Islandzkie strzelanie w Kristianstad
Damallsvenskan Ligi Świat

Islandzkie strzelanie w Kristianstad

 Tempa nie zwalnia lider z Malmö, przynajmniej jeśli chodzi o ilość strzelanych goli. Choć paradoksalnie, na boisku w Solnej zawodniczki trzynastokrotnych mistrzyń Szwecji wcale nie rozegrały wielkiego meczu, oczywiście mając na uwadze ich tegoroczne standardy.

Cóż jednak z tego, skoro i tak całą zabawę bez większego wysiłku udało im się zamknąć jeszcze w pierwszej połowie, kiedy to zamieniły na gola dosłownie każdą z wykreowanych sobie okazji bramkowych. Klasą dla siebie raz jeszcze była w drugiej linii Momoko Tanikawa, lecz fanów Rosengård szczególnie ucieszył fakt, iż z cienia młodszej o cztery lata rodaczki wyszła tym razem Mai Kadowaki. Niezmordowana i harująca zawsze dla dobra drużyny napastniczka tym razem wyjątkowo zajęła na boiskowej scenie zdecydowanie bardziej eksponowane miejsce i to jej gwiazda wreszcie rozbłysła w sobotnie popołudnie pełnią blasku. Swój dzienny, strzelecki limit po cichu wypełniła także Rebecca Knaak, która niczym swego czasu Nilla Fischer udowadnia, że obdarzona odpowiednimi warunkami fizycznymi stoperka również może być całkiem poważną kandydatką w wyścigu o snajperską koronę. O ile na stadionie AIK mieliśmy dzień japoński, o tyle w Kristianstad po obu stronach do siatki trafiały wyłącznie Islandki. A ponieważ z największą częstotliwością robiła to Hlin Eiriksdottir, to gospodynie za czwartym podejściem wreszcie wygrały domowy mecz w rundzie rewanżowej. Fenomenalna postawa 23-latki z Reykjaviku przypomniała nam dlaczego w przedsezonowych przewidywaniach jej nazwisko przewijało się nawet w rozważaniach dotyczących ewentualnego tytułu najbardziej wartościowej zawodniczki całej ligi, gdyż tak dysponowana Eiriksdottir to prawdziwy ticket-seller. Fani w Kristianstad ekscytować mogą się także obecnością w kadrze ich ukochanej drużyny dziewiętnastoletniej Katli Tryggvadottir i jeśli tylko – podobnie zresztą jak miało to miejsce wiosną – przebudowana nieco ofensywa KDFF złapie właściwy rytm, to starcia z ekipą trenera Angergårda stanowić będą nie lada wyzwanie nawet dla zespołów z ligowej czołówki.

Bez tytułu
Hlin Eiriksdottir, czyli bohaterka jednoznacznie pozytywna (Fot. kdff.nu)

Nawet jednego gola nie obejrzeli w ten weekend kibice na stadionach w Linköping oraz Luleå, gdzie z gościnnymi występami zawitały piłkarki Piteå oraz Häcken. W obu tych potyczkach statystyki posiadania futbolówki, czy liczby wymienionych podań sugerowałyby dominację papierowych faworytek, lecz nie od dziś wiadomo, że w naszej dyscyplinie cyferki nie zawsze wiernie oddadzą nam obraz boiskowej rywalizacji. Jasne, zarówno Häcken, jak i Linköping, miały na przestrzeni dziewięćdziesięciu minut swoje lepsze momenty, ale na obu arenach zdecydowanie najbardziej klarowną okazję bramkową wykreowały sobie ich rywalki. I tak: Cajsa Andersson z ogromnym trudem sparowała na słupek piłkę uderzoną z dystansu przez Alice Ahlberg, zaś Jennifer Falk mogła tylko bezradnie obserwować, jak Josefin Johansson posyła smakowite ciasteczko w kierunku Tuvy Skoog, a ta jednym zwodem uwalnia się spod krycia, a chwilę później oddaje strzał mogący zapewnić ekipie z Norrbotten komplet punktów. Do pełni szczęścia podopiecznej trenera Carlssona zabrakło ostatecznie kilkunastu centymetrów. Zdecydowanie lepiej swój celownik nastawiła za to Sara Kanutte, a przydało się to o tyle, że Norrköping nieoczekiwanie długo męczył się na terenie czerwonej latarni z Trelleborga. Dublet wypożyczonej ze stołecznego Hammarby napastniczki (asysty odpowiednio Rombing i Handfast) ostatecznie pozwolił sięgnąć piłkarkom IFK po okupione trudem i znojem zwycięstwo, choć jeszcze w doliczonym czasie gry ambitny beniaminek mógł – a nawet powinien – za sprawą Hanny Persson wyrównać stan rywalizacji.

Sporym rozczarowaniem okazały się natomiast oba mecze poniedziałkowe. Derby Sztokholmu jeszcze przed pierwszym gwizdkiem hajpowaliśmy do granic możliwości, a tymczasem Djurgården na pierwszą połowę w ogóle nie dotarł, Cathinka Tandberg w niespełna 180 sekund strzeliła dwa niemal identyczne gole i w zasadzie można było rozchodzić się do domów zanim na dobre zdążyliśmy się rozgrzać. Bezskutecznie poszukujący utraconej, wiosennej formy swoich podopiecznych trener Fernendez spróbował jeszcze desperackiego przejścia na ustawienie z dwoma nominalnymi napastniczkami, ale zarówno Pauline Hammarlund, jak i Mimmi Larsson były jedynie mało wyrazistym tłem na tle niepodzielnie panujących na murawie gościń z Södermalm. Po przerwie obraz meczu wyglądał z perspektywy miejscowych nieco mniej dramatycznie, lecz poskutkowało to jedynie uniknięciem kolejnych strat, bo o jakimkolwiek zaczepieniu się do meczu ani przez moment mowy być nie mogło. Wyjątkowych emocji oraz wzruszeń nie doczekali się także sympatycy futbolu w Växjö, choć w samej końcówce gospodynie sprawiały wrażenie bardziej zdeterminowanych do walki o pełną pulę. Ta nieco odważniejsza taktyka mogła się zresztą niezwykle szybko zemścić, ale sytuacyjny strzał rezerwowej Vittsjö Hanny Ekengren instynktownie sparowała Maja Bay, a zamykająca akcję na dalszym słupku Jaida Nyby zwyczajnie nie zdążyła z dobitką i faktem stał się jeszcze jeden w bezpośredniej rywalizacji tych ekip bezbramkowy remis.


Komplet wyników:


Klasyfikacje indywidualne:


Klasyfikacje drużynowe:


Przejściowa tabela:

dam2


#pokolejce

awds17

Jared Burzynski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!