Po wtorkowym meczu Ekstraligi pomiędzy Medykiem Konin, a Czarnymi Sosnowiec (6:1). Rozmawialiśmy z Wiktorią Marszewską.
– Cieszy szansa gry w Ekstralidze?
– Cieszę się, że trener docenia moje starania i daję szanse pokazania się z jak najlepszej strony. Nie wszystkie zawodniczki w tym wieku mają szansę gry w Ekstralidze, zwłaszcza w drużynie Mistrza Polski, gdzie poziom jest naprawdę wysoki. Każdy taki występ uświadamia mnie w ktòrym miejscu jestem i ile jeszczę muszę pracować.
Jest to naprawdę bardzo motywujące.
– A jak ocenisz mecz z Czarnymi?
– Od początku był rozgrywany w bardzo trudnych warunkach, ponieważ wiatr nieustannie przeszkadzał nam w konstruowaniu składnych akcji. Na plus na pewno trzeba pochwalić drużyne Czarnych Sosnowiec, ktòre wyszły bardzo zmotywowane i zdeterminowane na walkę. Nasza przewaga rośnie, a kolejne trzy punkty przybliżają nas do obrony Mistrzostwa Polski .
– A jak ocenisz swoje miejsce w talii trenera Jaszczaka?
– Trener Jaszczak jest bardzo dobrym, ale zaròwno wymagającym trenerem. Pomimo tego mam nadzieję, że znajdę u niego miejsce w pierwszej osiemnaście meczowej .
– Czy bycie w takim zespole jak Medyk już w tak młodym wieku (17 lat) pomaga czy przeszkadza?
– Moim zdaniem pomaga, ponieważ można się wiele nauczyć poprzez granie z tak doświadczonymi zawodniczkami.
– A co chciała byś osiągnąć indywidualne w tym sezonie?
– Zbyt wiele nie wymagam, ponieważ jestem jeszcze młodą zawodniczką, ale i wyròżnieniem byłaby szansa gry od pierwszego gwizdka i tego właśnię będę się trzymać.
– Tego Ci życzę! Bardzo dziękuję!