– Amelia snajperka to właściwe określenie dla napastniczki Ząbkovii?\
– Myślę, że określenie mnie snajperką Ząbkovii jest właściwe.
– Od kiedy grasz na tej pozycji?
– Na tej pozycji gram od dwunastego roku życia, wcześniej próbowałam różnych, lecz zdecydowanie moja domena to napastnik.
– Kiedy można będzie cię zobaczyć na boiskach Ekstraligi?
– Trudno mi powiedzieć, dostaję różne propozycje, ale jest to jeszcze temat do przemyślenia. Na razie jednak skupiam się na tym co jest tu i teraz, czyli dobrze przepracować i jak najlepiej rozegrać rundę wiosenną.
– Najbardziej zapamiętany gol strzelony przez Ciebie. Kiedy, w jakim meczu?
– Było parę takich momentów, ale jeden zapadł mi najbardziej w pamięci – dwa gole z Rekordem Bielsko-Biała. Około sześćdziesiątej minuty weszłam na boisko przy niekorzystnym dla nas wyniku (przegrywałyśmy wtedy 0:1) i w tym czasie, który dostałam od trenera – zdobyłam dwie bramki, które dały nam zwycięstwo z tamtejszym wiceliderem Pierwszej Ligi
– Twoje mocne strony, dzięki którym wygrywasz na boisku z obroną przeciwnika.
– Moją mocną stroną na boisku jest przede wszystkim szybkość i zawziętość. Zawsze staram się ją wykorzystywać na boisku.
– Rzuty karne. Twój sposób na celne trafienia?
– Z rzutami karnymi bywa różnie, nie zawsze się je wykorzysta. Sposoby na celne trafienia myślę, że ciężko jest je określić. Ponieważ nie zawsze uda się nam strzelić tak, jak sobie to ułożyliśmy w głowie…
– Twój klub. Jak w nim się odnajdujesz? Komu zawdzięczasz przede wszystkim, że tam grasz, że jesteś wysoko w rankingach na najlepszą napastniczkę w lidze?
– W moim klubie bardzo dobrze się czuję, gram w Ząbkovii już od dwóch i pół lat. Jest bardzo dużo trenerów (w zasadzie wszyscy moi trenerzy), którym zawdzięczam grę w tym klubie i ogólnie grę w piłkę (przy tej okazji wszystkim dziękuję!). Na pewno jednym z trenerów jest trener Marcin Wojda, który tak naprawdę rozpoczął moją przygodę z tym klubem, sporo mu zawdzięczam, ponieważ bardzo dużo mnie nauczył. Trener, z którym również pracowałam i wiele mnie nauczył to trener Przemysław Zieliński (CLJ w Ząbkach). Dodatkowo dużo zawdzięczam trenerom, z którymi współpracowałam przed grą w Ząbkovii. Wiele dobrego nauczył mnie trener KS Ostrovii Ostrów Mazowiecka Michał Kacprzak (w której spędziłam sześć sezonów- to mój rodzinny klub). Chciałabym też wymienić moich pierwszych trenerów, z którymi pracowałam jako małe dziecko: trener Karol Dmochowski, trener Sylwester Sierota oraz trener Bernard Pietkiewicz.
– Ząbki to jednak nie Warszawa. Jest tam klimat dla rozwoju sportowego?
– Moim zdaniem w Ząbkach jest szansa na rozwój sportowy. Ja nauczyłam się tam wielu nowych rzeczy.
– Czy dużo kibiców przychodzi na wasze mecze?
– Różnie to bywa, raz jest więcej raz jest mniej.
– Mecze wyjazdowe, min Bielawa, Rzeszów. A kiedy czas na prywatne sprawy?
– Staram się godzić mecze wyjazdowe z życiem prywatnym.
– Czy jest jakiś szczególny kibic, który mocno ściska kciuki za dobrą Grę Amelii Skowrońskiej?
– Cała moja rodzina, wszyscy znajomi oraz mój agent.
– Przyszłość za pięć lat, za dziesięć lat? Potrafisz ją przewidzieć?
– Trudno jest przewidzieć przyszłość. Aktualnie skupiam się na tym co tu i teraz, chociaż nie ukrywam, że za pięć/dziesięć lat chciałabym pojawić się na dużych stadionach świata i zagrać z orzełkiem na piersi.
– Przyszłość piłki nożnej kobiet w Polsce. Twoje zdanie.
– Piłka kobieca jeszcze dużo potrzebuje, żeby była na bardzo dobrym poziomie. Myślę, że sytuacja robi się coraz lepsza, ale może być jeszcze lepiej.
– Ktoś sponsoruje Ci urlop za granicą. Jaki kraj wybrałabyś?
– Zdecydowanie byłaby to Hiszpania, a dokładniej Barcelona, chciałabym odwiedzić stadion Barcelony i obejrzeć mecz na żywo.
– Amelia Skowrońska na co dzień. Spokój, rodzina czy może towarzystwo, zabawa?
= Staram się rozkładać swój czas tak, aby zadbać o spokój i regenerację organizmu oraz spędzać czas ze znajomymi, jak i z rodziną.
– Komu i jakie życzenia złożysz na 2024 rok.
– Najlepsze życzenia, w szczególności dużo zdrowia składam wszystkim moim kibicom, przyjaciołom, rodzinie oraz osobom czytającym ten wywiad.
Rozmawiał Jacek Piotrowski