Po emocjach poniedziałkowych derbów aż chciałoby przesunąć w czasie zbliżającą się letnią przerwę w rozgrywkach klubowych, ale terminarz niestety pozostaje w tej kwestii bezlitosny i jakichkolwiek negocjacji podejmować nie zamierza. A skoro tak, to postarajmy się wycisnąć z najbliższego weekendu ile się da, bo niewykluczone, że oto przed nami ostatnia szansa, aby obejrzeć w akcji czternaście zespołów Damallsvenskan w aktualnych składach. Latem największe europejskie i amerykańskie firmy mają bowiem zwyczaj udawania się na całkiem pokaźne zakupy, a przecież w Sztokholmie, Göteborgu, czy Malmö także nie zamierzają stać się jedynie biernymi obserwatorami tego wielkiego, transferowego zamieszania. Zanim jednak na dobre pochłoną nas spekulacje futbolowej giełdy, raz jeszcze zerknijmy na boiska, bo ostatni akord tej części sezonu zdecydowanie dostarczy nam przynajmniej kilku istotnych odpowiedzi.

Po pierwsze – kto spędzi najbliższe dwa miesiące, dumnie spoglądając z góry na cały, ligowy peleton? Sprawa jest tu o tyle prosta, że uskrzydlone derbową wiktorią Hammarby zdaje się posiadać w swoich rękach wszystkie najmocniejsze karty. Blakstad, Joramo, czy Lennartsson fenomenalnej formy w kilka dni raczej nie zgubiły, a choć Bajen czeka w niedzielę niełatwy wyjazd, to jednak obiekt w Norrköping przynajmniej w ostatnich dwóch latach kolarzy się piłkarskiej społeczności z Södermalm jednoznacznie pozytywnie. Tym razem stawką rywalizacji nie będzie wprawdzie kolejne trofeum do klubowej gabloty, ale tytuł nieoficjalnych mistrzyń wiosny także swoją wymowę ma, bo przecież zasłużony urlop smakuje po stokroć lepiej, gdy udajesz się na niego z poczuciem dobrze wykonanego zadania. Na ewentualne potknięcie Hammarby czekać będą oczywiście w Hisingen, lecz podopieczne trenera Linda najpierw muszą skupić się na bezbłędnym wykonaniu własnego zadania. Przywiezienie trzech oczek z Norrbotten nie wydaje się wprawdzie wyzwaniem z kategorii tych najtrudniejszych, ale na baczności mieć się trzeba, wszak Piteå – nawet targane wewnętrznymi problemami – na własnym terenie potrafi odwinąć się każdemu. A w cieniu toczącego się bez ustanku mistrzowskiego wyścigu, w obozach obu głównych pretendentów będziemy świadkami przynajmniej kilku pożegnań, gdyż nie jest wielką tajemnicą, że zarówno Häcken, jak i Hammarby jesienią przystąpią do rozgrywek w nieco odświeżonych składach.
Po drugie – czy Malmö obroni miejsce na podium? Tutaj także niemal wprost narzuca się odpowiedź twierdząca, bo choć Bromma tej wiosny już nie raz psuła nam starannie napisany scenariusz (i chwała jej za to!), to w stolicy Skanii faworytki powinny bezbłędnie wywiązać się ze swojej roli. W przypadku ekipy z błękitnej części Malmö więcej niż o czekającym ją starciu z BP mówiło się w ostatnich dniach o negocjacjach w sprawie przedłużenia umowy z Inés Belloumou, lecz pomimo wysiłków trenera Valfridssona oraz szefów pionu sportowego, na tę chwilę najbardziej prawdopodobny wydaje się powrót reprezentantki Algierii do londyńskiego West Hamu. Tutaj sytuacja jest dynamiczna, ale fani MFF mogą pocieszać się tym, że długoterminowymi kontraktami związały się z klubem Tuva Skoog oraz Isabella D’Aquila, a jeśli wierzyć kolportowanym tu i ówdzie plotkom, to w najbliższych tygodniach w okolicach Eleda Stadion mogą pojawić się nowe, równie ekscytujące piłkarskie uniwersum nazwiska. Na własnych obiektach rundę zakończą także dwa największe, pozytywne zaskoczenia wiosennej części sezonu. I żeby zachować niezbędny w przyrodzie balans, zarówno Kristianstad, jak i Djurgården zmierzą się z ekipami, które z kolei na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy najbardziej nas rozczarowały. Lato w Växjö oraz Linköping zapowiada się nadzwyczaj gorąco, a ewentualna porażka dodatkowo skomplikowałaby i tak niełatwą już pozycję wyjściową obu klubów, które na bieżąco muszą mierzyć się także z problemami natury ekonomicznej.
Derby Skanii to zawsze interesująca pozycja w ligowym menu, choć akurat Vittsjö na terenie Rosengård po komplet punktów jeszcze nigdy w historii nie sięgnął. I teraz także nie będzie w tym zestawieniu faworytem, choć nie da się ukryć, że czasy zdecydowanie się zmieniły, a ewentualny triumf piłkarek trenera Blagojevicia jakąś wielką niespodzianką okrzyknięty nie zostanie. Szczególnie, że Anna Haddock oraz Jaida Nyby naprawdę dały radę uporządkować grę zespołu z gminy Hässleholm, co jeszcze w okolicach przełomu marca i kwietnia wydawało się nie lada wyzwaniem. Niezwykle udaną rundę ma za sobą również Hanna Ekengren i choć jej ofiarna praca w ofensywie często zostaje przyćmiona przez bardziej efektowne popisy rywalek z innych ekip, to jednak warto to nazwisko przywołać, podkreślić i docenić. Podobnie jak tercet Emilia Larsson – Emilie Woldvik – Molly Johansson, bez którego Rosengård bez wątpienia obrałby kurs nie na środek, lecz na dolne rejony tabeli. W tych ostatnich próżno szukać także piłkarek AIK, które na koniec nadzwyczaj produktywnej w swoim wykonaniu rundy udadzą się na malownicze Mjörnvallen. W pięknych szczególnie o tej porze roku okolicznościach przyrody punkty da się jednak stosunkowo łatwo zgubić, więc trener Syberyjski oraz jego podopieczne w niedzielne popołudnie nie będą mogły pozwolić sobie nawet na moment dekoncentracji.