Moa zamieszała w czołówce. Podsumowanie 17. kolejki Damallsvenskan
Damallsvenskan Ligi Świat

Moa zamieszała w czołówce. Podsumowanie 17. kolejki Damallsvenskan

 To miał być ligowy weekend w cieniu jednego, wielkiego hitu i dokładnie tak się wydarzyło. Z drobnym jednakże zastrzeżeniem, iż ów szlagier rozegrano nie w Sztokholmie, lecz na Bravida Arenie w Hisingen. O ile dwa tygodnie temu mocno przestrzegaliśmy piłkarki Häcken przed rywalizacją z nieobliczalnym i zdecydowanie niewygodnym z ich perspektywy Norrköping, o tyle znajdujący się w kulminacyjnej fazie tradycyjnej, letniej przebudowy Kristianstad, jawił się jako przeciwnik na ten moment sezonu niemal idealny. Boisko te przewidywania jak zwykle jednak zweryfikowało, w wyniku czego w Västergötland nie było ani efektownego zwycięstwa, ani kolejnego odcinka pogoni Felicii Schröder za rekordem Hanny Ljungberg, ani powrotu na fotel liderek Damallsvenskan, ani wreszcie tak bardzo potrzebnej mentalnej podbudowy przed nadchodzącym wielkimi krokami dwumeczem z madryckim Atletico. Gościniom ze Skanii wystarczył jeden błysk w formie kilkudziesięciometrowego podania Emmy Petrovic na wolne pole, aby dynamiczna Alice Egnér zostawiła za plecami Hannę Wijk, stanęła oko w oko z Jennifer Falk i celnym strzałem wyprowadziła swój zespół na prowadzenie. Nawet wówczas nikt w Hisingen nie brał jeszcze realnie pod uwagę ewentualnej straty punktów, wszak Häcken w ostatnich tygodniach wiele razy potrafił włączyć w najbardziej kluczowym momencie piąty bieg i teoretycznie nic nie stało na przeszkodzie, aby i tym razem ten skuteczny zazwyczaj manewr powtórzyć. Problemem nie do przejścia okazała się jednak fenomenalna dyspozycja golkiperki Kristianstad Moy Olsson, która wprawdzie jeszcze przed przerwą skapitulowała po strzale dobijającej uderzenie Tabithy Tindell Carly Wickenheiser, ale był to jedyny raz, kiedy 26-latka ze Skanii musiała tego dnia wyciągać futbolówkę z siatki. Gospodyniom nie pomógł nawet rzut karny, na niewiele zdał się także powrót do gry rekonwalescentki Anny Anvegård, a naprawdę niewiele brakowało, aby losy meczu rozstrzygnęła sprytnym, mierzonym strzałem z dystansu Filippa Widén. Najwyższą, sportową klasę w tamtej sytuacji zaprezentowała jednak Jennifer Falk. Reprezentacyjna bramkarka w ten sposób uchroniła Osy przed drugą z rzędu domową porażką, ale z podziału punktów – nawet po świetnym piłkarsko widowisku – w Hisingen nie cieszył się absolutnie nikt.

Moa Olsson dosłownie i w przenośni powstrzymała strzelecki marsz Felicii Schröder (Fot. Michael Erichsen)

Tym bardziej, że w meczu na szczycie swoje zrobiło Hammarby, nie porywając jednak swoją grą nikogo z wyjątkiem najwierniejszych sympatyków. Dwie przytomne asysty niekwestionowanej królowej tej konkretnej statystyki Vilde Hasund wystarczyły, aby na listę strzelczyń wpisały się Ellen Wangerheim oraz Julie Blakstad, lecz zabrakło dosłownie kilkunastu centymetrów, aby grające nadzwyczaj bojaźliwie i bez pomysłu przyjezdne z Malmö, w samej końcówce zdołały jeszcze wyrwać bezcenny punkt. Trener Valfridsson z perspektywy kilkudziesięciu godzin może jedynie żałować, że w stolicy nie zdecydował się na bardziej ofensywną, otwartą postawę, gdyż defensywa Bajen w rundzie rewanżowej dosłownie sama prosi się o kłopoty. Kontaktowy gol autorstwa Nathalie Hoff Persson był bowiem ewidentnym prezentem ze strony Meliny Loeck, a w rozdawaniu tego typu podarunków niemieckiej bramkarce dzielnie sekundują tej jesieni w zasadzie wszystkie koleżanki z formacji obronnej, nie wyłączając z tego grona nawet niemal bezbłędnej wcześniej defensywnej pomocniczki Emilie Joramo. A skoro jesteśmy już przy przejściowych, defensywnych trudnościach, to nie sposób nie wspomnieć w tym kontekście o Rosengård, który po letniej przerwie wciąż pozostaje bez ligowego zwycięstwa. Jeśli jednak traci się średnio trzy gole na mecz, to naprawdę trudno marzyć o regularnym wygrywaniu i nie ma wielkiego znaczenia, czy po drugiej stronie znajduje się akurat derbowy rywal z Vittsjö, czy mistrz Belgii z Leuven.

Na pozostałych stadionach wielkiej gry się nie doczekaliśmy, w nadmiarze mieliśmy za to wydarzeń z gatunku tych kuriozalnych. Ot, na przykład Norrköping szybko rozpoczął strzelanie w rywalizacji z Brommą po wspaniałej, zespołowej akcji niczym z gry wideo i… stanął, jakby oczekując, że oto notujący serię porażek w bardzo słabym stylu rywal już się po takim ciosie nie podniesie. Co jeszcze bardziej zabawne, IFK ten mecz prawie się na stojąco wygrał, lecz gdy Caroline DeLisle podarowała futbolówkę Louise Lillbäck, zostawiając jej do tego pustą bramkę, dopełniło się nieuniknione. Po raz drugi w odstępie kilku tygodni Växjö wypunktowało Linköping, choć ponownie zespół trenera Unogårda nie miał w tym starciu optycznej przewagi. Dwa wyprowadzone w końcówce przez Maję Bodin ciosy pozwoliły jednak ekipie z Kronobergu odskoczyć swoim niedawnym rywalkom na dystans dziewięciu oczek, co może okazać się nie bez znaczenia, gdy przyjdzie rozgrywać decydujące o pozostaniu w najwyższej klasie rozgrywkowej potyczki. Sytuację LFC dodatkowo komplikuje fakt zwycięstwa wywiezionego przez Piteå ze stadionu w Solnej, choć w Norrbotten akurat punktują lepiej niż grają i pomimo pozornie bezpiecznej sytuacji, z otwieraniem szampanów i planowaniem przyszłorocznego budżetu jeszcze byśmy się wstrzymali. Jak najbardziej cieszyć mogą się za to fani Djurgården, bo nawet jeśli lokaty w czołowej czwórce utrzymać się ostatecznie nie uda, to Olivia Ulenius, Lucia Duras oraz Elsa Pelgander regularnie dostarczają nam mnóstwo pozytywnych wrażeń, a gdy dołożymy do tej układanki jeszcze niesamowicie zdeterminowaną i walczącą o każdą piłkę Mimmi Wahlström, to Duma Sztokholmu w tym roku naprawdę może się podobać.


Komplet wyników:


Statystyki indywidualne:


Statystyki drużynowe:


Przejściowa tabela:


#pokolejce


Jedenastka kolejki:

Jared Burzynski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

error: Content is protected !!