A jak w tym wszystkim odnajdywał się Häcken? Cóż, trudno powiedzieć, aby mistrzynie Szwecji zostały w Monachium zmiażdżone, ale wyłączając jedno dośrodkowanie Blackstenius w kierunku Larsen, zagrożenie pod bramką Laury Benkarth udawało im się stwarzać wyłącznie po stałych fragmentach gry. A i wówczas niemiecka golkiperka nie musiała bynajmniej wykazywać się swoim najwyższym kunsztem. Zdecydowanie groźniejsze i bardziej konkretne cały czas były za to ofensywne próby gospodyń, które może z upływem czasu przeszły na delikatny tryb ekonomiczny, ale ani trochę nie przeszkadzało im to w kreowaniu kolejnych okazji pod bramką Jennifer Falk. Nieco bardziej obiecujący obraz gry przyniósł nam początek drugiej połowy, kiedy to doczekaliśmy się nawet celnego strzału ze strony Stiny Blackstenius. Zwycięstwo Bayernu nie było jednak zagrożone ani przez moment, w czym spora zasługa między innymi doskonale znanej fanom Damallsvenskan Glodis Perli Viggosdottir. Islandzka stoperka zdecydowaniem i pewnością interwencji imponowała nawet na tle swojej klubowej koleżanki, doświadczonej Saki Kumagai, co jak doskonale wiemy jest naprawdę nie lada wyczynem. Ze swoich zadań świetnie wywiązywały się także obie wahadłowe FCB w osobach Hanny Glas oraz Giulii Gwinn i to właśnie za ich sprawą defensorki Häcken nie mogły tracić czujności choćby na sekundę. Boleśnie przekonała się o tym Julia Karlernäs, która w całkowicie niewytłumaczalny sposób straciła piłkę tuż przed własnym polem karnym, z czego skwapliwie skorzystała Dallmann, w praktyce na dobre zamykając ten mecz. W końcówce zawodniczki z Västergötland postarały się o jeszcze jeden zryw, ale pomimo ambitnej postawy Filippy Curmark i Julii Zigiotti, honorowego gola na stadionie w Monachium nie udało się strzelić. Pieczątkę na i tak efektownym zwycięstwie postawiły za to gospodynie, a konkretnie rezerwowa Jovana Damnjanovic, która w doliczonym czasie gry ustaliła wynik rywalizacji na 4-0.
Po dwóch kolejkach fazy grupowej piłkarskiej Ligi Mistrzyń BK Häcken wciąż pozostaje nie tylko bez punktu, ale i bez choćby jednego zdobytego gola. Najbliższa szansa na zmianę tego stanu rzeczy nadarzy się podczas listopadowego dwumeczu z portugalską Benfiką, który to będzie dla podopiecznych Matsa Grena absolutnie ostatnią szansą na to, aby jeszcze zahaczyć się do gry o cokolwiek. Piłkarki z Lizbony już kilkukrotnie udowadniały, że w obecnym sezonie stać je na naprawdę dobre występy w Europie, więc z tym większą ekscytacją będziemy wyczekiwać tych spotkań. I niezmiennie żyjemy nadzieją, że to właśnie od nich rozpocznie się lepsza passa piłkarek z Hisingen w historycznej edycji Ligi Mistrzyń. Bo potencjał, aby swoją obecność na tym etapie rozgrywek zaznaczyć zdecydowanie bardziej wyraźnie, ewidentnie w kadrze mistrzyń Szwecji jest.
14.10.2021.
Liga Mistrzyń 2021/22 – grupa D
FC Bayern München 4-0 BK Häcken
1-0 Schüller 8., 2-0 Schüller 11., 3-0 Dallmann 71., 4-0 Damnjanovic 90+1.
Bayern: Benkarth – Glas (82. Vilhjalmsdottir), Viggosdottir, Kumagai, Gwinn – Zadrazil (74. Demann) – Jakobsson (58. Rall), Magull, Dallmann (74. Damnjanovic), Beerensteyn – Schüller
Häcken: Falk – Rubensson, Gevitz, Kullberg, Ökvist – Curmark, Karlernäs (78. Gejl) – Kaneryd (86. Zomers), Zigiotti, Larsen – Blackstenius
W drugim meczu grupy D Olympique Lyon pewnie pokonał portugalską Benfikę 5-0, umacniając się w ten sposób na pierwszym miejscu w tabeli. W kolejnej serii spotkań wicemistrzynie Francji podejmą na własnym boisku monachijski Bayern.