Siła Heliosu. Kulesza i Osmólska o beniaminku futsalowej Ekstraligi
Ekstraliga futsalu Futsal kobiet Polska Publicystyka Wywiady

Siła Heliosu. Kulesza i Osmólska o beniaminku futsalowej Ekstraligi

 W Ekstralidze Futsalu Kobiet trwa przerwa. Panie muszą zaliczyć Sylwestra, potem przyszykować nowe maseczki, wszak koronawirus także rozgrywa swoje mecze. Już niedługo runda rewanżowa. Po pierwszej odsłonie w grupie północnej „niespodzianka”. Nikt nie potrafił skutecznie wyrzucić z tronu AZS UAM Poznań. Może dlatego, że jest tam pan Wojtek, studiujące dziewczyny i nie ma w pobliżu szturmujących granicę migrantów.
 
Najniżej w tabeli, co jest jakby normą od pewnego czasu, ekipa ze wschodniej części kraju. Helios Białystok na koncie ma zero punktów. Dlaczego tak się dzieje, że na podlaskiej krainie paniom jest pod górkę? Między innymi o tym pytałem czołową zawodniczkę Anitę Kuleszę i najmłodszą stażem w klubie Kingę Osmólską. Choć ostatni mecz Helios przegrał z UAM-em 0:4, to bardziej bolesnym kopnięciem było 13:0 z AZS UG Gdańsk. Może najodowane zawodniczki znad morza miały wówczas swój dzień?
 

 
 
JP : Czy szybko zapominałaś o meczu z AZS UG Gdańsk?
Anita : Nie chcę zapominać tego spotkania. Jesteśmy beniaminkiem i każde kolejne spotkanie uczy nas czegoś nowego. Jest to w jakiś sposób dla nas lekcja. Z każdym kolejnym spotkaniem będziemy się starać, aby nie popełniać tych samych błędów. 
 
JP : Dlaczego aż taki wysoki wynik 13:0? Nie dało się strzelić, choć honorowej bramki?
Anita : Po analizie meczu zrozumiałam, dlaczego to spotkanie zakończyło się takim wynikiem, a nie innym. Musiałam go zaakceptować. Nie chcę za bardzo się do tego odnosić. Wewnątrz klubu wiemy, dlaczego tak się wydarzyło. Skoro problem leży w środku, to i w środku niech zostanie rozwiązany. 
 
JP : W czym, według ciebie, tkwi różnica pomiędzy nazwę to, podlaską piłką nożną/futsalem a drużynami z innych części kraju?
Anita : Wydaje mi się, że zasadniczą różnicą jest to, iż w naszym województwie piłka kobieca dopiero zaczyna się rozwijać. Nie ma jeszcze tylu zawodniczek uprawiających futsal czy piłkę nożną, co w innych częściach kraju. Dziewczęce akademie dopiero wkraczają na nazwijmy to „piłkarskie salony”, ale wszystko zmierza w dobrym kierunku.
 
JP : Anita Kulesza i Helios. Czym byłby klub bez Anity?
Anita : Nie ma ludzi niezastąpionych. Myślę, że gdyby mnie nie było, to znalazłaby się osoba, która przejęłaby moją rolę/funkcję w tej drużynie. W głębi serca mam nadzieję, że jeszcze przez kilka lat pogram na boisku lub hali.
 
– fot. Radosław Jurga
 
JP : Co najbardziej sprawia ci przyjemność na boisku, strzelanie bramek, czy walka z przeciwniczkami lub coś innego podczas meczu? 
Anita : Najwięcej radości podczas gry w piłkę sprawia mi możliwość rywalizacji. Lubię walczyć na boisku, dużo biegać i cieszyć się z bramek oraz asyst. Lubię uczucie zmęczenia po dobrze wykonanej pracy, a następnie cieszyć się z drużyną z kolejnych punktów. 
 
JP : Kto miał największy wpływ na to, że wybrałaś piłkę nożną?
Anita : Największy wpływ na decyzję miał mój starszy brat. Jeszcze jak byłam mała, zabierał mnie ze sobą na boisko i tak powoli zaczynała się moja przygoda z piłką nożną. Cały czas wspierają mnie najbliżsi. Za to im bardzo dziękuję. 
 
JP : Anita Kulesza na co dzień. Jaką jest?
Wydaje mi się, że na co dzień jestem taka sama jak na boisku – zawzięta i wytrwale dążąca do celu, ale chyba o to lepiej zapytać osoby z mojego otoczenia. 
 

 
 
JP : Kiedy zaczęłaś grać w piłkę nożną? Czy to twoja ulubiona dyscyplina sportu? 
Kinga : W wieku dziewięciu lat chodziłam do szkolnego klubu sportowego i tam nabywałam umiejętności w różnych dziedzinach sportu, jednak to właśnie piłka nożna skradła moje serce najbardziej. Pasja do tego sportu jest nadal, dlatego chętnie będę kontynuować ją przez kolejne lata. 
 
JP : Jak trafiłaś do Heliosu Białystok? 
Kinga : Pierwszym klubem, w jakim grałam był Kresowiak – Orion Siemiatycze i właśnie w tym momencie szczególnie pragnę podziękować Jackowi Piotrowskiemu, Wiesławowi Gumieniakowi i Jackowi Siemieniukowi, którzy prowadzili klub i bez których nie byłoby mnie dziś w tym miejscu. Wszystkim osobom z Heliosu Białystok, którzy dali mi szansę i umożliwi grę w tym klubie. 
 
JP : Jak cię przyjęto w klubie? Jak się czujesz w nowym towarzystwie?
Kinga : Wszystkie jesteśmy drużyną – nie ma oddzielnych jednostek, co widać i czuć na treningach. Nawet w gorszych chwilach wspieramy się i razem idziemy do przodu. Jestem dumna, że mogę grać i spędzać czas wśród takich osób. 
 
– fot. Radosław Jurga
 
JP : Czy trudno trafić do pierwszego składu? 
Kinga : Trudno jest pojęciem względnym, jednak systematyczność treningów, determinacja, silna wola i chęci zdecydowanie ułatwią drogę do znalezienia się w pierwszym składzie. 
 
JP : Co sprawia ci największy kłopot w klubie, a z czym radzisz bez problemu? 
Kinga : Każdy trening jest inny i na każdym staram się dawać z siebie sto procent. Trudno jest określić, z czym mam kłopoty, gdyż każda trudność z upływem czasu i systematyką treningów może stać się moją najlepszą stroną. Odpowiadając na pytanie, z czym nie mam problemu to uważam, że zawsze jest coś do poprawy, a z każdym treningiem mocne jak i te słabe strony są rozwijane i doskonalone. 
 
JP : Kinga w klubie za cztery lata. Jak widzisz swoją sportową przyszłość? 
Kinga : Wierzę, że przygodę z piłką będę mogła jeszcze przez długi czas kontynuować w Heliosie Białystok. Dam z siebie wszystko i udowodnię, że moja obecność nie jest przypadkowa.
 
 

Jacek Piotrowski

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!