Wielki finał Pucharu Włoch w sezonie 2024/25 przechodzi do historii nie tylko z powodu jednostronnego wyniku, ale i rekordu frekwencji. Na stadionie Sinigaglia w Como Juventus rozgromił Romę aż 4:0, sięgając po czwarte trofeum w historii klubu.
Starcie dwóch piłkarskich potęg zapowiadało się emocjonująco – Roma, aktualna mistrzyni Włoch, kontra Juventus, który w tym sezonie imponował regularnością. Finał zgromadził na trybunach 7064 kibiców, co stanowi nowy rekord dla żeńskiego finału Pucharu Włoch.
Już od pierwszych minut widać było, kto lepiej znosi presję takiego spotkania. Juventus szybko narzucił swoje warunki i w zaledwie pół godziny praktycznie rozstrzygnął losy meczu. Rzut karny wykorzystany przez Girelli, precyzyjne uderzenie Cantore, bramka Thomas po zamieszaniu w polu karnym i główka Girelli dały turyńskiej drużynie czterobramkowe prowadzenie jeszcze przed przerwą.
Roma, mimo prób rotacji i zmian, nie była w stanie znaleźć recepty na skuteczną i zdyscyplinowaną defensywę Juventusu. Choć mistrzynie Włoch szukały gola honorowego, ich akcje rozbijały się o dobrze zorganizowaną linię obrony i czujną bramkarkę.
Dla Juventusu to nie tylko czwarte zdobycie Pucharu Włoch, ale też dublet – wcześniej zespół zapewnił sobie mistrzostwo kraju, co ostatni raz udało mu się w sezonie 2021/22. Mecz w Como pokazał, że turyńska drużyna znów znajduje się na szczycie włoskiego futbolu kobiecego.
Po zakończeniu spotkania piłkarki obydwu drużyn opuszczają klubowe barwy i kierują się do reprezentacji narodowych. Dla niektórych z nich ten finał mógł być ostatnim występem w klubowych barwach w tym sezonie.
