Alice in Wonderland
Świat UEFA Womens Champions League

Alice in Wonderland

1629294601
Wychowanka Kristianstad Alice Nilsson została autorką historycznego gola w europejskich pucharach (Fot. Bildbyrån)

 Pogoda we wschodniej Skanii ewidentnie nie była dziś łaskawa dla piłkarek i już przed pierwszym gwizdkiem bośniackiej sędzi wiedzieliśmy, że jednym z głównych aktorów tego widowiska będzie niestety wiatr. Ten okazał się przynajmniej na tyle sprawiedliwy, że wiał w taki sposób, aby nie sprzyjać żadnej z drużyn, ale zarówno podopieczne Elisabet Gunnarsdottir, jak i wicemistrzynie Danii miały w początkowej fazie meczu spore problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych. Zdecydowanie więcej inicjatywy wykazywały jednak w tym aspekcie gospodynie, które raz po raz próbowały oszukać defensywę rywalek za pomocą długich, prostopadłych podań. Po jednym z takich zagrań Amandzie Edgren udało się nawet umieścić futbolówkę w siatce gości, ale gol ten został zdobyty z ewidentnego spalonego. W 32. minucie nie było już jednak żadnych wątpliwości, że tym razem bramka dla Kristianstad była jak najbardziej prawidłowa. I jak przystało na zespół prowadzony od dekady przez według islandzkiej myśli szkoleniowej, gol ten padł po stałym fragmencie gry. Z narożnika boiska dośrodkowała Åsland, po czym w szesnastce Brøndby doszło to prawdziwej kotłowaniny. Gospodynie aż trzykrotnie uderzały na bramkę Ann-Kathrin Dilfer, ale dopiero ostatnia z prób przyniosła im powodzenie. I choć wydawało się, że to Anna Welin zapisze się w annałach jako zdobywczyni premierowego gola dla Kristianstad w europejskich pucharach, to jej próbę na linii bramkowej rozpaczliwą interwencją zatrzymała jeszcze jedna z duńskich defensorek. Wobec dobitki Alice Nilsson piłkarki gości były już jednak kompletnie bezradne i tym sposobem to właśnie wychowanka ekipy ze wschodniej Skanii wywalczyła sobie dożywotnie miejsce w klubowej galerii sław. Piękniejszego scenariusza doprawdy trudno było sobie wymarzyć.

Druga połowa także nie była wielkim widowiskiem, głównie za sprawą sporej nieporadności w poczynaniach zawodniczek Brøndby. Oczywiście, Nanna Christiansen przyzwoicie rozdzielała piłki w środku pola, żywą, dynamiczną zmianę dała wprowadzona w przerwie w miejsce Hiszpanki Ortiz Frederikke Lindhardt, ale to wszystko było zdecydowanie zbyt mało na Kristianstad. Bo jeśli przez 99 minut gry nie oddaje się na bramkę rywalek ani jednego czystego, celnego strzału, to nie da się marzyć o awansie do kolejnej fazy europejskich pucharów. Jedyną interwencją z gatunku tych do zapamiętania Brett Maron popisała się na niespełna kwadrans przed końcem meczu, gdy jej refleks spróbowała przetestować Beatrice Persson. Szybko okazało się jednak, że nawet gdyby futbolówka uderzona przez byłą napastniczkę Vittsjö znalazła drogę do siatki, to ewentualny gol i tak nie zostałby uznany.

A co w tym czasie robił Kristianstad? Grał swoje! Całkiem niezłe – z perspektywy obecnego sezonu – zawody rozegrała wreszcie Therese Åsland, która momentami przypominała znów liderkę drugiej linii z prawdziwego zdarzenia. Swój wielki mecz rozegrała ponadto wspomniana Nilsson, choć w okolicach 70. minuty mocno zadrżeliśmy, gdy wychowanka Kristianstad padła na murawę po zderzeniu z Katrine Jørgensen. Całe szczęście, skończyło się jednak tylko na strachu i 27-latka mogła na pełnym komforcie dokończyć zawody. Zaskakująco dobrze wyglądała także współpraca Mii Carlsson z Juttą Rantalą na lewej flance, choć możemy zakładać, że za trzy dni obie te piłkarki nie dostaną już od rywalek aż tyle swobody. Ogromną boiskową inteligencją wykazywała się również ta, na której skupiona była z pewnością uwaga zdecydowanej większości neutralnych obserwatorów. Sveindis Jane Jonsdottir na listę strzelczyń się wprawdzie nie wpisała, ale to bardzo zła wiadomość … przede wszystkim dla piłkarek i sympatyków Bordeaux. Trzy mecze z rzędu bez gola islandzkiej snajperce przytrafiają się bowiem wyjątkowo rzadko.

Nie da się ukryć, że zwycięstwo Kristianstad, choć skromne, było dziś w pełni zasłużone. Pokonując wicemistrzynie Danii, podopieczne Elisabet Gunnarsdottir pokazały, że w swym debiutanckim sezonie w europejskich pucharach nie zamierzają zadowalać się wyłącznie samym udziałem i możemy być pewni, że nie było to jeszcze ich ostatnie słowo. Tym bardziej, że za trzy dni czwarta drużyna Damallsvenskan zagra najpewniej bez żadnej presji, bo plan minimum i tak został już wykonany. A że Åsland, Jonsdottir i spółka grając na luzie stają się jeszcze bardziej niebezpieczne, to już całkiem inna sprawa. Dziś na stadionie w Kristianstad przekonaliśmy się, że wietrzne i momentami deszczowe, środowe popołudnie może zakończyć się w całkiem miłej atmosferze, więc teraz pozostaje tyko czekać, abyśmy w podobnych nastrojach żegnali również sobotni wieczór. Droga do futbolowej elity wciąż pozostaje oczywiście niesamowicie długa i kręta, ale pierwszą przeszkodę udało się już pokonać. I choć piłkarki ze Skanii dokonały tego w stylu być może nie efektownym, to z pewnością był to w ich wykonaniu niesamowicie solidny występ. A przecież właśnie tej solidności oczekujemy od Kristianstad w pierwszej kolejności.


18.08.2021.

1. runda eliminacji Ligi Mistrzyń 2021/22

Kristianstads DFF 1-0 Brøndbyernes IF

1-0 Nilsson 32.

Kristianstad: Maron – Rybrink, Atladottir, Carlsson – Nilsson, Welin (64. T. Persson), Summanen, Åsland, Rantala (88. Duljan) – Jonsdottir, Edgren (76. Harrysson)

Brøndby: Dilfer – Gisladottir, Sunde (83. Rylov), Pieldrup, Beck (64. Winther) – Tavlo-Petersson, Christiansen, Jørgensen – Ortiz (46. Lindhardt), Buchberg – B. Persson

 

Szwedzka Piłka

Jared Burzynski

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!