Rosengård u bram historii
Damallsvenskan Ligi Świat

Rosengård u bram historii

 Choć w historii szwedzkiej piłki klubowej wiele zespołów zapisało się naprawdę złotymi zgłoskami, to wciąż znajdziemy takie osiągnięcia, które na przestrzeni dekad nie stały się udziałem żadnego z naszych dream teamów. I choć na pierwszy rzut oka zabrzmi to wprost niewyobrażalnie, to jednym z nich jest rozegranie całej rundy wiosennej bez straty punktu. Dokładnie tak, nawet rozstawiające po kątach rywalki ze wszystkich zakątków Europy, napakowane gwiazdami w każdej formacji zespoły Älvsjö, Umeå, Malmö, czy Tyresö, nigdy nie potrafiły dotrwać do półmetka zmagań w rodzimej lidze z kompletem oczek na koncie. Co więcej, zaledwie jeden raz, a było to dokładnie siedemnaście lat temu, jedna z wymienionych tu drużyn dała sobie w ogóle taką szansę. Napędzone serią dziesięciu kolejnych zwycięstw dominatorki z Umeå niespodziewanie przegrały jednak na własnym boisku z Djurgården, co było o tyle zaskakujące, że to gospodynie rozpoczęły wówczas wielkie strzelanie na Gammliavallen. Historię z zupełnie innej, piłkarskiej epoki przywołujemy tu jednak nie bez powodu, bo jeśli dziś wieczorem Rosengård zgodnie z planem poradzi sobie z zamykającym ligową stawkę beniaminkiem z Trelleborga, to podopiecznym Joela Kjetselberga uda się dokonać czegoś, co niezmiennie pozostawało poza zasięgiem najpotężniejszych i najbardziej utytułowanych szwedzkich klubów.

avdo_bilkanovic
Eartha Cumings zdążyła już pobić tego lata jeden całkiem imponujący rekord Damallsvenskan. Czas na kolejny? (Fot. Avdo Bilkanovic)

Derby podobno rządzą się własnymi prawami, ale nawet jeśli spostrzeżenie to bywa czasami zasadne, to jednak wciąż nie wymykają się one prawom logiki i zdrowego rozsądku. A te podpowiadają nam, że o żadnej niespodziance na Vångavallen nie może być mowy. Eartha Cumings dopiero co wymazała z księgi rekordów ligi kosmiczne wydawało się osiągnięcie Anny Tamminen, defensywa oparta o tercet Knaak – Arnardottir – Wik sprawia wrażenie skały nie do skruszenia, a o sile pomocy i ataku z Malmö stanowi tak wiele wybitnych zawodniczek, że – parafrazując klasyka – tej siły jeszcze nikt póki co nie powstrzymał. I naprawdę niewiele przemawia za tym, że ekipa z Trelleborga będzie w tym względzie chlubnym wyjątkiem, bo nawet jeśli zdarzało nam się ją tej wiosny pochwalić, to jednak nie ma przypadku w tym, że dobrze przecież dysponowana Somea Polozen na poziomie Damallsvenskan wyciąga futbolówkę z siatki średnio 2,5 raza na mecz. A ponieważ w nadchodzącym tygodniu drużynę trenera Felldina czeka podwójne zderzenie z rozpędzonym walcem z Malmö, to nawet utrzymanie tej statystyki na obecnym poziomie, należałoby chyba uznać za wymierny sukces TFF. Na jakiekolwiek potknięcie nie mogą sobie pozwolić także wciąż marzące o odzyskaniu mistrzowskiego tytułu piłkarki z Hisingen, ale zaplanowany na środowy wieczór wyjazd na Behrn Arenę, wcale nie musi być z ich perspektywy wyłącznie dopełnieniem formalności. Jasne, Osy z Västergötland mają po swojej stronie wystarczające aktywa, aby skutecznie użądlić pogrążonego w kryzysie rywala, ale w Örebro nadspodziewanie ciężką przeprawę przeszły już między innymi Hammarby, Kristianstad oraz Vittsjö i ani trochę nie zdziwi nas, jeśli Häcken również zostanie dziś poddane wymagającemu testowi. Czwartek i poniedziałek to z kolei daty, które specjalnym flamastrem powinni zakreślić przede wszystkim sympatycy Piteå oraz AIK. Póki co drużyna prowadzona przez Stellana Carlssona może pochwalić się pięciopunktową zaliczką nad znajdującym się w strefie barażowej beniaminkiem z Solnej, ale po czekającym nas już za chwilę dwumeczu, sytuacja ta może się błyskawicznie i diametralnie odwrócić. A jakieś przesłanki ku temu są, bo w Norrbotten ewidentnie mają swoje problemy, a AIK z kolei regularnie gra zdecydowanie lepiej niż punktuje. Zwyżkującą dyspozycję prezentują nam przede wszystkim Nina Jakobsson, Michelle Rojas Flores oraz Moa Sjöström i to właśnie tę ostatnią typujemy jako potencjalną bohaterkę ostatniej dekady czerwca, bo jeśli beniaminek rzeczywiście chce po dłuższej przerwie wystawić głowę nad kreskę, to 28-letnia skrzydłowa z pewnością zechce dołożyć do tego znaczących rozmiarów cegłę.

O tym, co czeka w weekend zawodniczki lidera z Malmö (rewanż z Trelleborgiem), zdążyliśmy już co nieco napomknąć, więc dla zachowania balansu i równowagi przyjrzyjmy się teraz terminarzowi pozostałych uczestników mistrzowskiego wyścigu. Broniące tytułu Hammarby uda się w podróż na arenę, która od kilku miesięcy kojarzy się wszystkim zawodniczkom i fanom z Södermalm wyłącznie pozytywnie. O powtórkę wyniku z listopada gościniom ze stolicy łatwo jednak na Platinumcars Arenie w Norrköping nie będzie, a sugerowanie się teoretycznie mało spektakularną passą ekipy prowadzonej przez trenera Fredheima, może okazać się ogromnym błędem w szacunkach. Na boisku Peking prezentują się bowiem zdecydowanie lepiej niż podpowiadałyby nam to suche liczby, a wyłącznie kwestią czasu wydaje się być moment, w którym piłka po strzałach Cato, Milivojevic, czy Leidhammar zacznie ponownie wpadać do siatki rywalek. Inna sprawa, że niemałe rezerwy w obszarze efektywności dostrzegamy także w obozie Hammarby, bo nie po to sprowadza się do Sztokholmu piłkarkę na przykład z Manchesteru City, aby ta strzelała średnio jednego lub dwa gole na rundę. Prawdziwym hitem czternastej serii gier niewątpliwie będzie jednak potyczka na Bravida Arenie, gdzie Kristianstad spróbuje potwierdzić fakt przynależności do ścisłej, ligowej czołówki, a Häcken postara się sprowadzić pretendentki ze wschodniej Skanii z powrotem na ziemię. Wśród gospodyń w gotowości powinny znaleźć się trzy kluczowe rekonwalescentki (Kafaji, Curmark, Jusu Bah) i jeśli dopiszemy te nazwiska do ewidentnie znajdujących się od pewnego czasu w uderzeniu Schröder, Bergström oraz Larisey, to otrzymamy z tego mieszankę do tego stopnia wybuchową, że żadna defensywa nie może czuć się w jej pobliżu bezpieczna. Tyle tylko, że Kristianstad wcale nie przyjeżdża do Västergötland po to, aby się bronić, a Tindell, Eiriksdottir i Tryggvadottir wielokrotnie udowadniały nam, że bez względu na okoliczności przyrody, zawsze są w stanie strzelić o jedną bramkę więcej. Szczególnie, że za ich plecami operują między innymi Alanen, Petrovic oraz Wickenheiser, czyli najwyższej klasy zestaw do zadań specjalnych w środku pola. Czyszczenie, serwis, dostawa – te niezwykle istotne dla ostatecznego wyniku usługi w zespole trenera Angergårda wydają się być całkowicie zabezpieczone.

A jeśli po wspomnianym hicie cały czas będziecie spragnieni ligowych wrażeń, to możecie na przykład zerknąć na kameralny obiekt w Vittsjö, na którym to piłkarki z Örebro postarają się wziąć rewanż za niezwykle pechową porażkę sprzed dwóch miesięcy (decydujące trafienie Tanii Boychuk w szóstej z doliczonych minut). Rachunki do wyrównania mają także w Linköping, bo choć ekipę z Växjö Lwice z Östergötland regularnie odprawiały do domu z bagażem kilku goli, to w ostatnim starciu tych zespołów lepsze okazały się podopieczne trenera Unogårda, a cały kraj zachwycał się wspaniałą transformacją dziewiętnastoletniej Nesrin Akgün, która z przeciętnej skrzydłowej na naszych oczach stała się wybijającą się na pierwszoligowych boiskach wahadłową. Ciekawie powinno być także w niedzielnych derbach Sztokholmu, bo zarówno Bromma, jak i Djurgården, najpierw zaimponowały nam kapitalnym początkiem ligowej kampanii, a następnie solidarnie wyhamowały. Czy któryś z tych zespołów stać będzie na jeszcze jeden zryw przed mocno wyczekiwaną chyba w obu klubach letnią przerwą w rozgrywkach? A może o zwycięstwie lub porażce przesądzi jeden indywidualny błysk? Każdy scenariusz wydaje się tak samo prawdopodobny, a to już całkiem solidny argument przemawiający za tym, aby tego starcia zdecydowanie nie odpuszczać.

Jared Burzynski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!