Gdyby sezon Damallsvenkan lub Elitettan podzielić na cztery nieformalne fazy, to właśnie w ten weekend rozpoczynalibyśmy ostatnią, decydującą ćwiartkę. Choć piłkarki naszych klubów tym razem wyjątkowo sumiennie postarały się o to, aby wiele rozstrzygnięć zapadło zdecydowanie wcześniej niż intuicyjnie podpowiadałby nam to terminarz. I tak bezpiecznie dryfujący w kierunku rekordowego, czternastego mistrzostwa Rosengård ściga się już wyłącznie z historią, w Trelleborgu pilnie studiują mapę drugiego poziomu rozgrywkowego, a w błękitnej części Malmö oraz w Alingsås na dobre odpalili już misję Damallsvenskan, w której to oba te kluby planują być czymś więcej niż jedynie ciekawostką.
Ten cały wstęp jest oczywiście w pewnym stopniu hiperbolą, bo gdzieś w środku mamy mimo wszystko nadzieję, że futbol raz jeszcze pokaże nam swoje nieprzewidywalne oblicze i cały ten akapit będziemy mogli wyrzucić na śmietnik złożony z nietrafionych prognoz i symulacji. Warto jednak mieć na uwadze fakt, że nawet jeśli w październiku i listopadzie nie dojdzie do kolosalnego przewrotu, to pojedyncze mecze i tak zagwarantują nam zalecaną o tej porze roku dawkę sportowych emocji. Ot, chociażby potyczka Norrköping z Vittsjö na ekranie może nie przyciąga, ale jeśli już zdecydujemy się poświęcić jej więcej uwagi, to decyzja ta może okazać się jedną z najlepszych, jakie w ostatnim czasie podjęliśmy. Oba zespoły osłabione, oba mierzące się z realnymi problemami, oba wierne swoim filozofiom – tak bardzo różnym, a jednak mającym swój wytyczony cel mniej więcej w tym samym punkcie. Potyczka Kristianstad z Brommą to z kolei konfrontacja jednej z największych ofensywnych gwiazd ligi (Hln Eiriksdottir) z jedną z jej czołowych golkiperek (Anną Koivunen), a przy okazji możliwość obserwowania postępów, jakie na naszych oczach czyni jedna z rewelacji ostatnich tygodni w krajowym futbolu Tuva Ölvestad. W Trelleborgu gospodynie podejmą kolejną próbę wygrania pierwszego w swojej historii meczu na poziomie Damallsvenskan, a zadanie to postarają się im utrudnić między innymi mające za sobą naprawdę udany wrzesień Tove Almqvist i Therese Åsland. Ciekawie może być wreszcie na LF Arenie w Piteå, bo choć drużyna trenera Carlssona w tym sezonie zdecydowanie częściej swoją grą usypia niż rozbudza, to przyjazd do Norrbotten liderek z Rosengård sam w sobie jest gwarancją spektakularnego widowiska, a kolejny rozdział epickiej batalii Północy z Południem wcale nie musi okazać się mniej spektakularny niż ten poprzedni, którego to chyba nikomu nie trzeba specjalnie przypominać.
Na koniec zostawiliśmy sobie mecze z udziałem ekip na tę chwilę bezpośrednio zamieszanych w walkę o wicemistrzostwo lub utrzymanie. Losy obu tych wyścigów odmienić może wynik rywalizacji na Kanalplan, gdzie ustępujące mistrzynie z Hammarby podejmą wyraźnie podbudowane zwycięstwami nad Linköping i Piteå zawodniczki z Örebro. Strzelecka dyspozycja Tandberg, Wangerheim oraz Blakstad, niesamowita siła wahadeł (Holmberg – Andersson), kreatywny duet w środku pola (Joramo – Miyagawa) i wreszcie solidne zabezpieczenie tyłów w osobie Anny Tamminen to atuty każące spoglądać na Bajen jako niemal stuprocentowe faworytki do zwycięstwa, jednak nie zapominajmy, że wiosną na Behrn Arenie rozstrzygnięcie potyczki między tymi zespołami nastąpiło dopiero w 95. minucie. Zdecydowanie pewniej z Växjö z reguły radziły sobie za to piłkarki Häcken i nawet mając na względzie ich wyjątkowo napięty terminarz, w poniedziałek raczej nie spodziewalibyśmy się znaczącego odstępstwa od tej reguły. Więcej znaków zapytania niż wykrzykników stawiamy natomiast przy okazji rywalizacji na Skytteholms IP. Z jednej strony mamy bowiem bardzo potrzebujący punktów AIK, w którym wreszcie cokolwiek zaczęło trybić, a druga połowa derbów z Brommą dała w końcu nadzieję na lepsze jutro, z drugiej zaś zawodzący na wszystkich możliwych poziomach Linköping, gdzie licznie sprowadzone do klubu w letnim okienku transferowym piłkarki (Bakker, Doran, Claypole, Olafsdottir) zdają się zgłaszać pierwsze symptomy przebudzenia z niepokojąco przedłużającej się drzemki. Do ostatecznego rozprawienia się z kryzysem w obu obozach droga oczywiście wciąż niezwykle daleka, ale jednak dobra, boiskowa postawa w połączeniu z korzystnym wynikiem w dzisiejszym starciu, niewątpliwie mogłaby stanowić dla obu zainteresowanych całkiem przyzwoity punkt wyjścia. A skoro tak, to jak najbardziej jest o co grać i z tą pozytywną konkluzją zostawiamy wszystkich czytelników, życząc przy okazji jeszcze jednego miło spędzonego ze szwedzką piłką klubową długiego weekendu…