kolejkach na papierze najsłabsza ekipa ze stolicy dorówna pozostałym czołowym zespołom. Kluby z Madrytu zajmują trzy miejsca w TOP 4 ligi, jednak taką strukturę tabeli zamierza zaburzyć Real Sociedad. Piłkarki z San Sebastian mimo, iż w lidze wciąż nie zaznały goryczy porażki, wygrały ledwie dwa spotkania i zremisowały aż pięć. Sobotni rywal nieprzeciętny, zapowiada się naprawdę świetne widowisko. Gospodynie w ostatnim starciu podzieliły się punktami z Atletico, zaś przyjezdne pokonały Alhamę 3:0.

Valencia – Athletic Bilbao:
mecz ze wskazaniem na wyżej umiejscowione w tabeli podopieczne Andrei Estebana. Rywalki z Kraju Basków w tym sezonie spisują się poniżej oczekiwań i na ten moment ciężko im walczyć nawet no środek tabeli. Aczkolwiek trzeba przyznać, że ich terminarz w porównaniu do meczy sobotnich rywalek był o wiele mniej korzystny i na dobrą sprawę klub z Bilbao większość czubu ligi ma już za sobą. Obie strony podejdą do tego spotkania podbudowane zwycięstwami: Valencia 3:0 pokonała Real Betis, zaś Athletic 2:0 zwyciężył nad Tenerife.

Atletico Madryt – Alhama: Chyba tylko jakiś cud mógłby sprawić, że zamykający tabele beniaminek z zerowym dorobkiem punktowym nastraszy zdecydowane faworytki z Madrytu. Pytanie nie powinno w przypadku tego starcia brzmieć „ Kto? ” , a raczej „ Ile? ” . Ciężko zakładać na ten moment inny scenariusz niż przekonujące zwycięstwo, które w najlepszym dla gospodyń scenariuszu może dać im nawet pozycję wiceliderek.

Levante – Huelva: ponownie za faworytki możemy uznawać gospodynie. Podopieczne Jose Luisa Sancheza spisują się w tym sezonie naprawdę solidnie i gdyby nie głupio stracone punkty z Las Planas mogłyby gościć w TOP 3. Jutrzejsze zadanie wydaje się możliwe do zrealizowania, o ile gospodynie pokażą formę choćby z potyczek z Atletico czy Realem Madryt. Patrząc jednak na historię pojedynków z ostatnich lat, możemy spodziewać się wyrównanego meczu. W poprzedniej kolejce obie ekipy urwały punkty w ostatnich chwilach meczu: Huelva rzutem na taśmę obroniła punkt z Sevillą, zaś Levante pokonało Alaves.

Tenerife – Alaves: nawet biorąc pod uwagę stosunkowo słabą dyspozycję piłkarek z Teneryfy, na ich drodze staje zespół, który uzbierał ledwie jeden punkt i jest drugim poważnym kandydatem do spadku. Każda z drużyn będzie chciała „odbić” sobie ostatnie porażki w lidze.
Villarreal – Real Betis: mecz sąsiadów, którego potencjalny zwycięzca przynajmniej pod względem liczby punktów może odbić się od strefy spadkowej. Jak dotąd obie ekipy zanotowały po jednym triumfie, jednak były to trzy „oczka” zdobyte na ligowych outsiderach. I jak można się spodziewać, każda z drużyn w ubiegłej turze zmagań poniosła klęskę. Dlatego też choć pod względem umiejętności i kunsztu piłkarskiego nie będzie wyjątkowy, fajerwerków, emocji i determinacji nie zabraknie.

Sevilla – Las Planas: drugi i ostatni pojedynek zespołów, które są obok siebie w tabeli. W tym przypadku potencjalny triumfator nie zmieni miejsca w tabeli, bez względu na rozmiary zwycięstwa. Więcej do udowodnienia mają zapewne gospodynie, które w kompromitujący sposób pozbawiły się kompletu punktów w Huelvie. Porażka jutrzejszych przyjezdnych była zaś wliczona w koszty, gdyż mierzyły się z Dumą Katalonii.

Real Madryt – FC Barcelona: zaczęliśmy mocno, to i skończyć trzeba z przytupem. Przez sam ciężar gatunkowy spotkanie to już będzie absolutnym hitem nie tyle w Hiszpanii, co w całej Europie. Patrząc realnie faworytki mogą być tylko jedne. Królewskie jeszcze nigdy nie urwały choćby jednego punktu hiszpańskim hegemonkom i nie zanosi się na to, by ten stan rzeczy miał się zmienić. Statystyki są bezlitosne dla stołecznego zespołu. 10 meczy, 10 porażek, bilans bramkowy 6:43. To pokazuje nie tyle słabość Realu, co absolutną wielkość Barcelony.




Poniżej tabela przed 8. kolejką:

Michał Nadrowski

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!