Gdyby żyła, Sylvia Gore z pewnością patrzyłaby z dumą, gdy Anglia i Walia mierzą się ze sobą na Euro 2025. To nie tylko symboliczny moment dla obu drużyn, ale też ukoronowanie dziedzictwa kobiety, która swoje życie poświęciła rozwojowi kobiecego futbolu – zarówno w Anglii, jak i w Walii.
Pionierka z Prescot
Gore bywała nazywana „Denisem Lawem kobiecej piłki” – i nie bez powodu. W 1972 roku zdobyła pierwszą oficjalną bramkę dla reprezentacji Anglii, ale jej wpływ sięga znacznie dalej niż jedno trafienie. Była pionierką w czasach, gdy kobiety nie miały nawet prawa grać na boiskach pod egidą angielskiego związku piłkarskiego.
Pierwsze kroki z piłką
Urodzona w Prescot w hrabstwie Merseyside, zaczęła kopać piłkę jako trzylatka. Szybko pokazała, że nie zamierza czekać na „pozwolenie” – trenowała z chłopcami, grała w Manchester Corinthians, podróżowała po świecie, występując przed dziesiątkami tysięcy widzów.
Złamanie zakazu i historyczny gol
Po zniesieniu zakazu w 1971 roku Sylvia natychmiast znalazła się w gronie zawodniczek walczących o miejsce w pierwszej reprezentacji. Cztery wymagające zgrupowania zakończyły się sukcesem – znalazła się w składzie, który w listopadzie 1972 roku rozegrał mecz ze Szkocją. Zimne, zamarznięte boisko, 400 widzów i determinacja – właśnie w takich warunkach Gore przeszła do historii.
Futbol bez wygód, ale z pasją
Jej kariera piłkarska to także 134 gole w jednym sezonie, występy dla Fodens Ladies czy Prestatyn. Ale to, co najważniejsze, wydarzyło się po zejściu z boiska. Po kontuzji w wieku 36 lat rozpoczęła karierę trenerską, która zaprowadziła ją do… Walii.
Nowy rozdział: selekcjonerka Walii
W 1979 roku została selekcjonerką kobiecej reprezentacji Walii – zespołu praktycznie bez struktur, finansowania i poparcia federacji. „To wyzwanie. Ale nie zamierzam tej szansy zmarnować” – mówiła. Jej pierwszy mecz? Wyjazd do Bordeaux i porażka 0:6 z Francją po 24-godzinnej podróży lądem.
Treningi, które budowały fundamenty
Treningi odbywały się raz na północy, raz na południu Walii. Zawodniczki płaciły za dojazdy, za sprzęt, za reprezentacyjne czapki. Gore – z własnej kieszeni – pokrywała niektóre koszty. Zamiast hoteli – prywatne domy. Zamiast federacyjnego wsparcia – zaangażowanie lokalnych społeczności.
Budowanie drużyny od podstaw
Zaczęła szukać zawodniczek z walijskimi korzeniami w ligach całego Zjednoczonego Królestwa. Pisała listy, prosiła o informacje, próbowała zbudować kadrę z kilkunastu osób. „Wszystko, co robiła, wynikało z pasji. I chęci pomocy innym” – wspominają jej współpracownicy.
Pierwsze kroki ku profesjonalizacji
Kiedy w 1989 roku FAW wysłała przedstawiciela na mecz z Anglią i wręczyła zawodniczkom nowy komplet strojów, Gore wiedziała, że zmiany są blisko. Cztery lata później federacja oficjalnie przejęła drużynę. A dziś? Walia debiutuje na wielkim turnieju – Euro 2025.
Sylvia po reprezentacji – zawsze w służbie futbolu
Gore nie dożyła tego momentu – zmarła w 2016 roku. Ale jej wpływ wciąż jest obecny. Działała w Liverpool FC Ladies, była ambasadorką Manchester City Women, zasiadała w komisjach FA, wspierała młode talenty. W 2000 roku otrzymała Order Imperium Brytyjskiego, rok później trafiła do Galerii Sław Narodowego Muzeum Futbolu.
Nie tylko gole – dziedzictwo większe niż statystyki
Nie chodzi tylko o zdobyte bramki. Chodzi o to, co zbudowała – z niczego. Dzięki niej futbol kobiet w Wielkiej Brytanii przestał być „żartem”, a zaczął być traktowany serio. I choć nigdy nie szukała poklasku, dziś możemy jej podziękować.