Dzisiejszy dzień był pierwszym, w którym mieliśmy przyjemność śledzić pojedynki już w ramach ostatniej kolejki fazy grupowej. Jednak zanim Nowa Zelandia podjęła Szwajcarię, a Norwegia walczyła o uniknięcie kompromitacji i zwycięstwo z Filipinami, w grupie H Korea Południowa stanęła naprzeciw Maroka. Klamrą zmagań niedzielnych było starcie Niemiec z Kolumbią, będące jednocześnie potyczką o pierwsze miejsce i awans do dalszej fazy rozgrywek.
👋👋👋 pic.twitter.com/CM7leiSNhV
— FIFA Women's World Cup (@FIFAWWC) July 30, 2023
Na początek zaplanowano rywalizację pomiędzy ekipami, które w pierwszej kolejce musiały przełknąć gorycz porażki. Dużo dotkliwiej zaznały tego gospodynie Pucharu Narodów Afryki, które dostały sromotną lekcję piłki nożnej od Niemek, zakończoną wynikiem 0:6. Koreanki zaś skromniej, ale także nie mając większych szans, przegrały z Kolumbią 0:2. Zatem w przypadku rozstrzygnięcia starcia na czyjąkolwiek korzyść pokonane piłkarki już teraz żegnały się z Mundialem. Minęło ledwie kilka minut, a już oglądaliśmy pierwszego gola. Dośrodkowanie w wykonaniu Hanane Ait El Haj skutecznym strzałem głową wykończyła Jraidi. Zdecydowanie lepiej w tej sytuacji rywalkę przypilnować mogła Hye – Ji Hong, która kilka minut później po niepewnej interwencji mogła mieć na koncie dodatkowo trafienie samobójcze, jednak ostatecznie piłka zawisła na górnej siatce. Azjatycka drużyna próbowała odpowiedzieć w 25. minucie, lecz strzał 26 – letniej Park przeleciał obok bramki. Chwilę później dogodną okazję zmarnowała po drugiej stronie placu gry Salma Amani, która nieczysto uderzyła lewą nogą ponad bramką. Do przerwy zatem oglądaliśmy stosunkowo ciekawe widowisko, w którym lepsze póki co były wicemistrzynie PNA.
Niedługo po wznowieniu kłopoty przegrywającej ekipie mogła zafundować bramkarka, Jung – Mi Kim, która wypiąstkowała futbolówkę po rzucie rożnym prosto pod nogi Nouhaili Ben Ziny, lecz defensorka Maroko uderzyła wysoko ponad poprzeczką. Kolejne minuty leciały, a nieśmiało inicjatywę zaczęły przejmować Koreanki. Ich starania mogły zostać ostatecznie wynagrodzone w 87. minucie, kiedy to po zamieszaniu w polu karnym piłkę przyjęła sobie zaledwie 16 – letnia Casey Phair, która jednak nieznacznie spudłowała. Tym samym rezultat pozostał niezmienny i tym samym The Taegeuk Girls żegnają się z MŚ.
Korea Południowa – MAROKO 0:1 (0:1)
6’ Jraidi
O pozostanie na MŚ i uniknięcie naprawdę wielkiego jak na skalę tej ekipy blamażu musiały uniknąć Norweżki. Skandynawki po dwóch kolejkach okupowały ostatnie miejsce w grupie A, mając na koncie ledwie jeden punkt po porażce z Nową Zelandią oraz podziale punktów ze Szwajcarią. Ich rywalkami były Filipinki, które już napisały historię na MŚ, bowiem zdobyły pierwszą bramkę i pierwsze punkty, pokonując współorganizatorki. Nic nie zmieniało jednak faktu, kto tutaj jest faworytem i kto będzie chciał to udowodnić jak najszybciej i jak najdobitniej. Worek z bramkami otworzył się już w 6. minucie, gdy to z ostrego kąta po długim podaniu w wykonaniu Thei Bjelde piłkę na długi słupek posłała Sophie Roman Haug. Niewiele ponad dziesięć minut później bardzo podobną akcję przeprowadził tym razem duet Boe Risa – Haug. W tej sytuacji gwiazda AS Romy głową umieściła futbolówkę w siatce. To chyba pierwsze spotkanie, w którym nie tyle wolno rzec, iż Norweżkom wychodziło cokolwiek, ale szło niemal wszystko. Dowodem na to niech będzie sytuacja z minuty 31 – szej, gdy z okolic 25 – tego metra płaski strzał na długi słupek posłała Caroline Hansen. Wobec tak precyzyjnego uderzenia po raz kolejny bezradna okazała się Olivia McDaniel. Z pewnym prowadzeniem 3:0 Gresshoppene schodziły do szatni.
Ledwie sędzia Beaudoin zdążyła wznowić grę, a już wynik zmienił się na 4:0. Faworytkom pomogła rywalka, Alicia Barker, która próbując wybić piłkę lecącą do oponentki nieszczęśliwie pokonała koleżankę stojącą między słupkami. To niestety nie koniec nieszczęść dla Filipinas. Jaclyn Sawicki sfaulowała w polu karnym Guro Reiten, a sama poszkodowana podeszła do „jedenastki” i pewnie zamieniła ją na gola. Jakby rezultat nie był wystarczająco niekorzystny, od 67. minuty Azjatki grały w osłabieniu po tym, jak czerwony kartonik zobaczyła będąca na murawie zaledwie od dziesięciu minut Sofia Harrison. Dominacja trwała w najlepsze, kolejne okazje tworzyły sobie podopieczne Pani Riise. Dzieła zniszczenia w doliczonym czasie meczu dopełniła, kompletując tym samym hat – tricka Haug.
The star of the show. ✨@NFF_Landslag | #FIFAWWC pic.twitter.com/GuYkSfDAlu
— FIFA Women's World Cup (@FIFAWWC) July 30, 2023
NORWEGIA – Filipiny 6:0 (3:0)
6’ , 17’ , 90 + 5’ Haug, 48’ Barker (sam.) , 53’ Reiten (k.)
Równolegle o dalszy byt na turnieju rywalizowały Szwajcarki i Nowozelandki. W lepszej sytuacji były rzecz jasna Europejki, którym do awansu wystarczyło jedynie nie przegrać. Współgospodynie musiały po raz kolejny zaskoczyć i pokonać wyżej notowane w rankingu FIFA przeciwniczki. Od samego początku czuć było motywację z ich strony, gdyż rywalki realnie nie dojeżdżały. Najgroźniejszą w przekroju nawet całego pojedynku Football Ferns miały w minucie 23 – ciej. Wtedy to pojedynek biegowy z Julią Stierli wygrała Jacqui Hand, a jej uderzenie lewą nogą w oczach wielu kibiców zmierzało idealnie w długi róg bramki. Na nieszczęście dla zgromadzonej w Dunedin społeczności, piłka zatrzymała się na słupku. Chwilę później zamieszanie po rzucie rożnym zmuszona była Coumba Sow, ale kto wie do czego by doszło, gdyby szybciej w sytuacji zorientowały się będące najbliżej sytuacji Bott lub Bowen. Na zakończenie pierwszej części gry z dystansu próbowała uderzać Seraina Piubel, lecz tak lekki, niemierzony strzał nie mógł zaskoczyć Victorii Esson.
Po powrocie na plac gry Nowozelandki nie zwalniały tempa, próbując choć raz ukąsić defensywę Helwetek. Z biegiem czasu jednak próby te stawały się coraz bardziej desperackie i zmierzały one w środek bramki, pilnowanej przez niepokonaną na tych mistrzostwach Gaelle Thalmann. Po dośrodkowaniach z kornerów swego szczęścia próbowały wyżej wspomniana już Bott czy wprowadzona w drugiej połowie Bunge, lecz na nic zdały się ich wysiłki. Swoją szansę w doliczonym czasie dostała nawet wbiegająca w akcie desperacji w pole karne rywalek golkiperka Rangers FC. Niestety nie udało się jej napisać pięknej historii i jej strzał niemrawo przeleciał obok słupka. Bezbramkowym remisem zakończył się ten pojedynek, co oznacza niestety odpadnięcie ambitnie walczących współorganizatorek ze światowego czempionatu. Nieoczekiwanie, pięć „oczek” i bilans bramkowy 2:0 wystarczył, aby Nati zwyciężyły w grupie A. Za ich plecami Norweżki, a stawkę zamknęły Filipiny. Na dobrą sprawę tylko jedna kadra w obliczu całej czwórki pozostawiła po sobie niemrawe wrażenie i chyba nie musze mówić o kogo tutaj chodzi…
Szwajcaria – Nowa Zelandia 0:0
Na samo zakończenie pojedynek dwóch ekip, które zgarnęły komplet punktów w pierwszych pojedynkach. Na papierze oczywiście po drugie z rzędu zwycięstwo powinny sięgnąć faworyzowane Niemcy, lecz teoria jak dobrze wiemy często z praktyką się rozmija. Zwłaszcza, kiedy naprzeciwko stają wyjątkowo nieobliczalne i dynamiczne Kolumbijki. Pierwsza połowa była jednak w wykonaniu obu ekip wyjątkowo „niemiecka”. Nie obrażając oczywiście podopiecznych Pani Voss – Tecklenburg, ale pragmatyzm charakterystyczny dla Die Nationalelf był tutaj wyjątkowo dostrzegalny, a do tych warunków wydawały dostosowywać Las Cafeteras. Co by nie mówić, przynosiło to nazwijmy to „zamierzony” efekt, bowiem punkt z rywalem tego kalibru to niemałe osiągnięcie. Patrząc na to jednak, jak wyglądała ta batalia po powrocie z szatni, można podejrzewać, że za statyczne i „niekolumbijską” prezencję trener Marsiglia dał ostrą reprymendę podopiecznym.
Niesamowity obrót spraw! Kapitalna końcówka meczu Niemek z Kolumbijkami!
Gol w 97. minucie zdecydował #FIFAWWC pic.twitter.com/SOUCWgwXlZ
— Viaplay Sport Polska (@viaplaysportpl) July 30, 2023
Na druga połowę wyszły zupełnie inne piłkarki z Ameryki Południowej. Grały po prostu swój futbol, co dało im w końcu efekt w postaci bramki, otwierającej wynik. Autorką gola nie kto inny, jak młodziutka i utalentowana piłkarka Realu Madryt, Linda Caicedo. Zabawiła się ona ze Svenją Huth i Sarą Dabritz, by później posłać idealny strzał w prawe okienko. Ponad 40000 ludzi na stadionie w Sydney było świadkiem sensacji, do której Niemki w późniejszym czasie starały się za wszelką cenę nie dopuścić. Zintensyfikowanie ataków i korekty ofensywne w składzie długo nie przynosiły zamierzonych efektów. W 88. minucie nerwów na wodzy nie utrzymała jednak bramkarka, Catalina Perez, która sfaulowała rywalkę, za co obejrzała żółtą kartkę. Piłkę na wapno ustawiła Alexandra Popp i doprowadziła do wyrównania. Doliczony czas to całkowity pokaz romantycznego futbolu, za którym tęsknią masy. Skazywane na porażkę przed rozpoczęciem pojedynku Kolumbijki wcale nie były usatysfakcjonowane podziałem punktów – pragnęły pełnej puli. Ktoś w życiu dla mnie bliski i niezwykle ważny rzekł mówić, że „jak się czegoś bardzo chce, to się to bierze i tyle”. Więc Las Cafeteras za tą myślą poszły w ciemno i wzięły. W 97. minucie rzut rożny wykonała Leicy Santos, a do główki wyskoczyła absolutnie niepilnowana Manuela Vanegas. Po raz drugi w tym spotkaniu Merle Frohms mogła tylko przy próbie interwencji obserwować, jak futbolówka ją mija i trzepocze w siatce. Niespodzianka stała się faktem!
Niemcy – KOLUMBIA 1:2 (0:0)
89’ Popp (k.) – 52’ Caicedo, 90 + 7’ Vanegas