Wolfsburg zaimponował w pierwszym grupowym meczu z Chelsea i był ogromnym faworytem w starciu ze szwajcarskim Servette Genewa. Istotnie – mecz okazał się spacerkiem i od początku nie było żadnych wątpliwości że skończy się to wysokim zwycięstwem Niemek. Cały mecz w barwach Servette zagrała reprezentantka Polski Natalia Padilla-Bidas.
W 18. minucie Svenja Huth wykorzystała nieporozumienie pomiędzy obrończyniami rywalek, po którym piłkę wywalczyła Wassmuth i silnym, kapitalnym strzałem wyprowadziła Wolfsburg na prowadzenie. W 26. minucie kolejne zamieszanie po rzucie rożnym i 2-0 dla gospodyń. Tym razem na listę strzelczyń wpisała się Wassmuth. W 28. minucie bramkarka Servette popisała się nie lada kunsztem broniąc piekielnie mocny strzał Leny Oberdorf. Dominacja Wolfsburga trwała w najlepsze. 43. minuta kolejna kontra Wilczyc i drugi gol Wassmuth. Po zmianie stron sytuacja nie uległa zmianie, a w 50. minucie po rzucie rożnym pozostawiona zupełnie bez opieki Janssen podwyższyła na 4-0. W 68. minucie wynik ustaliła Joelle Smits wykorzystując kontrę. 5-0 to i tak najniższy wymiar kary bo dogodnych sytuacji było dwa razy więcej. A Tabea Wassmuth robi sobie z Ligi Mistrzyń własne podwórko.
