Decyzja o rozszerzeniu Toppserien o dwa dodatkowe zespoły została przegłosowana przytłaczającą większością, ale temat ten nieco zginął w cieniu gorących dyskusji na temat VAR i zmian w formacie pucharu. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to pozytywny krok dla kobiecej piłki nożnej w Norwegii, jednak zarówno NISO (norweski związek piłkarzy), jak i same zawodniczki nie są w pełni przekonani, że będzie to zmiana wyłącznie na lepsze. Plan ma wejść w życie w 2026 roku.
Ich główne obawy dotyczą poziomu sportowego ligi, dobrostanu zawodniczek oraz konkurencyjności rozgrywek. Większa liga nie oznacza automatycznie mocniejszej ligi – jeśli nie ma wystarczającej liczby utalentowanych piłkarek, może to prowadzić do coraz bardziej jednostronnych meczów i obniżenia ogólnego poziomu rywalizacji.
Kolejna kwestia to zasoby i infrastruktura. Czy nowo promowane zespoły będą miały odpowiednie zaplecze finansowe, organizacyjne i kadrowe, aby konkurować z najlepszymi? Jeśli nie, różnica między czołówką a resztą stawki może się jeszcze bardziej pogłębić.
Z perspektywy zawodniczek pojawia się także problem zwiększonego obciążenia. Dłuższy sezon i więcej meczów mogą być ekscytujące, ale jeśli nie pójdzie za tym zwiększenie kadr oraz lepsze wsparcie medyczne i treningowe, to może doprowadzić do większej liczby kontuzji i przemęczenia.
Czas pokaże, czy rozszerzenie ligi pomoże jej się rozwijać, tworząc więcej szans dla klubów i zawodniczek, czy wręcz przeciwnie – rozrzedzi poziom sportowy i nadwyręży zasoby organizacyjne.