To był prawdziwy dreszczowiec w Madrycie. W meczu fazy grupowej Ligi Mistrzyń Real Madryt zremisował z Paris FC 1:1, a punkt gospodyniom uratowała Caroline Weir, która trafiła do siatki w… 98. minucie meczu. Było to jej 50. trafienie w barwach Realu, co czyni ją najlepszą strzelczynią w historii klubu.
Spotkanie rozpoczęło się od intensywnego tempa po obu stronach. Już w pierwszych minutach Caicedo i Alba mogły otworzyć wynik, ale brakowało im precyzji. Groźne akcje przeprowadzały też Däbritz i Eva Navarro, jednak bramkarka Paris FC Chavas zachowywała czujność. Francuzki odpowiedziały kilkoma kontrami – Mateo upadła w polu karnym po starciu z Evą, lecz po analizie VAR sędzia nie dopatrzyła się faulu. Niedługo później Le Moguedec zmarnowała świetną okazję, uderzając niecelnie z kilku metrów.
W 34. minucie sytuacja Realu się skomplikowała. Po starciu Angeldahl z Scott arbiter podyktowała rzut karny, który pewnie wykorzystała Azzaro, przerywając serię 343 minut bez straty gola przez Misę.
Po przerwie trener Quesada przeprowadził szereg zmian — na boisku pojawiły się Yasmim, Athenea i Ashley, co miało ożywić ofensywę. Real Madryt naciskał, a Caicedo była najbliżej wyrównania, gdy jej uderzenie z bliska kapitalnie obroniła Chavas. W końcówce paryżanki skutecznie wybijały rytm gry, często korzystając z przerw na pomoc medyczną.
Jednak dramatyczny finał należał do gospodyń. Gdy wydawało się, że trzy punkty pojadą do Francji, w doliczonym czasie Caroline Weir wykorzystała błąd bramkarki i trafiła do siatki, ustalając wynik na 1:1. Dla Realu był to trzynasty kolejny mecz bez porażki, choć przerwana została seria siedmiu zwycięstw z rzędu.
Warto dodać, że w 73. minucie w zespole Paris FC na murawie pojawiła się Klaudia Jedlińska, dokładając swoją cegiełkę do ambitnej postawy gości.











