Ciężko, ale do przodu. Szwedzkim okiem po meczu z Polską
Świat

Ciężko, ale do przodu. Szwedzkim okiem po meczu z Polską

startelvamotpolen

Ile spośród widocznych na zdjęciu piłkarek znajdzie się ostatecznie w kadrze na Igrzyska? (Fot. Bildbyrån)

 Przedolimpijski przegląd kadr zakończył się ostatecznie dwubramkowym zwycięstwem, ale końcowy wynik nie w pełni odzwierciedla to, co wydarzyło się dziś wieczorem na boisku w Łodzi. Raz jeszcze obejrzeliśmy bowiem powtórkę z lutowego zgrupowania, kiedy to po koncercie przeciwko Austrii, mecz z Maltą nie wyglądał już tak okazale. Podobnie jak wtedy, z pomocą przyszedł nam jednak perfekcyjnie wykonany stały fragment, a w doliczonym czasie gry o swojej kapitalnej dyspozycji raz jeszcze przypomniała rezerwowa dziś Lina Hurtig, powiększając w ten sposób rozmiary wygranej. Warto jednak pamiętać, że do 86. minuty na tablicy wyników utrzymywał się rezultat remisowy, na który żadną miarą nie można było narzekać.

Piłka nożna to gra błędów i to właśnie po nich szwedzkie piłkarki straciły dziś oba gole. W pierwszej połowie przytrafił się on FIlippie Curmark, która w bardzo niefrasobliwy sposób straciła w środkowej strefie boiska piłkę na rzecz Dominiki Grabowskiej. Pomocniczka Häcken zdecydowanie nie wyciągnęła właściwych wniosków z ostrzeżeń, które grające stosunkowo wysokim pressingiem Polki wysyłały właściwie od pierwszego gwizdka i tym razem za taką postawę przyszło niestety zapłacić wysoką cenę. Oczywiście, zagranie Amandy Ilestedt w kierunku Curmark także było dalekie od doskonałości, ale zawodniczka mistrza Szwecji mogła, a nawet powinna zachować się zdecydowanie lepiej. A tak futbolówka kilka sekund później znalazła się pod nogami Ewy Pajor, która uderzeniem przy dalszym słupku nie dała Zecirze Musovic żadnych szans na udaną interwencję. Powrót napastniczki Wolfsburga do reprezentacji Polski okazał się więc niezwykle udany, a tuż po przerwie kadrowiczki Petera Gerahrdssona zrobiły naprawdę wiele, aby uczynić go jeszcze bardziej spektakularnym. Seria błędów i nieporozumień poskutkowała tym, że w szesnastkę dośrodkowała Zofia Buszewska, a Pajor wygrała pojedynek główkowy, którego wygrać nie miała prawa i po raz drugi tego wieczora mogła celebrować zdobycie gola. Możemy oczywiście pocieszać się faktem, że pięcioosobowy, szwedzki blok obronny występował w tym cokolwiek eksperymentalnym ustawieniu po raz pierwszy (i zapewne ostatni), ale w tym konkretnym przypadku o całym nieszczęściu zadecydował błąd w komunikacji pomiędzy Musovic oraz Ilestedt, które akurat okazji do wspólnych występów miały naprawdę wiele. Tak, czy inaczej, jeśli ktoś miał jeszcze wątpliwości, jak wiele spokoju i solidności wnoszą do postawy tej formacji Glas, Eriksson, czy Sembrant, to dziś otrzymał w tym temacie całkiem klarowną odpowiedź.

 Skoro było już o błędach, to może pora zastanowić się nad potencjalnymi zwyciężczyniami dzisiejszego dnia. Oczywiście po szwedzkiej stronie, gdyż prawdziwym odkryciem wieczoru bez wątpienia okazała się polska skrzydłowa Natalia Padilla-Bidas, która najpewniej nie pogra przesadnie długo na boiskach ligi szwajcarskiej. W drużynie trenera Gerhardssona mały plus na pewno warto postawić przy nazwisku Hanny Bennison, gdyż osiemnastolatka ze Skanii zaprezentowała nam dokładnie to, czego od niej oczekiwaliśmy. I choć w trójkącie z Seger oraz Kaneryd wyglądała jeszcze lepiej niż w wyjściowym ustawieniu obok Angeldal i Curmark, to niezmiennie możemy pochwalić ją za wizję i świetny przegląd pola (choć pod presją ze strony rywalek i jej przytrafiały się całkowicie niepotrzebne błędy). Asysty drugiego stopnia przy dwóch golach wyraźnie pokazują jednak, że w tym konkretnym przypadku pozytywy znacząco dominują nad negatywami. Swoje zadanie wykonała także Stina Blackstenius, na której skuteczność (nie bez przyczyny) lubimy sobie zazwyczaj ponarzekać. W pierwszej połowie dzisiejszej potyczki napastniczka Häcken trafiała jednak do siatki nawet w sytuacji, w której nikt nie pogniewałby się na nią za niecelny strzał i w perspektywie czekających nas niebawem poważnych wyzwań jest to niewątpliwie miła odmiana. Trudno natomiast o jednoznaczną ocenę występu szwedzkich skrzydłowych. Z jednej strony Schough, Blomqvist, a także ustawiona tym razem nieco bardziej centralnie Kaneryd cały czas starały się pozostawać pod grą, ale z drugiej mogliśmy oczekiwać, że taka aktywność przełoży się na znacznie więcej ofensywnych konkretów. Sprawiedliwość musimy oddać także Filippie Curmark, która w pełni udanie, a do tego dwukrotnie, zrehabilitowała za opisany powyżej błąd przy golu na 0-1. Zawodniczka z Göteborga najpierw sprytnym, prostopadłym podaniem wypuściła w bój Blackstenius, a następnie – już przy drugim trafieniu swojej klubowej koleżanki – popisała się niesamowicie efektownym zagraniem, bez którego Blomqvist nie miałaby okazji wykonać decydującej centry w pole karne. Swoje dołożyły oczywiście również rezerwowe dziś Hurtig, Jakobsson, Andersson, czy Seger, ale akurat one chyba w najmniejszym stopniu muszą obawiać się o utratę miejsca w wąskiej kadrze.

 Przed Igrzyskami czeka nas już tylko jedno reprezentacyjne zgrupowanie, ale nie oznacza to, że najbliższe dni będą w kontekście kadry mało interesujące. Już 21. kwietnia w siedzibie FIFA czeka nas losowanie grup turnieju olimpijskiego, a dziewięć dni później dowiemy się, z jakimi rywalkami kadra Petera Gerhardssona zmierzy się w rywalizacji o przepustki na mundial 2023. Dzisiejszy mecz zdecydowanie utwierdził nas w przekonaniu, że w tym drugim losowaniu lepiej byłoby uniknąć Polek, które na tle pozostałych drużyn z trzeciego koszyka prezentują się naprawdę solidnie. To jednak w żaden sposób nie dziwi, bo mówimy przecież o reprezentacji, która w dwóch poprzednich cyklach eliminacyjnych potrafiła urwać punkty ekipom z pierwszego koszyka. I ani trochę nie zdziwimy się, jeśli jesienią historia ta się powtórzy. Tyle o kadrze, a już w najbliższy weekend czekają nad kolejne, futbolowe emocje w postaci długo wyczekiwanego startu Damallsvenskan i Elitettan. Kto wie, być może to na ligowych boiskach ostatecznie rozstrzygnie się walka o przynajmniej jedno miejsce w składzie na Tokio?

Jared Burzynski

Szwedzka Piłka

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!