Paris Saint-Germain Women stanęło przed obowiązkowym zadaniem zdobycia trzech punktów, aby podtrzymać europejskie ambicje. Zespół Paulo Césara dobrze wiedział, że remis z OHL Leuven może skomplikować walkę o awans do fazy pucharowej. Mimo ogromnej przewagi, liczne okazje nie przełożyły się jednak na bramki — spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
To ostatni mecz PSG na Parc des Princes w tej fazie rozgrywek i jednocześnie konfrontacja z bezpośrednim rywalem w tabeli. Belgijski zespół przystępował do spotkania mając tyle samo punktów co Paris FC, walcząc o ostatnie miejsce dające przepustkę dalej. Les Rouge et Bleues musiały wygrać — margines błędu nie istniał.
Szkoleniowiec PSG zdecydował się na kilka zmian względem starcia z Bayernem Monachium. Mary Earps ponownie stanęła między słupkami, wspierana przez trójkę defensorek: Griedge Mbock, Elisę de Almeida oraz Thinibę Samoura. Na wahadłach pojawiły się dwie nowości — Ornella Graziani po prawej i Olga Carmona po lewej stronie. W środku pola zagrały Sakina Karchaoui, Yaya oraz Anaïs Ebayilin, a linię ataku tworzyły Joe Echegini i Romée Leuchter.
PSG od początku narzucało swój rytm, zamykając Leuven na własnej połowie. Problemem okazało się jednak przełamanie defensywnego muru gości. Kluczową postacią była Lowiese Seynhaeve — bramkarka Leuven, która już po czterech kolejkach mogła pochwalić się najlepszym procentem obron w całych rozgrywkach (82,1%). Potwierdziła to również w Paryżu, zatrzymując m.in. uderzenia Yayi i Karchaoui.
Goście ograniczali się do pojedynczych kontr i stałych fragmentów. Jedyna godna odnotowania okazja Leuven w pierwszej połowie przyszła po strzale głową Saar Jansen, który został obroniony przez Earps.
Merci. ❤️💙 #UWCL pic.twitter.com/5IothUYL8d
— PSG Féminines (@PSG_Feminines) December 9, 2025
Po przerwie PSG podkręciło tempo. Merveille Kanjinga zastąpiła Graziani, a Echegini cofnęła się głębiej, zmieniając układ sił na bokach boiska. Mimo serii groźnych akcji — zwłaszcza po dośrodkowaniach Leuchter i Carmony — zabrakło skutecznego wykończenia. Próby z dalszej odległości również nie przynosiły efektu, a Seynhaeve systematycznie frustrowała paryskie napastniczki.
Najbliżej zdobycia gola była Joe Echegini w doliczonym czasie gry, gdy jej strzał głową minimalnie minął poprzeczkę. Chwilę wcześniej rezerwowa Léa Morissaint próbowała zaskoczyć rywalki zza pola karnego, lecz bez powodzenia.
Statystyki były bezlitosne — pełna kontrola, liczne okazje, zero goli.











