[UWNL] : Co się działo w Dywizji A (kolejki 3 i 4)
Polska

[UWNL] : Co się działo w Dywizji A (kolejki 3 i 4)

uwnl


Wydarzenia tygodnia

Jeżeli myślicie, że październikowe okienko reprezentacyjne było niekończącym się pasmem rozczarowań dla całej, piłkarskiej Szwecji, to zdecydowanie nie macie w tej kwestii racji. Jest bowiem przynajmniej jeden Szwed, który z pełną odpowiedzialnością może zamknąć przedostatnie w tym roku zgrupowanie z poczuciem dobrze wykonanego zadania, choć niezatapialna Jess Fishlock postarała się, aby i on w halloweenowy wieczór najadł się trochę strachu. Mowa tu rzecz jasna o selekcjonerze reprezentacji Danii Andrée Jeglertzu, który w nowej dla siebie roli czuje się na tyle znakomicie, że właśnie dopisał do swojego trenerskiego CV dwa kolejne zwycięstwa w Lidze Narodów. Co istotne, oba odniesione pod nieobecność swojej największej gwiazdy, ale okazuje się, że Duński Dynamit A.D. 2023 potrafi wystrzelić nawet bez zdrowej Pernille Harder w składzie. Kibiców z Östergötland z pewnością ucieszy fakt, że tym razem bohaterkami reprezentacji zostały odpowiednio Amalie Vangsgaard oraz Sofie Bredgaard, czyli piłkarki, które – podobnie zresztą jak Harder – swoje pierwsze kroki w poważnym futbolu stawiały właśnie w Linköping. Komplet dwunastu punktów wcale nie gwarantuje jeszcze Dunkom udziału w turnieju finałowym, gdyż po piętach mocno depczą im również bezbłędne w minionym tygodniu Niemki. Dwukrotne mistrzynie świata od kilku tygodni prowadzone są przez doświadczonego Horsta Hrubescha, który w DFB nie bez powodu uchodzi za człowieka od zadań specjalnych. 72-letni selekcjoner swego czasu doprowadził do finału Igrzysk Olimpijskich męską reprezentację Niemiec i z pewnością nie obraziłby się, gdyby za rok we Francji przyszło mu przeżywać podobne emocje. Taką szansę zapewni mu jednak wyłącznie minimum dwubramkowe zwycięstwo nad rozpędzoną Danią Jeglertza, a bezpośrednie starcie liderek z wiceliderkami grupy A3 odbędzie się 1. grudnia w nadbałtyckim Rostocku.

Gdy na początku roku Angielki zapakowały mocno skonfundowanym Belgijkom sześć goli w meczu towarzyskim (a potyczka ta spokojnie mogła zakończyć się dwucyfrówką), nikt nie miał wątpliwości, że na tamten moment obie te reprezentacje dzieliły dosłownie lata świetlne. Minęło jednak siedem miesięcy i po tamtej deklasacji nie było już śladu, a ambitne piłkarki z Beneluksu pokazały, że wrześniowe zwycięstwo nad Holandią wcale nie było wyłącznie jednorazowym wyskokiem. Oczywiście, podopieczne Sariny Wiegman dominowały na boisku zarówno w Leicester, jak i w Leuven, ale ani w miniony piątek, ani dziś nie mieliśmy poczucia, że oto na murawie zderzają się zespoły z dwóch różnych sportowo światów. I nawet jeśli jak najbardziej słusznie najwięcej będzie mówić się w najbliższych godzinach o Nicky Evrard, to na równi z rezerwową golkiperką Brightonu bohaterkami belgijskiej kadry zostały także legendarna Tessa Wullaert, rosła stoperka Anderlechtu Laura De Neve, czy tez odkrywająca nową dla siebie pozycję na boisku Tine De Caigny. Niespodziewane potknięcie mistrzyń Europy w stu procentach wykorzystały Holenderki, które rozsiadły się na fotelu liderek po dwóch zwycięstwach nad zawsze niewygodną Szkocją. W domowym meczu różnicę na korzyść Pomarańczowych Lwic zrobiła przede wszystkim szybka niczym błyskawica Lineth Beerensteyn, w rewanżu zaś autorką gola na wagę trzech punktów okazała się dwudziestoletnia Esmee Brugts. Jak zatem widać, w Holandii też da się dokonać pokoleniowej ewolucji, na której najważniejsza drużyna w kraju może tylko i wyłącznie skorzystać.

Nad reprezentacją Norwegii pastwiliśmy się ostatnimi czasy niemiłosiernie, ale chyba sami przyznacie, że zawodniczki z tego kraju jak nikt inny dostarczały nam w tej materii mnóstwo materiału do analizy. Tym razem jednak wysyłamy podopiecznym Leifa Gunnara Smeruda małego plusika na zachętę, gdyż z trudnego terenu w Reims udało im się po dramatycznej walce wywieźć bezbramkowy remis, dzięki czemu rywalizacja o zwycięstwo w każdej z grup Ligi Narodów przedłużyła nam się do grudnia. Inna sprawa, że dzisiejszy wynik jest dla naszych sąsiadek mocno szczęśliwy, gdyż w samym tylko ostatnim kwadransie obramowanie bramki Aurory Mikalsen obijały kolejno Sandy Baltimore, Amandine Henry oraz Eugenie Le Sommer. Napierającym z coraz większą furią Francuzkom futbolówka do siatki wpaść jednak wyjątkowo nie chciała, wyrównując niejako rachunki za piątkowe starcie na Ullevaal w Oslo. Wtedy bowiem Norweżki były długimi fragmentami zdecydowanie bardziej równorzędnymi rywalkami dla Les Bleues, ale swoje zrobiła Wendie Renard i skończyło się dokładnie tak, jak zazwyczaj w analogicznych sytuacjach. Z dużym zaciekawieniem wyczekiwaliśmy także dwumeczu portugalsko-austriackiego i on również ani trochę oczekiwań nie zawiódł. To znaczy, boiskowej walki było zdecydowanie więcej niż piłkarskich fajerwerków, ale obie ekipy ewidentnie wyszły na murawę świadome stawki, o jaką toczy się gra, dzięki czemu zgadzała się przede wszystkim intensywność. Po ostatnim gwizdku powody do zadowolenia miały jednak wyłącznie podopieczne trenerki Irene Fuhrmann, które w obu przypadkach okazywały się o jedno trafienie lepsze od przeciwniczek z Półwyspu Iberyjskiego. A tak bez żadnego trybu dodamy jeszcze, że jedną z kluczowych postaci tej rywalizacji okazała się Eileen Campbell, czyli najwyraźniej w Austrii też można.

O naszej grupie zdecydowanie szerzej piszemy osobno, ale dla porządku raz jeszcze chylimy czoła przed mistrzyniami świata, liderkami rankingu FIFA i kadrą, która ma wszystko, aby na lata stać się wiodącą siłą w europejskim futbolu. Bo nawet jeśli Szwajcarki rzeczywiście są najsłabszą drużyną tegorocznej Ligi Narodów, to jednak zawodniczki La Roja przejechały się po nich tak bezlitośnie, że aż chwilami robiło się tych całkowicie zagubionych Helwetek żal. Zdecydowanie trudniej przyszło za to faworytkom grupy A4 zwycięstwo we Włoszech, bo Azzurre – zupełnie jak cztery dni później w Malmö – przetrwały z czystym kontem po stronie strat aż do dziewięćdziesiątej minuty. W obu przypadkach włoską defensywę ostatecznie pogrążył jednak gol autorstwa niezwykle rutynowanej piłkarki: w starciu z Hiszpanią rola ta przypadła Jennifer Hermoso, zaś w rywalizacji ze Szwecją – Lindzie Sembrant.


Grupa A1

a1

a2


Grupa A2

b1

b2


Grupa A3

c1

c2


Grupa A4

d1

d2

Jared Burzynski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!