W Argentynie wystartowała 17. edycja Copa Libertadores Femenina – najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek w Ameryce Południowej. Pierwsza kolejka fazy grupowej dostarczyła kibicom wielu emocji: od wysokich zwycięstw, przez dramatyczne remisy, aż po pierwsze niespodzianki. Spotkania rozegrano na stadionach Nuevo Francisco Urbano w Morón oraz Florencio Sola w Banfield, a turniej potrwa do 18 października.
Grupa A: pokaz siły i pierwsze rozczarowania
Independiente Santa Fe rozpoczęło turniej w imponującym stylu, rozbijając boliwijskie Always Ready aż 7:0. Kolumbijki zdominowały rywalki w każdym aspekcie gry, a na listę strzelczyń wpisało się aż sześć różnych zawodniczek.
Dużo mniej udany debiut zanotował obrońca tytułu – Corinthians. Brazylijki tylko zremisowały 1:1 z ekwadorskim Independiente del Valle, które wyrównało w doliczonym czasie gry i przerwało imponującą serię 12 zwycięstw „Timão” w Libertadores.
Grupa B: minimalizm i bez bramek
Wenezuelski Adiffem musiał uznać wyższość Ferroviárii, która skromnie zwyciężyła 1:0 po samobójczym trafieniu rywalek. Boca Juniors natomiast nie zdołało znaleźć sposobu na peruwiańską Alianzę Limę, a mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
Grupa C: Chilijki i Brazylijki górą
Świetny początek zaliczyło Colo-Colo, które ograło paragwajską Olimpię 2:0 dzięki dubletowi Mary Valencii. Również São Paulo sięgnęło po komplet punktów, pokonując San Lorenzo takim samym wynikiem. Brazylijki miały mniej sytuacji od rywalek, ale były znacznie skuteczniejsze.
Grupa D: wyrównane starcia
W najbardziej zaciętej grupie padły dwa remisy. Deportivo Cali podzieliło się punktami z paragwajską Libertad (1:1), a urugwajski Nacional bezbramkowo zremisował z Universidad de Chile.
Podsumowanie
Pierwsza kolejka potwierdziła, że w tym roku rywalizacja o prymat w kobiecej piłce klubowej Ameryki Południowej zapowiada się wyjątkowo ciekawie. Corinthians nie uniknął wpadki, Santa Fe zachwyciło ofensywną mocą, a w pozostałych grupach walka zapowiada się na niezwykle wyrównaną.