Nowy sezon Women’s Super League zapowiada się niezwykle ciekawie, a jednym z najgłośniejszych transferów tego lata jest powrót Danielle van de Donk do Anglii. Doświadczona reprezentantka Holandii podpisała dwuletni kontrakt z beniaminkiem rozgrywek – London City Lionesses.
Dla 33-letniej pomocniczki to powrót do kraju, w którym przez sześć sezonów reprezentowała barwy Arsenalu. Teraz, po udanym okresie w Olympique Lyon, gdzie zdobyła cztery mistrzostwa Francji i Ligę Mistrzyń, van de Donk dołącza do klubu, który dopiero rozpoczyna swoją przygodę z najwyższym poziomem rozgrywek.
London City Lionesses wygrały w minionym sezonie Women’s Championship, kończąc rozgrywki na pierwszym miejscu z przewagą dwóch punktów nad Birmingham City. Transfer van de Donk to pierwszy krok w budowaniu zespołu, który ma sprostać wyzwaniom debiutanckiego sezonu w WSL.
Nowa zawodniczka wnosi nie tylko ogromne doświadczenie reprezentacyjne – ma na koncie aż 167 meczów w barwach Oranje – ale także bogaty dorobek klubowy. Jej obecność może odegrać kluczową rolę w procesie stabilizacji drużyny na najwyższym poziomie.
Co ważne, London City Lionesses to pierwszy w historii niezależny kobiecy klub, który zagra w WSL. Nie jest on powiązany z żadną męską drużyną, a rozwój zapewnia mu wsparcie finansowe amerykańskiej właścicielki Michele Kang – znanej również z inwestycji w Olympique Lyon oraz Washington Spirit.
Van de Donk rozpoczęła swoją seniorską karierę w Holandii, występując w takich klubach jak Willem II, VVV-Venlo i PSV Eindhoven. Później reprezentowała barwy szwedzkiego Göteborga, a jej najdłuższy i najbardziej utytułowany etap kariery przypadł na czas w Arsenalu i Lyonie. Z reprezentacją Holandii sięgnęła po mistrzostwo Europy w 2017 roku i finał Mistrzostw Świata dwa lata później.
Ten transfer może być początkiem czegoś naprawdę dużego w wykonaniu beniaminka WSL.