Z Juventusem nierozerwalnie kojarzy się jedno nazwisko — Sara Gama. Od momentu powstania drużyny w 2017 roku była jej nie tylko symbolem, ale i niekwestionowaną kapitan. Po ośmiu latach gry w barwach Bianconere, włoska defensorka ogłosiła zakończenie kariery klubowej, kończąc tym samym długą i imponującą przygodę z zawodowym futbolem.
36-letnia Gama, jedna z najbardziej doświadczonych reprezentantek Włoch w historii, już w lutym 2024 roku pożegnała się z drużyną narodową. Teraz nadszedł czas na definitywne rozstanie z boiskiem. Informację o zakończeniu kariery przekazała osobiście w specjalnym wideo opublikowanym na oficjalnych kanałach Juventusu.
Choć w ostatnich sezonach coraz częściej zmagała się z kontuzjami, jej znaczenie dla klubu było niepodważalne. Od 2017 roku rozegrała dla Juventusu 153 spotkania, zdobywając łącznie aż 13 trofeów — w tym ostatnie, mistrzostwo Włoch, zaledwie tydzień temu po zwycięstwie nad AC Milan.
Sara Gama była jedną z pięciu zawodniczek, które reprezentowały Juventus od samego początku istnienia kobiecej sekcji klubu. Obok niej były to Martina Rosucci, Barbara Bonansea, Lisa Boattin i Cecilia Salvai. Pożegnanie tej wyjątkowej piłkarki nastąpi oficjalnie 10 maja 2025 roku podczas ostatniego meczu sezonu z Interem Mediolan na Allianz Stadium. Będzie to nie tylko święto Scudetto, ale również hołd dla Gamy — kapitan, liderki i legendy.
W specjalnym komunikacie opublikowanym na stronie klubu czytamy:
„Sara, zrewolucjonizowałaś nie tylko nasz zespół, ale całe kobiece calcio. Uosabiasz wytrwałość, jesteś synonimem siły, jesteś definicją Juventusu.”
Choć w bieżącym sezonie zagrała zaledwie cztery mecze w Serie A, jej rola w drużynie pozostała kluczowa. Jako cichy, ale silny autorytet, Gama była niezmiennie obecna w szatni, na treningach i w roli mentorki dla młodszych zawodniczek, zwłaszcza po wielu zmianach kadrowych latem 2024 roku.
Sara Gama na zawsze pozostanie częścią historii nie tylko Juventusu, ale całej włoskiej piłki kobiecej. Trudno będzie przyzwyczaić się do jej braku w centrum obrony i z opaską kapitana na ramieniu, ale jej dziedzictwo będzie trwać nadal.