W meczu 5. kolejki Orlen 1. Ligi Kobiet Ślęza Wrocław pokonała UKS 3 Fakro Jelna 2:1. Choć faworytki sięgnęły po komplet punktów, ich gra pozostawiła sporo do życzenia, a kibice do ostatnich minut musieli drżeć o wynik.
Spotkanie rozpoczęło się zgodnie z oczekiwaniami – już w 8. minucie prowadzenie gospodyniom dała Oliwia Szewczyk. Wydawało się, że wrocławianki pójdą za ciosem, jednak rywalki szybko odpowiedziały. Po błędzie w defensywie Ślęzy gola wyrównującego zdobyła Wiktoria Kalinowska. Zespół z Jelnej grał odważnie, a Ślęza nie potrafiła na dłużej narzucić swojego rytmu. Dopiero w 36. minucie Nikola Góra skutecznie wykończyła akcję po dośrodkowaniu Dominiki Kolenickovej, ustalając wynik pierwszej połowy na 2:1.
Druga część meczu nie przyniosła wielu emocji w ofensywie. Gra była szarpana, obie drużyny popełniały błędy, a przewaga Ślęzy nie przekładała się na kolejne gole. Końcówka należała do najtrudniejszych chwil dla wrocławianek – sędzia doliczyła aż sześć minut, ale mimo nacisku ze strony rywalek wynik nie uległ zmianie.
Ślęza dopisała więc do swojego konta kolejne trzy punkty, choć styl gry pozostawił sporo znaków zapytania. Czasem jednak takie zwycięstwa smakują najbardziej – kiedy drużyna potrafi wygrać nawet wtedy, gdy nie prezentuje swojego najlepszego futbolu.
Ślęza Wrocław – UKS 3 Fakro Jelna 2:1 (2:1)
Bramki: Szewczyk (8.), Góra (36.) – Kalinowska (16.)
