Manchester United nieoczekiwanie przegrał w pierwszym meczu trzeciej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzyń Kobiet z norweskim SK Brann. Spotkanie rozegrane w Bergen zakończyło się zwycięstwem gospodarzy 1:0, co stawia angielski klub w trudnej sytuacji przed rewanżem w Leigh Sports Village 18 września.
Na trybunach stadionu w Bergen pojawiło się rekordowe 16 019 kibiców, co stanowi najwyższą frekwencję na meczu kobiecej piłki nożnej w Norwegii.
Mimo wyraźnej przewagi i licznych sytuacji podbramkowych, piłkarki United nie zdołały przełamać defensywy Brann. Kluczową postacią była bramkarka Selma Panengstuen, która wielokrotnie ratowała swój zespół przed stratą bramki. Jedyną zmianę w wyniku przyniosła 76. minuta, gdy Ingrid Stenevik wykorzystała rzut wolny i strzałem głową zapewniła gospodyniom prowadzenie.
Choć ekipa Marc’a Skinnera dominowała w posiadaniu piłki i stwarzała zagrożenie, brakowało skuteczności w kluczowych momentach. Sytuacji nie ułatwiła też krótka przygoda z brakującym obuwiem zawodniczek podczas podróży do Norwegii, która wymusiła szybkie zamienniki.
Pomimo porażki, United zachowały realną szansę na awans. Rewanż w Anglii będzie okazją do odrobienia strat, zwłaszcza że przewaga zespołu w grze ofensywnej była wyraźna. Klub będzie musiał jednak liczyć na pełną dyspozycję wszystkich zawodniczek i wykorzystać każdą okazję, bo kolejne spotkania w nadchodzącym okresie zapowiadają się wymagająco.