W październiku minęło sześć lat od dnia, który wstrząsnął całą Polską i pozostawił głęboki ślad w sercach piłkarskiej społeczności. W tragicznym wypadku samochodowym na Mazowszu zginęły wtedy trzy młode dziewczyny, związane z klubem Loczki Wyszków: kapitan drużyny Karolina Pokraśniewicz, bramkarka Klaudia Gołębiewska oraz ich przyjaciółka i wierna kibicka Julia Wołyniec. Strata ta poruszyła całe środowisko kobiecej piłki nożnej, a hołdy spłynęły z różnych klubów w całej Polsce, które oddały cześć zawodniczkom minutą ciszy przed swoimi meczami.
Karolina Pokraśniewicz, pełniąca funkcję kapitana Loczków Wyszków, była wzorem walki i wytrwałości na boisku. Rozegrała w klubowych barwach aż 80 spotkań, co do dziś pozostaje rekordem w historii klubu. Jej determinacja, pełna motywacji okrzyki „Mocniej! Walczymy!” oraz poświęcenie dla zespołu zapisały ją na zawsze w pamięci kibiców i drużyny.
Klaudia Gołębiewska, znana z nieustępliwej gry na pozycji bramkarki, wielokrotnie ratowała drużynę w kluczowych momentach. Jej interwencje – zarówno w trakcie gry, jak i przy obronie rzutów karnych – zapewniały zespołowi bezpieczeństwo i przyczyniły się do awansu Loczków Wyszków do II ligi.
Julia Wołyniec, choć nie była zawodniczką, była nieodłącznym członkiem tej piłkarskiej rodziny. Zawsze obecna, wspierająca swoją obecnością na meczach, stanowiła wsparcie dla zawodniczek, pokazując piękną stronę przyjaźni i lojalności wobec klubu.
Dziś, sześć lat po tej tragedii, pamięć o Karolinie, Klaudii i Julii pozostaje żywa. Piłkarska społeczność nadal wspomina te młode dziewczyny, które odeszły zbyt wcześnie, zostawiając po sobie ślad nie tylko w sercach przyjaciół, ale i w historii polskiego kobiecego futbolu.
Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie…
1 Comment