Z tytułu gorszej postawy Amerykanek w fazie grupowej w 1/8 finału mieliśmy okazję spotkanie, które na papierze mogło by być równie dobrze finałem. Bowiem naprzeciwko liderek rankingu FIFA stanęły Szwedki, uznane za drugi najmocniejszy zespół na bazie poczynań w grupie. Zatem w teorii zapowiadało nam się niesamowite widowisko, wręcz pokaz piłkarskiej wirtuozerii. Emocji przed meczem nie brakowało, lecz ich dawka była swoistą sinusoidą.
Na AAMI Park w Melbourne kibice (w liczbie 27706 jednostek) od początku mieli okazję zobaczyć dwa skrajnie wyglądające obozy. Z jednej strony Skandynawki, które jakby dopiero po gwizdku próbowały wejść w pojedynek i wdrożyć się w wydarzenia. Po drugiej stronie barykady zaś USA, kreujące sobie szanse i dyktujące tempo, któremu ciężko sprostać. Wyróżniały się na murawie głównie Trinity Rodman oraz kapitan, Lindsey Horan. 21- latka w dużej mierze przez pierwsze pół godziny obnażała słabości Szwedek w zakresie szybkości oraz motoryki, zostawiając je w tyle przy wszelakich pojedynkach biegowych. Często także zaskakiwała pomocą w defensywie, więc zapewne jej wyczyny przed TV z dumą śledził jej słynny i równie kontrowersyjny ojciec, były koszykarz Dennis Rodnan. W późniejszym czasie do głosu częściej dochodziła 29 – latka z Portland Thorns, która w 34. minucie uderzyła głową w stronę bramki strzeżonej przez Zecirę Musović. Jednak piłka uderzyła jedynie w obramowanie. Na dobrą sprawę to mogła być jedyna okazja w pierwszej części, gdy to 27 – letnia golkiperka nie dałaby rady zatrzymać futbolówki, gdyż to w większości dzięki jej postawie widniał wciąż na tablicy wyników bezbramkowy remis.
Zmianie połów nie towarzyszyła jak się okazało zmiana przebiegu batalii. Blagult zwyczajnie nie potrafiły zareagować na ataki USA, które jednak miały wyraźny kłopot ze znalezieniem patentu na umieszczenie futbolówki w siatce. Za plecami nieszczególnie widocznej Alex Morgan wciąż brylowała Horan, a przebudziła się nieco Sophia Smith. Żadna z wykreowanych przez nie szans jednak nie zaskoczyła Musović, wyczyniającej już cuda na linii. Tempo, narzucone przez samą siebie, odbiło się na postawie wycieńczonej już Rodman, która po niewiele ponad godzinie dała zmianę Lynn Williams. Kreowane szanse dalej nie przekładały się na rezultat, a w międzyczasie w końcu dało się zauważyć jakąkolwiek inicjatywę Szwecji. W samej końcówce regulaminowego czasu gry najpierw w bardzo krótkim czasie Alyssi Naeher próbowały zagrozić odpowiednio Jakobsson, zmuszająca 35 – latkę do pierwszej nie tylko w tym meczu, ale i na całym turnieju interwencji, Rubensson i Angeldal po rzucie rożnym, aczkolwiek i tutaj udało się oddalić Amerykankom zagrożenie. Chwilę później dwukrotnie szalę zwycięstwa na korzyść Stars and Stripes mogła przechylić Morgan, lecz jej strzały nie były wystarczająco dokładne. Widzowie zgromadzeni przed odbiornikami, jak i na stadionie zostali świadkami pierwszej na tym Mundialu dogrywki.
NIEWIARYGODNE! 🔥😳😱 Co za karny! 🔥 Piłkarki USA 🇺🇸 przegrały ze Szwedkami 🇸🇪 o… milimetry! #FIFAWWC pic.twitter.com/4GJW9pqv0F
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) August 6, 2023
Dodatkowe pół godziny ponownie przebiegło pod dyktando jednej z ekip i nie zdziwi fakt, iż to USA dominowało. Ostatnią próbę podjęła Alex Morgan, która w 97. minucie została zmieniona przez także legendarną Megan Rapinoe. 38 – latka, do spółki z Horan i Williams próbowały jeszcze zagrozić rywalkom przed upływem pierwszego kwadransa. Wszelkie starania finalnie spełzły na niczym. Wciąż jakimś cudem Zecira Musović zachowywała czyste konto. Do „zabawy” po skandynawską bramką dołączyła również 22 – letnia Smith a i swoją szansę po kornerze miała Julie Ertz z Angel City FC. Każde z tych prób była udaremniana jednak przez bezkonkurencyjną raczej w kwestii wyboru MVP tego starcia szwedzką golkiperkę. Wtem zabrzmiał gwizdek, kończący dogrywkę. 0:0, zwyciężczynie wyłonią rzuty karne.
Serię „jedenastek” skutecznym uderzeniem rozpoczęła Andi Sullivan. Pewnie swą szansę później wykorzystała Fridolina Rolfo. W drugiej kolejce celnie uderzały Horan oraz Rubensson. Pierwsza pomyłka nastąpiła w następnej turze: na gola Kristie Mewis nie odpowiedziała Bjorn. Emocjom nie było końca, gdyż chwilę później pomyliła się Rapinoe, lecz Naeher zatrzymała strzał Rebecci Blomqvist. Presji nie sprostała także Sophia Smith, a Szwedki w grze utrzymała tymczasowo Bennison. Tym razem 35 – letnia bramkarka zamieniła rzut karny na gola, ale i Magdalena Eriksson trafiła. Decydująca dla losów okazała się siódma kolejka. Doświadczona Kelley O’Hara przymierzyła z wapna prosto w słupek. Pierwszej i jednocześnie ostatniej okazji dla Blagult nie zmarnowała (do czego jednak brakowało milimetrów po interwencji Naeher) Lina Hurtig. Historyczna klęska USA na tak wczesnym etapie staje się faktem, nie będzie obrony tytułu. Szwecja pierwszy raz wygrywa serię rzutów karnych na MŚ (wcześniej porażka 3:4 z Chinami w 1995 roku). Teraz na ich drodze do półfinału staną Japonki. Piękne są te zawody, nie ma co!
SZWECJA – Stany Zjednoczone 0:0 (5:4 k.)