Ostatnia karta na stół
Damallsvenskan Ligi Świat

Ostatnia karta na stół

 Czy potyczka dwóch beniaminków, na dodatek zajmujących w przejściowej tabeli lokaty numer dwanaście i czternaście, może okazać się hitem ligowej kolejki? Jak najbardziej i nie przeszkadza w tym nawet fakt, iż jedna z bezpośrednio zaangażowanych w nią drużyn w całym sezonie nie wygrała jak dotąd choćby jednego meczu, a jej los przypieczętowany jest w zasadzie od wielu miesięcy.

 Piłkarki z Trelleborga niezmiennie wierzą jednak w to, że wstydliwe zero w rubryce zwycięstw rzutem na taśmę uda się jednak wymazać, a czekająca je już jutro rywalizacja ze stołecznym AIK, jawi się chyba jako najbardziej realna okazja do podjęcia potencjalnie skutecznej walki o pełną pulę. Tym bardziej, że zawodniczki z nadmorskiego miasteczka przystąpią do gry bogatsze o niedawne doświadczenia z Brommy, gdzie decyzja o tym, aby pójść na szaloną wymianę ciosów, przyniosła ostatecznie wyłącznie opłakane skutki. Na stadionie w Solnej ma już zatem być solidniej, dojrzalej i – przede wszystkim – zdecydowanie bardziej konkretnie, choć można przypuszczać, że AIK poprzeczkę zawiesi swoim rywalkom wyżej niż zrobił to przed reprezentacyjną przerwą inny sztokholmski klub. Gryzonie ze Skytteholms IP w końcowej fazie rozgrywek wreszcie zaczęły bowiem prezentować się na miarę swojego kadrowego potencjału i choć poniesione wcześniej straty sprawiły, że tej jesieni nie powalczą już o nic ponad spokojne utrzymanie, to jednak passa sześciu meczów bez porażki (biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki) musi budzić uznanie. Podobnie zresztą jak rosnąca z każdym upływającym tygodniem dyspozycja Haruny Tabaty, Adelisy Grabus, czy bohaterek absolutnie nieoczywistych, jak chociażby Ella Reidy oraz Maja Johansson. Tendencja ta musi fanów z północnego Sztokholmu cieszyć, bo przecież w sezonie wiosenno-letnim jedynie przebłyski doświadczonych Nordin, Sjöström i Fischerovej pozwalały Żółto-Czarnym wyszarpywać do swojego skarbczyka jakąkolwiek punktową zdobycz. Dziś proporcie te są już zdecydowanie lepiej zbilansowane, lecz nie możemy zapominać, iż najważniejsza część planu cały czas nie została jeszcze wykonana. Pierwszy ze swoich dwóch (a być może czterech) prywatnych finałów AIK rozegra już za kilkanaście godzin z Trelleborgiem i przystąpi do niego w dawno niewidzianej roli zdecydowanego faworyta. Czy będzie to miało jakikolwiek wpływ na boiskowe wydarzenia? Zapraszamy do stolicy, aby się o tym naocznie przekonać…

bkhore
Anna Anvegård i Tabitha Tindell w poniedziałkowy wieczór będą mogły przypieczętować degradację klubu z Örebro (Fot. BK Häcken)

Druga część interesującej batalii w dolnych rejonach tabeli czeka nas dopiero w poniedziałek, a gościnny udział wezmą w niej zawodniczki BK Häcken. One oczywiście nie są w najmniejszym stopniu zamieszane w walkę o ligowy byt, ale nie jest wcale wykluczone, że to właśnie im przypadnie w udziale położyć na stole tę najbardziej wyczekiwaną, decydującą kartę. Jeśli bowiem AIK upora się w sobotę ze swoim zadaniem, to ewentualna (i przyznajmy, że całkiem spodziewana) porażka Örebro na Bravida Arenie w Hisingen, definitywnie przypieczętuje los drużyny prowadzonej przez Rickarda Johanssona. Zawodniczkom z Behrn Areny już dwukrotnie udawało się tej jesieni oszukiwać przeznaczenie, ale wszystkie znaki na ziemi wskazują, że gole autorstwa Maggy Henschler oraz Mai Bodin w końcowym rozrachunku przyczynią się jedynie do odroczenia wyroku, który ostatecznie i tak zostanie wykonany. A patrząc na to, co od początku października wyrabiają na ligowych boiskach zawodniczki wicemistrza Szwecji, to możemy zakładać, że ewentualna egzekucja może przybrać doprawdy brutalną i bezwzględną formę. Anvegård, Tindell, Nyström, Bergström, Schröder i spółka stworzyły bowiem mieszankę na nasze standardy wybuchową, a styl, w jakim przychodzi im tłamsić kolejne napotkane na drodze przeszkody, nie bez przyczyny przywołuje skojarzenia w największymi potentatami czołowych, europejskich lig. Jeśli więc w Närke marzą o kolejnym cudzie, to wypatrywać powinni go chyba raczej pośród wieści napływających w sobotę ze Sztokholmu. Choć nawet jeśli te okażą się nadspodziewanie pozytywne, to póki z perspektywy KIF do ugrania pozostanie jedynie kolejne odroczenie.

Poza najbardziej zaangażowaną dwójką, statusu pierwszoligowca na sezon 2025 nie zapewnili sobie jeszcze w Brommie oraz Linköping. Piłkarki z zachodniego Sztokholmu o zrealizowanie podstawowego celu na kończącą się właśnie kampanię powalczą na stadionie w Vittsjö, który ostatnimi czasy nie sprawia już wrażenia trudniej do zdobycia twierdzy. Ten niepozorny na papierze mecz może zresztą okazać się całkiem interesującym widowiskiem, bo jeśli Linda Sällström, Tanya Boychuk oraz Lisa Klinga po jednej, a także Klara Andrup, Frida Thörnqvist oraz Tuva Ölvestad po drugiej stronie dowiozą na boisko formę sprzed reprezentacyjnej przerwy, to przyjemny dla oka, otwarty spektakl wcale nie jest tu wykluczony. Na punktowe łowy do Skanii wybiorą się także ubiegłoroczne medalistki z Linköping, lecz w ich przypadku choćby minimalna zdobycz na terenie niedawno koronowanych mistrzyń z Rosengård wydaje się mocno wątpliwa. Tym bardziej, że wyrastająca na liderkę mocno przyblakłej ofensywy LFC Delaney Baie Pridham w Malmö nie zagra, a kreowana na centralny punkt drugiej linii Holenderka Eshly Bakker wyjdzie na plac gry świeżo po kolejnej w tej rundzie rekonwalescencji. Ponadto, ligowe potyczki obejrzymy w nadchodzący weekend na stadionach w Kristianstad, Växjö oraz Piteå, ale tam granie będzie miało charakter wyłącznie ciekawostkowo-taktyczno-statystyczny. W górnej połówce tabeli wszystko rozstrzygnęło się nam bowiem tak ewidentnie, że nawet minimalne korekty w kolejności zainteresowanych drużyn wydają się całkowicie wykluczone.

omg25

Jared Burzynski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!