Męczarnie w Bukareszcie, czyli jak powolnie utylizować marzenia
eliminacje Mistrzostw Europy Świat

Męczarnie w Bukareszcie, czyli jak powolnie utylizować marzenia

 Polki zdołały wywieźć skromne zwycięstwo 2:1 z Bukaresztu, ale styl tej wygranej pozostawia wiele do życzenia. Mimo że nasze reprezentantki były faworytkami w starciu z Rumunią, zaserwowały kibicom występ pełen chaosu i niepewności, który bardziej przypominał walkę o przetrwanie niż drogę do awansu na Mistrzostwa Europy 2025. Trener Nina Patalon miała pełne trzy lata na budowanie zespołu, który powinien był dominować na tle niżej notowanej ekipy z dywizji C, ale zamiast tego widzieliśmy drużynę bez energii, bez pomysłu, bez skuteczności.

Pierwsza połowa? Trudno to nazwać grą. Już w 18. minucie Polki wpadły w poważne tarapaty, gdy Emilia Szymczak popełniła fatalny błąd, pozwalając rywalce na przejęcie piłki i zdobycie gola. Odpowiedź naszej kadry? Praktycznie żadna. Niby kontrolowałyśmy piłkę, ale wszystko kończyło się bezproduktywnie – brakowało skutecznych ataków, celnych strzałów, czegokolwiek, co mogłoby przynieść choć cień nadziei na wyraźniejsze prowadzenie.

Drugą połowę Polki zaczęły równie ospale i mogły szybko sprezentować Rumunkom kolejnego gola. W 55. minucie Polki ponownie mogły podarować Rumunkom bramkę – Carp urwała się Paulinie Dudek i znalazła się w sytuacji sam na sam, którą przerwała dopiero faulująca Szemik. Arbiter podyktowała rzut karny, jednak Polki uratowała sama golkiperka West Hamu, popisując się świetną intuicyjną obroną strzału Florentiny Ogar.

Dopiero Natalia Padilla-Bidas zdołała doprowadzić do wyrównania dzięki indywidualnej akcji, ale nie była to zasługa żadnej strategii ani wypracowanego schematu – ot, przebłysk indywidualnych umiejętności. Ostatecznie szczęście uśmiechnęło się do Polek tuż przed końcem meczu, gdy Ewa Pajor wykorzystała rzut karny. Cieszy bramka naszej najlepszej napastniczki, ale sposób jej wywalczenia to raczej łut szczęścia niż efekt dominacji.

Niestety, widać, że z takim podejściem możemy mieć poważne problemy w drugiej rundzie baraży, gdzie najpewniej spotkamy Austrię. Obawiam się, że z taką grą jak dzisiaj, awans na Euro pozostanie tylko w sferze marzeń. Obyśmy w rewanżu w Gdańsku zobaczyli zupełnie inną drużynę – taką, która rzeczywiście zasługuje na awans.

25 października 2024, 18:00 – Bukareszt (Stadionul Arcul de Triumf)
Rumunia vs Polska 1:2
Ioana Bălăceanu 18 – Natalia Padilla Bidas 73, Ewa Pajor 89 (k)

czerwona kartka: Maria Ficzay (88. minuta, Rumunia, za faul taktyczny).

sędziowała: Cheryl Foster (Walia).
widzów: 3076.

W 55. minucie Florentina Olar (Rumunia) nie wykorzystała rzutu karnego (Kinga Szemik obroniła).

Polska: Kinga Szemik – Sylwia Matysik, Emilia Szymczak, Paulina Dudek, Wiktoria Zieniewicz – Milena Kokosz (60, Martyna Wiankowska), Adriana Achcińska (60, Tanja Pawollek), Ewelina Kamczyk (81, Klaudia Słowińska) – Natalia Padilla Bidas (90, Klaudia Jedlińska), Ewa Pajor, Dominika Grabowska.

 

Dawid Gordecki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!