Kerstin Casparij dorastała w Heerenveen, niewielkim miasteczku na północy Niderlandów. Już jako dziecko „wiedziała, że podobały jej się dziewczyny”, ale nie miała pojęcia, że takie uczucia mogą być „opcją”. Brak otwartego środowiska, brak wzorców, brak słów, by nazwać siebie i swoje emocje – to wszystko sprawiało, że dojrzewanie było dla niej pełne pytań, niepewności i ciszy, która potrafiła boleć najmocniej.
Piłka nożna jako przestrzeń wolności
Dopiero kiedy jako nastolatka trafiła do pierwszego zespołu SC Heerenveen, otworzyły jej się oczy – odkryła, że w futbolu kobiet jest miejsce na różnorodność, a bycie osobą LGBTQ+ nie musi być tajemnicą wypieraną z własnej tożsamości. To szatnia stała się jej pierwszą, prawdziwą bezpieczną przestrzenią – miejscem, w którym po raz pierwszy mogła oddychać pełną piersią.
Miłość w Manchesterze
Dziś Casparij jest ważną częścią Manchesteru City – klubu walczącego o najwyższe cele w Women’s Super League. W Manchesterze znalazła nie tylko piłkarskie spełnienie, ale też dom i miłość. Jest otwarcie homoseksualna, mieszka ze swoją partnerką Ruth i nie wstydzi się mówić o tym głośno. Bo wie, że gdzieś tam jest dziewczynka taka jak ona kiedyś – która myśli, że jest „dziwna”.
Zaangażowanie to nie slogan
Holenderka nie ogranicza się do uśmiechów w wywiadach i tęczowych ikon w mediach społecznościowych. Na boisku nosi tęczowe sznurówki, wspiera kampanie przeciw przemocy i transfobii, a gola dedykowała społeczności transpłciowej. Jak sama mówi – jeśli problem nie dotyka bezpośrednio nas, zbyt łatwo milczymy. Ona milczeć nie zamierza.
Chce być kobietą, która pomaga kobietom. To jej misja.
Futbol jako wspólnota – nie hasło marketingowe
Choć sama podkreśla, że piłka kobieca jest generalnie środowiskiem inkluzywnym, widzi, jak wiele jest jeszcze do zrobienia – także w walce z rasizmem. Gdy jej koleżanki z boiska doświadczają nienawiści, ona stoi obok nich. Dosłownie i symbolicznie – jak wtedy, gdy zawodniczki Manchester City i Arsenalu utworzyły wspólny krąg, by pokazać jedność z osobami doświadczającymi przemocy na tle rasowym.
„Jeśli cierpi jedna z nas, cierpimy wszystkie” – takim przekazem kieruje się Casparij.
Dlaczego Kerstin Casparij jest potrzebna tej grze?
Bo futbol kobiet nie jest tylko o golach i trofeach. Jest też o tym, kogo reprezentuje: dziewczynki, które szukają języka, by powiedzieć światu, kim są. Ludzi, którzy potrzebują czuć, że ich obecność nie jest tolerowana – ale świętowana.
Kerstin Casparij, patrząc w kamerę, mówi jedno: chcę szerzyć miłość.
I to brzmi jak najpiękniejszy z celów do strzelenia.











