Dzień pięknej historii – Mjörnvallen w euforii [WIDEO]
Damallsvenskan Świat

Dzień pięknej historii – Mjörnvallen w euforii [WIDEO]

 Niezwykle rzadko można na tej stronie znaleźć elementy autopromocji, lecz tym razem warto zrobić wyjątek i pochwalić tezy zawarte w zapowiedzi szóstej kolejki Damallsvenskan. Szczególnie, że niektóre z nich zaliczały się do tych zdecydowanie niepopularnych, a boiskowe wydarzenia ewidentnie je obroniły. Dwa kluby z Malmö miały napotkać poważne problemy z wywiezieniem kompletu punktów z odpowiednio Linköping oraz Alingsås i tak się rzeczywiście stało.

Na pierwszy ogień poszły piłkarki rewelacyjnego beniaminka, które za sprawą dwóch prostopadłych podań i precyzyjnego wykończenia Isabelli D’Aquili błyskawicznie ustawiły sobie mecz na Bilbörsen Arenie. Im dłużej jednak on trwał, tym bardziej korzystne wrażenie pozostawiały po sobie gospodynie, a wyrównujące trafienie autorstwa Michelle De Jongh (dobitka strzału Lilli Halttunen) było w zasadzie logiczną konsekwencją przejęcia boiskowej inicjatywy przez drużynę trenera Kunnasa. Podział punktów w konfrontacji LFC vs MFF nie był być może wydarzeniem epokowym, ale już pierwszy po 24-letniej przerwie (i zaledwie drugi w historii miasta) ekstraklasowy triumf piłkarek z Alingsås do wspomnianej kategorii zalicza się jak najbardziej. Raz jeszcze apelujemy jednak, aby nie używać tutaj zbyt mocnych słów i nie donosić o sensacji, gdyż przechodzący aktualnie niezwykle głęboką transformację Rosengård to ekipa na dorobku, której takie mecze jeszcze nie raz i nie dwa będą się przytrafiać. Młodość ma swoje prawa, a Maja Johansson, Bea Sprung, czy Jo-Anne Cronquist to jednak nie to samo, co Olivia Holdt, Sofie Bredgaard, Rebecca Knaak, czy Caroline Seger. Paradoksalnie, po murawie Mjörnvallen najbardziej jakościowa piłkarka biegała w niedzielne popołudnie w seledynowej koszulce Alingsås i to właśnie ona (Karin Lundin) w ostatniej minucie pierwszej połowy przesądziła o końcowym triumfie AIF. Choć nie sposób nie wspomnieć o przynajmniej trzech kapitalnych interwencjach Alexandry Blom, która raz jeszcze udowodniła, że tytuł najlepszej golkiperki Elitettan powędrował w ubiegłym roku w godne ręce, a pierwszoligowe wyzwania również ani trochę jej nie przerażają. Selekcjonerze Gerhardssonie – być może czas na pierwszy od dawna odważny krok?

Euforia na Mjörnvallen! Karin Lundin poprowadziła beniaminka z Alingsås do historycznego zwycięstwa (Fot. Jörgen Jarnberger)

 Szalony mecz obejrzeli kibice w Växjö, gdzie o emocje zadbała przede wszystkim Emma Petrovic. Serbska stoperka już w piątej minucie gry osłabiła swój zespół niepotrzebnym faulem taktycznym i choć to Kristianstad nieoczekiwanie objął w tym starciu prowadzenie (trafienie Alice Egnér po fatalnym kiksie Mai Bay), to jeszcze przed przerwą sytuację z perspektywy ekipy trenera Unogårda uspokoiły kolejno Sophia Redenstrand i Miho Kamogawa. Po zmianie stron doczekaliśmy się jednak jeszcze jednego, lecz tym razem kompletnie niespodziewanego zwrotu akcji, bo choć przy piłce zdecydowanie dłużej utrzymywały się gospodynie z Kronobergu, to dwa perfekcyjne kontrataki sprawiły, że komplet punktów odjechał w siną dal do północno-wschodniej Skanii. A dublet znajdującej się u progu sezonu w wyśmienitej dyspozycji strzeleckiej Beaty Olsson oraz niesamowity, bezpośrednio poprzedzający gola na 3-2 kilkudziesięciometrowy rajd Sofii Reidy, mogą okazać się punktami zwrotnymi dla cały czas szukającej swojej nowej tożsamości ekipy z Kristianstad. Większych wzruszeń nie zanotowaliśmy na innych weekendowych arenach, choć Bromma zwyczajnie zrobiła swoje, pewnie pokonując bezbarwne jak zwykle Piteå na wyjątkowo wietrznym i mroźnym Grimsta Idrottsplats. Ida Bengtsson rządziła w środku pola, a na dokładkę bezbłędnie przymierzyła tuż przy słupku, Alice Ahlberg nieoczekiwanie dla samej siebie wznowiła czynną karierę, a Sara Frigren udowodniła, że ze stojącej piłki potrafi dorzucić tak precyzyjnie, jak niewiele zawodniczek w naszej lidze. W gronie tym najwyraźniej nie ma jednak przedstawicielek Vittsjö oraz AIK, które w sobotę urządziły sobie w ramach ligowego starcia trening stałych fragmentów gry i – co chyba jeszcze bardziej w tym wszystkim zaskakuje – zakończyły go bezbramkowym remisem.

Poniedziałkowy wieczór miał dostarczyć nam absolutny hit pierwszej części sezonu, a skończyło się na intensywnym, pełnym walki meczu, który całościowo mimo wszystko rozczarował. Najbardziej niepocieszeni mogli być ci, którzy tego dnia sympatyzowali z przyjezdną ekipą z Hisingen, bo ta, pomimo odważnych zapowiedzi, w najmniejszym stopniu nie potrafiła przeciwstawić się dobrze usposobionej drużynie gospodyń. W taktycznej konfrontacji dwóch trenerów zdecydowanym zwycięzcą okazał się bezbłędnie reagujący na kompletnie nowe ustawienie Häcken Martin Sjögren, w wyniku czego gościnie skutecznie zneutralizowały nie tyle Smillę Holmberg oraz Julie Blakstad, co swoje własne, najgroźniejsze atuty. Pewnym podsumowaniem dzisiejszego widowiska może być bramkowa akcja Hammarby, przy której delikatnie mówiąc nie popisała się ani defensywa z Västergötland, ani w szczególności broniąca dostępu do bramki Häcken Jennifer Falk. Zdecydowanie spokojniejszy dzień w biurze miała za to powracająca do regularnej gry po dłuższej przerwie Anna Tamminen, co jedynie potwierdza mało przyjemną z perspektywy Os tezę, że póki co ekipie trenera Linda zdecydowanie lepiej wychodzi gra na zero z przodu niż na zero z tyłu. Bohaterką wiosennego klasyku bez wątpliwości powinniśmy za to obwołać norweską pomocniczkę Bajen Emilie Joramo, która wraz z Asato Miyagawą i Smillą Vallotto całkowicie zdominowały kluczową dla przebiegu gry walkę o dominację w środku pola. I cały ten poniedziałkowy obrazek byłby dla zdecydowanej większości fanów z Södermalm niemal idealny, gdyby nie kontuzja Vilde Hasund, która z powodu urazu swój udział w dzisiejszej potyczce zakończyła zdecydowanie przedwcześnie. Nieco w cieniu rywalizacji na Kanalplan, na swój domowy obiekt powrócił po długiej, zimowej przerwie Djurgården. I wystarczył niespełna kwadrans, aby sztokholmski Stadion Olimpijski stał się areną, na której zdobyto zdecydowanie najbardziej efektownego gola szóstej kolejki Damallsvenskan. Ku rozpaczy miejscowych kibiców, jego autorką okazała się holenderska snajperka IFK Norrköping Jada Conijnenberg, która w pomeczowym wywiadzie przyznawała z dumą, że trafienie to w najmniejszym stopniu nie było dziełem przypadku. Po zmianie stron w równie efektowny sposób odpowiedzieć spróbowała Aleksandra Łobanowa, ale niesygnalizowany strzał z dystansu w wykonaniu rosyjskiej wahadłowej zatrzymał się na słupku bramki Sofii Hjern. Tej wiosny Djurgården słynie jednak z tego, że bez względu na okoliczności walczy do końca i postawa ta raz jeszcze przyniosła podopiecznym trener Fernandeza wymierne korzyści. W 89. minucie stan rywalizacji wyrównała bowiem sytuacyjnym uderzeniem rekonwalescentka Tove Almqvist, dzięki czemu aż dwa sztokholmskie kluby przynajmniej do następnego weekendu wciąż mogą z dumą nazywać się niepokonanymi w tym sezonie na ligowych boiskach.


Komplet wyników:


Statystyki indywidualne:


Statystyki indywidualne:


Przejściowa tabela:


#pokolejce


Jedenastka kolejki:

Jared Burzynski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

error: Content is protected !!