Przed ostatnią ligową kolejką wiemy już niemal wszystko i na dobrą sprawę jedynie w dwóch klubach możemy realnie mówić o nerwowym wyczekiwaniu na ostateczne rozstrzygnięcia. Sytuacja jest jednak o tyle specyficzna, że niby to w Brommie spoglądać mogą wyłącznie na siebie, a większość obserwatorów ów fakt wyraźnie ignoruje, całą uwagę skupiając na rywalizacji w największym mieście Skanii. Przypadek? Nie sądzę! Po pierwsze, konfrontacja tak uznanych marek jak Rosengård i Linköping w sytuacji, gdy jedna z nich właśnie z ligi spadła, a druga resztkami sił walczy o utrzymanie się na powierzchni, już sama w sobie jest wydarzeniem cokolwiek epokowym. Po drugie, piłkarki BP na swoje starcie udadzą się na wyjątkowo mało gościnny Kanalplan, skąd w obecnym roku kalendarzowym żaden z krajowych rywali nie zdołał przywieźć choćby jednego, najskromniejszego punkcika i potrzeba naprawdę sporej wyobraźni, aby założyć, iż mająca przecież oczywiste ograniczenia Bromma wróci z tego derbowego starcia z pełną pulą. Oczywiście, w Hammarby wszyscy żyją na ten moment przede wszystkim pucharowym dwumeczem z holenderskim Ajaksem, lecz nawet pozorne rozproszenie uwagi nie powinno stanowić dla drużyny trenera Sjögrena realnej przeszkody w podtrzymaniu tej niesamowitej passy. Łapka na pulsie rzecz jasna będzie jednak trzymana, więc gdyby w stolicy jakimś cudem zanosiło się na niespodziankę, to i tam z uwagą spoglądać będziemy.

Nie ma jednak co pudrować rzeczywistości: przez większą część niedzielnego popołudnia w pierwszej kolejności zaangażujemy się w wydarzenia dziejące się w Malmö, gdzie na naszych oczach realnie może zapisać się historia. O wyjątkowym statusie Rosengård w szwedzkim futbolu klubowym zapewne nie trzeba nikogo z czytelników specjalnie informować, lecz warto zaznaczyć, że rywalizacja o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej jest dla tego regularnie kolekcjonującego medale i trofea klubu swego rodzaju ziemią nieznaną. Na swoje szczęście, w kadrze klubu ze Skanii bez trudu znajdziemy zawodniczki zaprawione w podobnych bojach i choć jeszcze dwa-trzy miesiące temu absolutnie nikt takiego scenariusza nie zakładał, ich osobiste doświadczenia mogą na finiszu rozgrywek okazać się naprawdę kluczowe. Sztab szkoleniowy, działacze i kibice FCR wyjątkowo zgodni są co do tego, że dotarliśmy do punktu w którym nie ma już najmniejszego znaczenia, kto i w jakim stylu strzeli tego upragnionego gola, choć gdyby wskazać nazwiska, które najbardziej na dostąpienie tego zaszczytu zasłużyły, to z pewnością wysokie miejsca zajęłyby na takiej liście Emilia Larsson, Emma Jansson oraz Anastazja Pobiegajło. Gdyby jednak to Samantha Murphy w ostatniej akcji meczu przepchnęła futbolówkę za linię (oczywiście nie swoją) w wyniku ogromnego, podbramkowego zamieszania, również nikt by się na taki przebieg wydarzeń nie obraził. Wszak na LF Arenie w Piteå nieoczywistymi bohaterkami zostały te, do których obaj prowadzący w rundzie jesiennej Rosengård trenerzy mieli całkiem sporo wyjątkowo dobrze umotywowanych zastrzeżeń. Pójdźmy dalej, gdyby nie problemy mięśniowe jednej z koleżanek, Anam Imo w ogóle by się tamtego dnia na murawie nie zameldowała. Była reprezentantka Nigerii swoje minuty jednak otrzymała i w wyjątkowo sprzyjających okolicznościach podtrzymała wyścig o jedenastą lokatę na koniec sezonu przy życiu. Żeby było zabawniej, pomimo wszechobecnego chaosu i poczucia beznadziei, to Linköping sumarycznie pokazywał ostatnimi czasy więcej czysto sportowej jakości, a Lisa Björk, Michelle De Jongh i Maria Olafsdottir raczej powinny zdawać sobie sprawę, że w tej chwili gra toczy się także o ich własną przyszłość. Bo choć sezonu dla LFC uratować nijak już się nie da, to kariera żadnej z wymienionych z chwilą przypieczętowania degradacji bynajmniej się nie zakończyła. A jeśli dodamy do tego oczywiste dla większości z nas, mniej lub bardziej intensywne animozje, których na linii Rosengård – Linköping przez dwie ostatnie dekady nie brakowało, to pespektywa kontynuowania tej rywalizacji na poziomie Elitettan również będzie w niedzielne popołudnie stanowić dla gościń z Östergötland dodatkową motywację.
Na innych arenach zdecydowanie ciekawszych obrazków niż podczas boiskowej rywalizacji, spodziewamy się już po jej zakończeniu. Nowe mistrzynie z Häcken jako pierwsze w historii Damallsvenskan potrafiły wygrać ligę w sezonie rozpoczętym od dwóch kolejnych porażek i teraz czeka je nagroda w postaci swoistej rundy honorowej na Bravida Arenie. I jak to zwykle w przypadku tego klubu bywa, będzie to także czas pożegnań, bo coraz głośniej mówi się chociażby o zagranicznym transferze Hanny Wijk, która już zimą może rozpocząć zupełnie nowy etap swojej sportowej kariery. W Hisingen ewidentnie potrafią jednak wyciągać właściwe wnioski z przeszłości, dzięki czemu tym razem pomyślano o zabezpieczeniu się długoterminowymi umowami, a to oznacza mniej więcej tyle, że jeśli któraś z koleżanek zdecyduje się podążyć śladami mającej już za sobą debiut w pierwszej reprezentacji Szwecji prawej wahadłowej, to Häcken nie zostanie w wyniku tej transakcji z niczym. Do skarbczyka realne owoce wrzucą także piłkarki z błękitnej części Malmö, które bez zarzutu wypełniły podstawowe założenia rocznego planu i w roli absolutnego beniaminka, bez większych turbulencji, wywalczyły miejsce na podium i kwalifikację do europejskich pucharów. W ich przypadku terminarz również pozwoli im odbierać zaszczyty i świętować przed własną publicznością, a pomimo derbowego charakteru rywalizacji, przyjezdne z Vittsjö szampańskiej atmosfery popsuć chyba jednak nie powinny. Wybierającym się na stadiony w Växjö, Solnej i Kristianstad życzymy przede wszystkim… dobrej pogody i udanej zabawy, choć jednocześnie mamy nadzieję, że odbędzie się ona na poziomie jakkolwiek korespondującym z pierwszoligowym futbolem w umiarkowanie poważnym wydaniu. Wszak pewien poziom taktyczno-technicznej dojrzałości wymagany jest nawet przy okazji towarzysko-wakacyjnego grania w piłkę nożną.












