To był mecz, w którym od pierwszych minut dominacja jednej drużyny nie podlegała dyskusji. W 9. kolejce 2. Ligi kobiet AZS Uniwersytet Warszawski na własnym boisku pewnie pokonał Wisłę Płock 5:2, już do przerwy prowadząc różnicą trzech bramek.
Stołeczne akademiczki rozpoczęły spotkanie w imponującym stylu. Już w 3. minucie po szybkim odbiorze na połowie rywalek piłkę do siatki skierowała Emilia Dałek, otwierając wynik meczu. Chwilę później, w 8. minucie, prowadzenie podwyższyła Maja Kozłowska, wykorzystując dokładne podanie za linię obrony i pewnie uderzając przy dalszym słupku. Gospodynie nie zamierzały zwalniać tempa — jeszcze przed przerwą, w 36. minucie, po zamieszaniu w polu karnym ponownie skutecznie zachowała się Dałek, kompletując dublet i ustalając wynik pierwszej połowy na 3:0.
Piłkarki z Płocka próbowały odpowiadać, stwarzając kilka dogodnych okazji — dwukrotnie obijały poprzeczkę bramki Urszuli Wróbel, lecz zabrakło im skuteczności i odrobiny szczęścia.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ większej zmianie. Warszawianki kontrolowały przebieg meczu, a w 64. minucie czwartą bramkę zdobyła wprowadzona z ławki Anna Klymova. Wiślaczki dopiero wtedy zdołały przełamać defensywę gospodyń — w 73. minucie honorowego gola strzeliła Maja Zielińska, przywracając nadzieję na korzystniejszy wynik. Radość przyjezdnych nie trwała długo — w końcówce Klymova ponownie wpisała się na listę strzelczyń, a wynik meczu w doliczonym czasie ustaliła Oliwia Marcinkowska.
Dzięki tej wygranej AZS Uniwersytet Warszawski utrzymał się w czołówce tabeli. Dla Wisły Płock to kolejna lekcja i okazja do analizy przed końcem rundy jesiennej,











