W sobotnie popołudnie na Stadionie Miejskim w Katowicach doszło do starcia o wysokim ciężarze gatunkowym. W ramach 1/16 finału Orlen Pucharu Polski kobiet GKS Katowice podejmował Rekord Bielsko-Biała – drużynę, która w inauguracyjnej kolejce bieżącego sezonu sensacyjnie zatrzymała mistrzynie Polski. To sprawiło, że mecz miał dodatkowy podtekst i zapowiadał się na jeden z ciekawszych pojedynków tej fazy.
Pierwsza połowa bez rozstrzygnięcia, ale z zagrożeniem
Mecz rozpoczął się od szybkiego sygnału ostrzegawczego ze strony bielskiej ekipy – Katarzyna Jaszek wyszła z dynamiczną akcją skrzydłem i zakończyła ją uderzeniem w poprzeczkę. Katowiczanki próbowały odpowiedzieć utrzymaniem tempa i dłuższymi sekwencjami podań, jednak przez długi czas nie potrafiły przekuć przewagi w finalizację. Blisko gola była Patrycja Kozarzewska, lecz jej uderzenie zatrzymała bramkarka.
Przełom po przerwie – dwa kluczowe momenty
Po zmianie stron katowicki zespół zagrał odważniej i wyżej, co przyniosło efekty już po kilku minutach. W 52. minucie centrę z bocznego sektora posłała Klaudia Maciążka, a doskonałym wykończeniem głową popisała się Nicola Brzęczek, otwierając wynik.
Od tego momentu GKS wyraźnie przyspieszył, a przewaga w środku pola oraz przejścia w ofensywę przełożyły się na kolejne finalizacje. W 74. minucie na 2:0 trafiła Dżesika Jaszek, która wykorzystała błąd przy wyprowadzeniu piłki przez Rekord i pewnie umieściła futbolówkę w siatce.
Rekord próbował jeszcze szukać kontaktu, jednak katowiczanki utrzymywały porządek w defensywie i nie pozwoliły na zmniejszenie różnicy bramkowej.











