Piąta kolejka – pierwsza realna weryfikacja? Okej, to być może zdecydowanie zbyt daleko idące wnioski, choć nie da się ukryć, że wiele z czekających nas w najbliższy weekend meczów nosi znamiona konfrontacji wyjątkowo otwartych, w których tak naprawdę żaden rezultat nie będzie w stanie nas zdziwić. I choć zabrzmi to na pierwszy rzut oka wyjątkowo przewrotnie, to największych papierowych faworytek w swoich parach powinniśmy upatrywać chyba w duecie Kristianstad (póki co jedno zwycięstwo w bieżącej kampanii) – Linköping (jak dotąd zero zwycięstw w dorobku). W nadchodzącej serii spotkań na drodze tej dwójki staną jednak odpowiednio Alingsås oraz Piteå, czyli drużyny prezentujące na ten moment najniższą jakość sportową spośród całej pierwszoligowej czternastki. Czy jednak podobne słowa będziemy mogli napisać na przykład w poniedziałkowy wieczór? Niezbadane są boiskowe wyroki, szczególnie w naszej lidze, a klub z Norrbotten jest chyba najbardziej namacalnym potwierdzeniem tej tezy. Choć akurat w Kristianstad zawodniczki z dalekiej Północy czuły się wybitnie niekomfortowo nawet wówczas, gdy niespodziewanie dla wszystkich sięgały po największe triumfy.

Sobotnie derby Sztokholmu to okazja do rehabilitacji dla dwóch klubów ze stolicy, które jak dotąd zaksięgowały na swoich ligowych kontach zdecydowanie mniej punktów niż wynikałoby to z ich nadspodziewanie ambitnej boiskowej postawy. W czwartej kolejce zarówno AIK, jak i BP aż tak nam jednak nie zaimponowały, choć oczywiście doceniamy fakt, że w pierwszej połowy ze skutecznym sforsowaniem defensywnych zasieków ekipy z Brommy męczyły się nawet ligowe dominatorki z Södermalm. Druga połowa była już jednak efektownym koncertem Hammarby, a nielicznych i niezbyt fanatycznych sympatyków BP dodatkowo zaniepokoiła kontuzja Fridy Thörnqvist, która w starciu ze swoim byłym klubem musiała przedwcześnie opuścić murawę. Jak wiadomo, w przyrodzie niezbędna jest równowaga, więc w stolicy odbędzie się również potyczka zespołów punktujących tej wiosny zdecydowanie powyżej swojej aktualnej dyspozycji. Djurgården i Rosengård póki co potknęły się na ligowym gruncie zaledwie jeden raz, wobec czego ewentualne zwycięstwo którejkolwiek z tych drużyn pozwoli jej myśleć o realnym zadomowieniu się w górnej połówce tabeli na nieco dłużej. Potencjalnego faworyta wskazać tu jednak nie sposób, choć gdyby patrzeć wyłącznie na nazwiska, to zdecydowanie większe wrażenie robią te, które ma do swojej dyspozycji trener Marcelo Fernandez. Pamiętajmy jednak, że w przypadku Sevenius, Sprung, Johansson, czy Pelgander każdy upływający tydzień powinien teoretycznie działać na ich korzyść, a Emilia Larsson oraz Emma Jansson akurat na potyczkę z Dumą Sztokholmu dodatkowej motywacji potrzebować raczej nie będą.
Wielu ekspertów z wypiekami na twarzach wyczekuje dwóch aktów ligowo-pucharowej konfrontacji BK Häcken z IFK Norrköping. Niemal dokładnie rok temu drużyny te stworzyły niezapomniany, piłkarski spektakl, inspirowany w największym stopniu przez siedemnastoletnią autorkę hat-tricka Felicię Schröder. W najbliższych dniach snajperka z Hisingen – choć już o rok starsza – ponownie dźwigać będzie na swoich barwach nadzieje i pragnienia fanów z Bravida Areny, choć nas w szczególny sposób intryguje przede wszystkich perspektywa zderzenia się dwóch kompletnie odmiennych stylów i trenerskich wizji. W przeszłości doświadczony Stellan Carlsson potrafił znajdować skuteczne recepty na neutralizowanie ofensywnych zapędów Maka Adama Linda, ale powtórzenie tych osiągnięć wydaje się być dalece trudnym wyzwaniem. Szczególnie, że maszyna z Västergötland zdaje się wracać na właściwe obroty i choć jeszcze nie wszystko funkcjonuje w niej idealnie, to jednak IFK z całą pewnością nie może upatrywać swojej szansy w ewentualnej słabości rywalek. Podobnych nadziei nawet nie próbują sobie robić w Malmö, lecz jeśli dobrze ucho przyłożyć, to z obozu beniaminka da się usłyszeć jasne deklaracje, że nikt w stolicy Skanii przyjazdu liderek z Hammarby się nie boi. I słusznie, wszak Sara Kanutte na pewno zechce w odpowiedni sposób przypomnieć się byłemu pracodawcy, a MFF jako zespół pokazał już, że rywalizacja z przeciwnikiem potrafiącym i chcącym grać w piłkę może mu paradoksalnie służyć. Chyba najmniej medialna konfrontacja pierwszoligowego weekendu odbędzie się w Växjö, choć jeszcze kilka dni temu nie mielibyśmy wątpliwości, że każdy inny wynik niż pewne zwycięstwo gospodyń należałoby odbierać jako odstępstwo od logicznego następstwa zdarzeń. W starciu przeciwko Djurgården zawodniczki z Vittsjö rozegrały jednak swój najlepszy w obecnym roku kalendarzowym mecz i nawet jeśli Tunturi, Nyby, Ekengren i spółka i tak udadzą się do Kronobergu w roli underdoga, to po wydarzeniach z ubiegłej soboty jakoś łatwiej przychodzi nam wyobrażenie sobie scenariusza, według którego ekipa z północnej Skanii wcale nie udaje się w podróż powrotną bez jakiejkolwiek zdobyczny punktowej.